Chodzi o koncowke - wszyscy tyraja sie nawzajem, mozna z lekka sie pogubic... Dlaczego Damon zabil drugiego szczura w FBI? Bal sie ze sciemnia? Bzdura... Najbardziej irracjonalne zachowanie jakie widzialem. Nie wiedzial, ze jest dodatkowa wtyczka a byl tak bardzo rozkminienia chowajacego sie przed nim Leonarda? Dlaczego Wahlberg nie przeprowadzil najzwyczajniejszego w swiecie aresztowania tylko dojechal Damona od tak? Nienawidzili sie wiem (Wahlberg jechal po wszystkich tak wiec w zadnym wypadku nie usprawiedliwiam go) ale czy to jest prawdziwe zachowanie detektywa z tak duzym doswiadczeniem? Pani psycholog - tak ciezko bylo rozkminic jej role Di Caprio w tym wszystkim? Po tylu spotkaniach, po dymanku itp... Zreszta jej dzialanie na dwa fronty z dwiema najwiekszymi wtyczkami to chyba najwieksza bzdura jaka widzialem w filmie, najbardziej nieprawdopodobny zbieg okolicznosci jaki przedstawiono w filmie.

Ostatnia kwestia ktora mnie irytowala jak sk...syn. Dwa najwieksze krety rozmawiaja ze swoimi przelozonymi od tak jak nigdy nic, hasaja sobie z telefonami, ktore oczywiscie nie maja podsluchow. W jednostce wszyscy osadzaja siebie nawzajem o wszystko, oczywiscie nikt nie wpadl na pomysl podsluchow, ktory jest najstarszym sposobem na ujawnienie tozsamosci...

Daje mu 8/10 - film naprawde dobry, jeden z niewielu gdzie kazdy z aktorow wywiazal sie FENOMENALNIE z rol, ktore im powierzono. Szczegolnie nasz Titanicowy Jack, ktory za kilkanascie lat bedzie mial fantastyczne portfolio/przemiane z smarkacza do naprawde dojrzalego aktora.

Cieszy obecnosc Baldwina, ktory wraca po latach do swojej najwyzszej formy skur...ych, przetyranych przez zycie bohaterow. Jego druga zyciowa rola zaraz po Coolerze.