- Donnie miał szefa najmniej docenianego w mafii, Billy - najważniejszego bossa
- Billemu sprawdzali gips na ręce - Donnie miał dyktafon w bucie
- Billy był samotny, Donnie - miał żonę i dzieci
- Boss Billego miał syna (adoptowanego), któremu przestawał ufać, Boss-Donniego miał syna narkomana któremu nie ufał
-Billy dzwoni do FBI, Donnie-przekazuje im kasety z nagraniem
- obie historie oparte na tym samym motywie: mafijny boss otacza ojcowską miłością młodego cfaniaczka z ulicy, ufa mu najbardziej ze wszystkich a ten okazuje się być agentem FBI.
Scorsese poprostu zgapił ten motyw i przedstawił go w nieco nowocześniejszej formie dodając pare bajerów.
Główną rolę gra w tym filmie telefon komórkowy (pokazywany co pare minut telefonik z klapką) i szatański uśmiech Jacka Nicholsona.
Donnie Brasco jest o wiele bogatszym w szczegóły i o niebo ciekawszym, trzymającym w napięciu, świetnym aktorsko filmem.
To żałosne że Scorsese musiał zgarnąć wreszcie wymarzone oscary za film, którego scenariusz zgapił i trochę przeinaczył z prawdziwej historii Donniego Brasco, nakręconej 9 lat wcześniej przez kogoś innego. Co za upadek.
to jest remake azjatyckiego filmu o czym powszechnie wiadomo ,a do doniego brasco nie widze podobieństw.
Ja za to dostrzegam plagiat ze "Wściekłych Psów" Tarantino. Scena końcowa w magazynie to jedna wielka zgapa. A tak w ogóle Infiltracja to film taki sobie,na pewno nie zasługujący na Oscara.