Zabierałem się do oglądania tego filmu niechętnie. Wcześniej oglądnąłem pierwowzór, który mocno zapadł mi w pamięć i byłem ciekaw jak zostanie zrobiony ten remake. Po oglądnięciu infiltracji byłem zdegustowany tym co zobaczyłem. Co zobaczyłem? Obejrzałem film niemal identyczny z pierwowzorem. Momentami nawet dialogi były identyczne. Spodziewałem się, że historia będzie tylko zahaczać o azjatycki oryginał, a dostałem wierną kopię, która nie wnosiła nic nowego. Film oczywiście stracił klimat panujący w oryginalnej wersji i zadaję sobie pytanie po co to robili? Poza wszystkim to wynudziłem się niemiłosiernie, bo po godzinie filmu nie było żadnego odstępstwa w scenariuszu. Byłem pewny co będzie dalej i tak w kółko aż do końca. Film może uszedłby w tłumie gdyby nie fakt, że jest zrzyną w każdym calu. Nie da się zrobić remaku po 3 latach od orginału oraz trzeba zadać sobie jedno podstawowe pytanie. Czy jakiś remake był kiedykolwiek lepszy od oryginału? Czy jest sens powielania jednego i tego samego w kółko. Szanuję Scorsese, ale nie mogę odwieść się od przekonania, że od ładnych paru lat nie stworzył żadnego dobrego filmu.