świetnyyy film .
Strasznie spokooobał mi sie Jack ;- ))
ale Leo i Matt tez świetnie .
jeden z najlepszych filmów .
Mnie też się bardzo podobało. Po "Gangach Nowego Jorku", które były moimz daniem dość dobre, ale jednak słabsze od poprzednich filmów M.S. - miła niespodzianka :)
Nie mogłam odejść od telewizora, a to mi się rzadko zdarza;)
Fantastyczna opowieść o walce herosa w masce złoczyńcy ze złoczyńcą udającym herosa.
Bohater jest zniszczony, wręcz przeżarty od środka stresem, brudny, za to czarny charakter słodzi się i miodzi w eleganckich bogactwach. Genialny chwyt!
Napięcie jak u Hitchocka :)
Leo po raz kolejny pokazał, ze ma klasę i nie jest lalusiem. Affleck też dobrze wypadł.
Fenomenalny !
Określenie heros pasuje do postaci granej przez DiCaprio jak Palikot do Sejmu - nijak. Od razu kojarzy mi się ze starożytną Grecją, z prometejską postawą, odwagą, honorem i innymi patetycznymi bzdurami, bez których Amerykanie nie potrafią nakręcić filmów katastroficznych.
A Film oczywiście genialny, świetny scenariusz i dialogi, idealnie dopasowani aktorzy, trzyma w napięciu do ostatniej minuty. Rzadko się zdarza żebym ani na sekundę nie oderwał wzroku od ekranu. No i rewelacyjna gra aktorska DiCaprio i Wahlberga. Nicholson w sumie nic nowego nie pokazał, nie wiem czy ten jego uśmiech to błogosławieństwo czy raczej przekleństwo, ale dla mnie to on w każdym filmie wypada tak samo. Już nie zachwyca tak jak kiedyś, choć przyznaję, że aktorem jest przednim.
Gdyby jeszcze koleżanka zdradziła gdzie dojrzała Afflecka, gdyż mi jakoś nie dane było go ujrzeć ;) A ślepy raczej nie jestem... jeszcze ;)
Chodziło mi osobiśćie o Damona.... :)
Wybacz. Pisałam późnym wieczorem, po wypoceniu z siebie 10 stron o gospodarce rzymskiej wczesnej Republiki, więc małe Beny Afflecki zaczęły latać mi przed oczami. :)
a słowo "heros" - że tylko antyczny? Tobie się tylko tak kojarzy? Nie wierzę. Oprócz znaczenia dosłownego ("syn boga i człowieka") słówko "heros" moim zdaniem może być bez problemu użyte również w znaczeniu "bohater", np. w odniesieniu do Spider-Mana lub innego bohatera komiksowego, albo - z przymrużeniem oka - do postaci twardziela, jak John McClane. Ja użyłam go ironicznie w odniesieniu do "bohatera pozytywnego". Troszkę mniej dosłowności :)
a, jeszcze coś. pisząc "heros" chciałam dodatkowo podkreślić kontrast między typowym bohaterem, a potsacią graną przez Leosia. Typowy "heros" jest właśnie "herosowaty": piękny, potężny, wyglancowany. Tymczasem tutaj bohater zdaje się przemęczony, momentami brzydki.
Mimo wszystko nie do końca zgadzam się z Twoją argumentacją. Owszem, rozumiem, że herosa nie koniecznie należy utożsamiać ze starogreckim ideałem. Nie trzeba też od razu przywoływać postaci Hektora, Achillesa czy Heraklesa aby zobrazować znaczenie tego słowa. Mimo to w dzisiejszych czasach nabrało ono zupełnie innego wydźwięku. O ile jeszcze postacie komiksowe w jakiś sposób można porównać z hellenistycznymi odpowiednikami to już postać Costigana nie bardzo.
Może po prostu inaczej odebraliśmy film. Ja nie zauważyłem jakiejś wyraźnej różnicy pomiędzy dobrem a złem. Były oczywiście dwie strony "konfliktu", różniące się światopoglądem i sposobem działania, ale daleki byłbym od stwierdzenia, że Leo zagrał postać bohatera - według przyjętych standardów. Oczywiście jako przedstawiciel prawa zagrał postać pozytywną, ale to chyba nie czyni z niego od razu bohatera.
Oczywiście wiem dokładnie o co Ci chodziło, kontrast oczywiście uchwyciłem i w pełni zgadzam się ze stwierdzeniem, że postać Leo była oryginalna i znacznie różniąca się od innych typowych postaci współczesnego kina. Chyba dlatego ten film mi się tak spodobał. Nie powielał schematów, wnosił coś nowego. Po prostu świetne kino, z którym Scorsese nie raz już nas oswoił.
Pozdrawiam i przepraszam za moją drobiazgowość, ja już tak po prostu mam, czepiam się bez powodu ;)
Gdybyś się czepiał bez powodu to napisałbyś ze jestem zadrosna bo nie mam tak seksownych nóg jak leonardo ;)
Wydaje mi się że Costigan był "dobry" nie tylko dlatego, że grał policjanta. Raczej chodziło o pewne idee, on walczył dla samego ideału, nie dla pieniędzy czy dlatego, że taka była jego praca. Był bohaterem, bo narażał swoje życie dla czegoś wyższego.