PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=848}

Informator

The Insider
7,4 76 239
ocen
7,4 10 1 76239
8,0 21
ocen krytyków
Informator
powrót do forum filmu Informator

Bardzo dobry film

ocenił(a) film na 10

pokazuje wiele scen życiowych w USA, od potęgi pieniądza, przez wszechmocnych prawników, bezradność pojedynczych osób wobec zła ale też obojętność osób trzecich, aż na oczywistym - żona opuszcza męża gdy wiedzie się im gorzej, poddaję się i ucieka bez walki, potwierdza że kocha tylko jego pieniądze i życie w luksusie, a gdy mąż ją potrzebuje ona ucieka zabierając dzieci.

ocenił(a) film na 9
musza34

Z pierwszą częścią twojej wypowiedzi się zgadzam. Wielkie korporacje nie liczą się z człowiekiem. Nie cofną się przed niczym by kosić więcej i więcej hajsu. Co do żony - tu się nie zgadzam. Ona opuściła go dopiero wtedy, jak była śmiertelnie przerażona. Wcześniej znosiła bardzo wiele i dziwiłem się, że nie opuściła go wcześniej. Wszystkie decyzje jakie podejmował były niekorzystne dla rodziny. Zaniedbał on rodzinę - postąpił głupio jako głowa rodziny. Wiem że robił to dla dobra ogółu, ale nie powinien tego robić kosztem najbliższych. Ale jego żona zniosła to, że pogorszył się komfort ich życia. Potem przyszły te groźby i zobaczyła, że on nadal w to brnie, więc paniczny strach o życie swoje i córek spowodował, że uciekła. Nie można jej za to winić. To była tylko i wyłącznie wina głównego bohatera.

ocenił(a) film na 9
Miszcz_Pawarotti

Kwestia perspektywy. W pierwszych minutach filmu ewidentnie bylo widac jak bardzo zapatrzona byla w zaplecze finansowe dzieki ktoremu zyla dostojnie. Pozniej trwala do momentu calkowitego przerazenia. Owszem zgodze sie ze nie zrobila tego z pobudek czysto finansowych ale jaka zona sp...la od faceta ktory tyle zrobil dla niej? Jaka zona zostawia faceta w chwili w ktorej on potrzebuje ja najbardziej? Zagwarantowal jej godne zycie, pokochal ja, poswiecil swoje zycie tylko i wylacznie karierze i rodzinie, dzieki jego pozycji corka chora na astme miala zaplecze zdrowotne.

Poza tym to byl naturalny odruch faceta ktory zachowal sie jak facet. Pomimo strachu, leku, obawa przed skrzywdzeniem rodziny szedl dalej, wiedzial ze nie ma wyjscia. Poswiecil cala swoja kariere by ratowac zycie wielu rodzinom. Rodzinom w ktorych wielu palaczy umieralo, bylo uzaleznionych od wzbogacanych srodkow chemicznych.

Ale nie, solidarnosc jajnikow i krotkowzrocznosc musiala triumfowac.

Mowi sie ze kobieta to najsilniejsza i najwytrwalsza plec jaka istnieje. No niestety w tym filmie mamy typowy przyklad przeciwienstwa. Typowe matczyne zapedy ktore myslaly tylko i wylacznie o sobie i o bezpieczenstwu dzieci. Czy tak krotkowzroczne myslenie przyniosloby pozytywny rezultat i rozwiazanie? Gdyby jego zycie bylo rzeczywisce zagrozone to i znalezliby ja na Alasce i wyrzneli w pien razem z dziecmi!

Nie zycze nikomu takiej kobiety. Tchorzliwej, dzialajacej we wlasnym interesie i martwiacej sie o kredyt na auto i hipotekę.

ocenił(a) film na 7
Golan

Wiesz, fajnie być bohaterem walczącym dla sprawy i "facetem zachowującym się jak facet", kiedy nie masz nic do stracenia i ryzykujesz tylko swoim życiem. Problem w tym, że Jeff nie ryzykował tylko swoim życiem, ale i swoich dzieci, nie wspominając o żonie, do czego absolutnie nie miał prawa. I brnie w tę sprawę coraz głębiej, nie pytając o zdanie żony - ba! nie informując jej nawet o swoich decyzjach i narażając rodzinę na coraz większe niebezpieczeństwo. Dodajmy do tego fakt niepłacenia na swoje pierwsze dziecko z poprzedniego małżeństwa, a mamy obraz "prawdziwego mężczyzny"...

Ona nie była tchórzliwa, tylko odpowiedzialna - za swoje dzieci. Nie działała we własnym interesie, tylko w interesie dzieci. Martwienie się o auto i hipotekę było tylko pierwszym odruchem, kiedy Jeff stracił pracę. To przecież naturalne, każdy martwi się o swój byt i chce żyć jak najlepiej. A ona myślała jeszcze o chorej córce - w USA bez ubezpieczenia zdrowotnego koszty leczenia są ogromne, szczególnie przy chorobach przewlekłych, do których należy astma. Ale ona została z mężem, chociaż miał gorzej płatną pracę, musieli się przeprowadzić i żyć skromniej, chociaż musiało interweniować FBI, prywatna ochrona. I w końcu powiedziała Jeffowi, że wciąż go kocha, ale nie może dłużej żyć w strachu - jak sam napisałeś - doszła do momentu całkowitego przerażenia. A on nie poświęcił nawet chwili, by z nią porozmawiać, kiedy ona tego najbardziej potrzebowała. Nie dziwię się, że w końcu czara goryczy się przelała. Dla dobra swoich dzieci odeszła od ukochanego mężczyzny, czy to nie jest poświęcenie? Powinna poświęcić bezpieczeństwo i - być może - życie dzieci, żeby wspierać męża, czy to byłoby odpowiednio dalekowzroczne myślenie z jej strony?

Jak napisałeś, mówi się, że kobieta to najsilniejsza i najwytrwalsza płeć. To prawda. A jak myślisz, dlaczego Natura uczyniła takimi kobiety? Jak można potępiać matkę za to, że jej działania determinuje troska o dobro i bezpieczeństwo własnych dzieci?

zieloo

Piszesz bzdury. Co to w ogóle znaczy, dla dobra dzieci??? Kiedy z kimś jesteś, JESTEŚ NA DOBRE I NA ZŁE! Tak czy nie? Zauważ, że dzieci bały się wyłącznie PRZEZ NIĄ! PRZEZ JEJ STRACH! Ojciec pilnował aby to co się dzieje nie wpłynęło negatywnie na dziecięce emocje. Stad prośba aby córeczka narysowała coś dla niego kiedy on z rewolwerem za pazuchą wyszedł sprawdzić czy ktoś nie wdarł się do ogrodu.
A jak wyglądała by sprawa gdyby informacja że ktoś jest w ogrodzie dotarła do niej a nie do niego? Gdyby była sama z dziećmi? Na 100% procent zaczęła by się drzeć, szlochać i dzwonić na policję, pogotowie, straż pożarną i pewnie jeszcze po księdza. Zachowując się dokładnie jak ci co wysłali te pogróżki chcieliby aby się zachowywała. To nazywasz siłą?

Oczywiście, że była tchórzem! I to jeszcze jakim! Rozhisteryzowana wariatka którą jeden mail z pogróżkami doprowadził prawie do zawału przy okazji ucierpiały na tym właśnie dzieci widząc jej strach i przerażenie. A przecież jest oczywiste, że dopóki ktokolwiek wysyła tego typu mailowe pogróżki nie ma tak naprawdę zamiaru nikogo fizycznie skrzywdzić. Gdyby chciał kogoś krzywdzić, nie posyłał by żadnych pogróżek bo w ten sposób wzmagał by jedynie czujność przyszłej ofiary tylko działał od razu z zaskoczenia.

Tak naprawdę zagrożenie utraty zdrowia nie mówiąc już o utracie życia było dla nich zerowe. Zastanów się, naprawdę uważasz, że ten koncern z którym on walczył w sytuacji kiedy istniało realne zagrożenie zapłacenia bardzo wysokiego odszkodowania, stać by było na to aby być jeszcze dodatkowo posądzonym o morderstwo??? W momencie kiedy wszystko weszło w publiczny obieg mogłoby się to skończyć nawet zamknięciem całej firmy łącznie ze wsadzeniem do pierdla całego zarządu.

Nie wiem, czy kobiety są rzeczywiście silniejsze. W sytuacjach realnego zagrożenia z dwojga osób to mężczyzna podejmuje zawsze środki zaradcze a nie kobieta. Czy może uważasz, że jest na odwrót? Być może chodzi tutaj o inną siłę - w każdym razie temat na większą dyskusję.

W każdym razie żoneczka głównego bohatera filmu okazała się zwyczajnie słabą, tchórzliwą, mierną w dodatku towarzyszką życia nie mającą nic wspólnego z jakąkolwiek siłą.

ocenił(a) film na 9
Nick_filmweb

'Gdyby chciał kogoś krzywdzić, nie posyłał by żadnych pogróżek bo w ten sposób wzmagał by jedynie czujność przyszłej ofiary tylko działał od razu z zaskoczenia.' - też tak uważam. Po co utrudniać sobie robotę alarmując ofiarę? W ten sposób działają faceci, których główną bronią jest klawiatura, zakompleksieni jak diabli.

ocenił(a) film na 7
musza34

Mnie też jego żona wkurzyła. Jak tylko dowiedziała się, że wyrzucili go z pracy wydawało mi się jakby podjęła decyzje o rozłące. Jak dla mnie film dobry, ale bardzo dołujący. Po prześledzeniu faktycznych zdarzeń ( wywiad z prawdziwym Wigandem, cała ta sprawa) film zyskuje na "jakości".

użytkownik usunięty
musza34

Film również mi się podobał, najlepszy jaki widziałem w tym roku.
Jednego tylko nie rozumiem gość pracował i pewnie dużo zarabiał, a jak stracił prace to się okazuję że ma problemy finansowe, dziwne to trochę. Jako vice prezes to zarabiał pewnie nie mało.

ocenił(a) film na 7

W USA to typowe - tam większość żyje z dnia na dzień, niezależnie od wysokości zarobków. Pensja idzie na rachunki, spłatę kredytu na dom, kredytu na samochód, kredytu na drugi samochód, kredytu na wakacje, kredytu na jacht, kredytu na domek letniskowy itp. itd. w zależności na ile kredytów cię stać, a to co zostanie na życie - jak najbardziej dostatnie wedle możliwości. Nie odkłada się nic lub prawie nic, bo żeby odłożyć, trzeba by czegoś sobie odmówić, a Amerykanin nie po to pracuje i zarabia, żeby sobie odmawiać, tylko żeby mieć. Nieważne, że na kredyt. I kiedy tracisz pracę i w ciągu dwóch-trzech miesięcy nie znajdziesz nowej z wynagrodzeniem na podobnym poziomie, to nagle się okazuje, że konto jest puste, trzeba przeprowadzić się do mniejszego domu i sprzedać samochód, i wszyscy są zdziwieni. Taka mentalność. ;-)

ocenił(a) film na 9
zieloo

W 'Śmierci komiwojażera' Millera bodajże jest kawałek o tym, że wszystko bierzemy na kredyt, zarzynamy się, żeby spłacić, a potem, jak już spłacimy, okazuje się, że trzeba wyrzucić, bo w międzyczasie już się zepsuło.

ocenił(a) film na 9
musza34

Kino przez duże K, film przez duże F ! Takich filmów już się właściwie nie robi. Owszem , zrobili spotlight, ale to dużo mniejszy kaliber , temat społeczny , kulturowy, a ten film obrał na temat prawdziwy przekręt dotyczący życia i zdrowia milionów. Wspaniała produkcja. Po latach oglądam z równie dużą przyjemnością. I ta muzyka !

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones