PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=452889}

Ink

2009
7,3 13 tys. ocen
7,3 10 1 13189

Ink
powrót do forum filmu Ink

za klimat, przekaz, symbolikę!, muzykę, zdjęcia. Dla mnie "Tropiciel" to personifikacja czasu a "Gawędziarze" to freudowskie superego - może się mylę ;)Pzdr. dla "obudzonych":)

greg306

.. no koelgo, fajnie i miło by było jakbyś rozwiną swoją wypowiedź (lub ktoś inny za ciebie kto podziela twoje zdanie.

tropiciel = czas ? hmm, wg mnie; tropiciel szukał powiązań, może i symbol może i nie, aczkolwiek fajna sprawa, że pewne wydarzenia, tudzież życia pewnych ludzi, są następstem odpowiednich wydarzeń i tropiciel po prostu umiał dostrzegać te powiązania, wiedzał, jakei jedno powoduje/pociąga za sobą następne. jestem alegorystą i dopatrzycielem drugiej a nawet trzeciez strony wszystkiego, no ale 'czasu' ? co masz na myśli .. ? no i poza tym topiciel właśnie za pomocą zmiany pewnego jednego ogniwa lub też zapoczątkowaniu czegoś, sprawia jakieś celowe zdarzenie (zaś niech nikt nie powie, że on tylko obserwował, przecież to on tym swoim gramofonikiem powiał w tego bilona, a delej to się już 'potoczyło' do wypadku czyli trafienia do szpitala).

story tellersy (skąd to tlumaczenie gawędziarze. jednego czy drugiego zapytać kim jest gawedziarz odpowie: osoba rozmowa, czy tez lubiąca opowiac. a przeciez w filmie, ten przetlumaczony jako gawedziarz, to story teller czyli opowiadacz snow) = superego ? i tak i nie. aczkolwiek jest to wejście w temat zbyt psychologiczno-socjologiczny (tak tak, socjo. gdyż powstaje w procesie wychowawczym).

"za klimat, przekaz, symbolikę!, muzykę, zdjęcia."
klimat - agree
muzyka - also
zdjecia - yes
przekaz - ? no i tu znów pytanie: jaki przekaz ? co ten film przekazuje ?
symbolika - czyli to co wymieniłeś; tropiciel, gawędziarze .., czy coś jeszcze ?

alex_s4

"przekaz - ? no i tu znów pytanie: jaki przekaz ? co ten film przekazuje ?"

Według mnie film ten pokazuje jak bardzo zaczynamy zajmować się pracą/karierą a nie poświęcamy rodzinie wystarczająco czasu. W rzeczywistości, w której umiera córka Rogera on sam popełnia samobójstwo, pomimo tego że w karierze osiągnął niemal wszystko lecz zdał sobie sprawę, że to rodzina jest najważniejsza.

Przynajmniej ja taki przekaz odebrałem, jak ktoś coś innego zauważył to może napisać.

alex_s4

Witam. Po pierwsze nie zgadzm się z tym, że każdy musi "argumentować" (to odnośnie Twojego/Pana "obszernego" posta) , takie filmy mają wzruszać i powodować refleksje a to że "ktoś" czuje "wibracje" ale nie umie ich zargumentować, świadczy jedynie o jego koincydentalnej wrażliwości w tym "tunelu rzeczywistości" co twórczy zamysł Winansa. Podobnie jest np. z malarstwem lub utworami muzycznymi - jednemu "idą ciary po plecach" innemu nie. Nikt nie argumentuje czemu "idą" bądź czemu nie idą :).To jest tak zwany pozawerbalny przekaz Artysta-widz/słuchacz. A co do moich spostrzeżeń na temat niektórych postaci to przyznam się, że ja podobnie zawsze doszukuję się "7 pokładu znaczeniowego":) i być może też "przekombinowałem" ale jedno jest faktem (w.g. mnie oczywiście), że "Tropiciel" jest jakąś "funkcją czasową" gdyż "steruje" związkiem przyczynowo/skutkowym, który jest wyłącznie determinowany jak wiemy Czasem(tylko ludzie mają pojęcie czasu). W podświadomości Czas nie istnieje, są tylko nielogiczne i nielinearne zdarzenia, które potem mózg a raczej percepcja układa w "kształty". Stąd np. zachwianie chronologii w tym filmie jest celowym zabiegiem reżyserskim no ale to jest oczywiste. Z Gawędziarą tez mogę się mylić aczkolwiek jest Ona jakąś częścią esencji głównego bohatera w przciwieństwie do osobowości ale o tym niżej:). Co do Symboliki to film jest pełen symboliki, zaczynajac od Wielkiego Nochala Inka, który ma dosadnie i karykaturalnie przedstawić iluzję i kłamstwo w jakim żyje zarówno główny bohater jak i konsumenckie społeczeństwo w którym przyszło nam żyć aż po sceny walk. Sam Ink jest przykładem karykaturalnego potwora, który w gruncie rzeczy jest Jungowskim psychologicznym "cieniem" głównego bohatera. Kolejna rewelacyjna symbolika w tym filmie to przedstawienie tzw. "Nieczułych" w maskach z uśmiechami na twarzy - to jest dopiero strzał w 10, to jest dopiero pokazanie przez Winansa, pod jakimi "maskami" ukrywa się przeciętny człowiek. Gwoli wyjaśnienia słowo "osobowość" pochodzi od łacińskiego "persona" co semantycznie oznacza właśnie MASKĘ! Tak każdy z nas żyje w takiej masce! Mógłbym jeszcze przytoczyć parę przykładów ale nie muszę gdyż ta wizja(film) Jamina Winansa wbiła się w mój "tunel rzeczywistości" powodując w nim silne "wibracje":)... "Słowa to metal, poezja to srebro, a milczenie to..." ;)Pzdr.

greg306

.. no tak mileczenie to siła, złoto, itp.
[ale fakt faktem to też takie sporne ponieważ słowo jest poniekąd symbolem komunikacji (chodzi mi o nie sprowadzanie komunikacji słownej wyłącznie do poziomu verbalnego, lecz słowo jako najprostsze skojarzenie ku komunikacji, ale szeroko rozumianej]

aczkolwiek, gratuluje wypowiedźi. bravo.
uważam iż jest ona w tym wypadku dużo cenniejsza niż Pana/Twoje milczenie.

sama początek rozumiem co masz na myśli (pozwole sobie przejść na Ty)(zresztą wspmniałem o tym w moim temacie pod tym filmem, iż właśnie pewne filmy, utwory poetyckie, obrazy, krajobrazy zmuszają nas do refleksji, której nie umiemy zrozumieć, wyrazić słowami).

ogólnie po przeczytaniu Twojej odpowiedzi trzeba stwierdzić iż nawet jeśli film sam w sobie nie jest arcydziełem (taki przykład) to prowokuje niezwykle ciekawe dyskusje.

szczerze się przyznaję iż niektóre rzeczy które dalej wymieniasz na moim obecnym poziomie percepcji świata są dla mnie jeszcze niezrozumiałe gdyż nie miałem z nimi doczynienia wcześniej, tym samym nie mam punktu podpracia czy też zrozumienia by się do nich odnieść/udzielić kontrodopowiedzi lub też poprzeć.

ogólnie. szanuję Twoje osobiste zdanie, gdyż widać iż jesteś osobą oczytaną i zanajomioną ze "światem istniejącym poza oczyma", aczkolwiek nadal nie jestem przekonany co do słuszności Twoich tłumaczeń pewnych spraw podjetych w tym filmie. owszem, niektóre jak 'nos' są oczywiste. jednak ten tropiciel .. w życiu rzeczywiście nieraz (ktoś zapewne powie że zawsze) mamy do czynienia z efektem przyczynowo-skutkowym. ale wg mnie czas do tego nic nie ma. to co mówisz dalej, znaczy jak to tłumaczysz .. że w podświadomości wszystko jest jednym. ale świat Liev i Inka był właśnie obrazem podświadomości i chociaż było wprost powiedziane, że tam czas nie ma znaczenia, to nie jest równoznaczne iż równie nie ma sensu związek przyczynowo-skutkowy. na dobrą sprawę chyba naszym myśleniem nie jesteśmy w stanie wyjsć poza to. rozumiem Twój punkt myślenia: chronologia = czas. z koleji następsto zdarzeń (~efekt przyczynowo skutkowy) jest związane z chronologią, to jednak dla mnie
nie jest to tak do końca oczywiste iż brak ogniwa czasu, odrazu niszczy tą zależność. jednakże nie potrafię tego szczerzej wyjaśnić.

ogólnie cieszę się z podjętej dyskusji w takim nieco "chodzącym w cienu" temacie.
przy okazji, jeśli będziesz jeszcze czytał to, abyś polecił coś od siebie. może być film, może być literatura. (po użyciu słowa przebudzenie sądzę iż tyczy się to 'Tonego', jeśli jeszcze pamiętasz przekaz ten ksiązki to proszę abyś podzielił się swoim widzeniem i interpretowaniem na ten temat)
pzdr.

alex_s4

OK. Zatem posłuchaj:) (odchodząc od wątku omawianego filmu). Słowo "obudzony/śpiący" użyte przeze mnie jest zaczerpnięte z dzieł Gurdżijewa, nie wiem czy jest Tobie bliżej znana ta postać. Co do Czasu to jest "On" tak jak wspomniałem "odczuwalny" tylko przez ludzi. Świat przyrody nie zna tego zjawiska, jest po prostu "Tu i Teraz" nie mówiąc o teorii kwantowej, która jasno pokazuje na poziomie subatomowych brak jakichkolwiek zależności przyczyna/skutek (nasz mózg tak działa-My tylko oglądamy "film":) ). Z książek jakie mogę polecić : Wymieniany Georgij Gurdżijew, Robert Anton Wilson "Kosmiczny spust", "Powstający Prometeusz", "Psychologia kwantowa", Ken Wilber "Eksplozja świadomości", D. Bohm "Ukryty porządek", wszystkie dzieła C.G.Junga, Freuda, Wilhelm Reich "Mordercy chrystusa", "Funkcja orgazmu", A. Huxley "Wyspa", "Nowy wspaniały Świat, H.Hesse "Wilk stepowy", F.Capra "Tao fizyki", S. Levine "Kto umiera?", Mistrz Eckhart, A. Mindell, P.D.Uspieński, Werner Heisenberg, Niels Bohr, Lee Smolin "Trzy drogi do kwantowej grawitacji", Paul Davies "Bóg i nowa fizyka", Lovelock "Gaja", D.M. Ruiz, D. Choopra... uff to tylko niektóre z ważniejszych:). Z filmów to na 100% "Źródło", "Stay", "The Nines", "Synecdoche NY", filmy Lyncha, Aronofskiego, bardzo podoba mi się kino skandynawskie, takie filmy jak Paha Maa czy Hawaii/Oslo i wiele wiele innych. Pzdr.

alex_s4

P.S. Zwiazek przyczynowo/skutkowy jest wyłącznie zdeterminowany Czasem - na tym "poległ" A Einstein gdyż Wszystko uzależniał od "nierozerwalności" czasu czyli przyczyna/skutek. Jasno i wyraźnie obalili rozumowanie Einsteina twórcy tzw. "interpretacji kopenhaskiej" czyli Niels Bohr i Werner Heisenberg w słynnym paradoksie EPR (Einstein, Podolski, Rosen). Tym samym oczywiste jest kojarzenie "Tropiciela" z pjęciem czasu. Pzdr.;)

greg306

heh, wspaniałe to iż rzuacąj na początku 'topiciel=czas', dopiero po tak dlugiej drodze dochodzimy do momentu w którym jest to zupełnie wyjaśnione.
wyrazy szacunku za poleconą a i myślę iż przeczytaną ilość książek o takich zagadnenia. swoją drogą cziekawe czy to Twoja pasja czy też tylko hobbistyczna sporadyczność.

jednakże i to jest zastanawiające, poleciłeś dzieła junga czy freuda, a przecież to są niesamowicie obszerne pozycje, zrozumiałe przeanalzowanie ich musiało zająć ładny kawał czasu.

także iż nie chcą pozostawać dłużnym polecę Ci: "Andrzej Brodziak - I twój niezwykły umysł także".
polecam tylko jedną gdyż chciałbym abyś skożystał z tego w pełni, a jestem pewien iż o ile nie znasz tej pozycji to na pewno Ci się spodoba. jest mowa między innymi o einsteinie, pascalu i paru innych znaych osobach z nieco innego punktu widzenia.

niestety co do filmów to w chwili obecnej mój umysł jest odcięty od miejsca w pamieci w której wiszą tytuły które wywarły na mnie wrażenie. jedyne co to zastanawia mnie iż ludzie przy polecaniu "źródła" nie polecają "labiryntu fauna". być może nie widziałeś, w takim razie polecam.

co do kina skandynawskiego, to bardzo pozytywne wrażenie wywarło na mnie "Bagno". coprawda nie jest to film klimatyczny, lecz trzeba w nim mocno myśleć i jest swoisty. ten również Ci polecam.

pozwolę sobie wrócić jeszcze do tematu pobocznego. (gdyż temat główny, czyli Ink, został już chyba zupełnie wyczerpany. może poza tym: czy Emma Twoim zdaniem w jakikolwiek sposób była wyjątkowa ? chodzi mi conieco o kontekst w którym Ink mówi: przecież są milardy dzieci takich jak ona (oczywście pomijam fakt że była jego córką)).

więc w takim razie, skoro nasza podświadomość tylko obserwuje to co się dzieje, to naprawdę zupełnie w żaden sposób nie tyczy się jej efekt przyczynowo skutkowy ?
w ogóle jak to wg Ciebie z tym jest. czy uważasz iż jest on zawsze czy tylko nieraz ? innymi słowy, masz jakieś określone zdanie na temat "przypadku", "przeznaczenia", a może książki które przeczytałeś i filmy pozwoliły Ci to ogarnąć, zrozumieć tak, że nie masz wątplwości ?

ja niestety nie mogę się jednoznacznie opowiedzieć za niczym gdyż zarówno na każdą z przeciwnych teorii są silne agrumenty.
również nie mam zbytnio pojęcia o teorii kwantowej. nie do końca również się zgadzam z tym iż, jak dobrze rozumuje Twój tok myślenia, wg Ciebie fizyka może żyć w zgodzie z mistyką. na przykład podświadomość, chyba idąc za jungiem czy też tym drugim czyli freudem (nie wiem ktory z nich, może nawet żaden gdyż przecież id, ego i superego nieco inaczej podchodzą do tego) tłumaczysz jej istnienie i sens bycia naukowo. a czy przecież podświadomość ściśle związana z nadświadomością, która nie jest połączeniem z Bogiem, nie jest również niewytłumaczalna naukowo. może się mylę i wcale tak nie twierdzisz, ale czy to iż w podświadomości jest zpisane całe nasze życie od początku do chwili obecnej, to czy Ty czasem nie potrafisz lub ne myślisz że się da to wytłumaczyć naukowo ? taką pojemność pamięci.
ps. oczywiście nic nie zarzucam. raczej wszystko to są pytania tudzież w pełni kultularna rozmowa.

pzdr.

alex_s4

1. Tak to moja pasja
2. Oczywiście nie wszystkie dzieła Junga i Freuda przeczytałem :), chodzi mi raczej o zrozumienie i przyswojenie Ich Myśli i pojęć (dlatego poleciłem "wszystko Ich")przy czym zdecydowanie obstaję przy Jungu gdyż Freud według mnie miał kolosalny wpływ w rozwój psychologii człowieka lecz poległ na tzw. płaszczyźnie "socjologicznej" co m.in. wytknał mu W.Reich.
3. Labirynt Fauna widziałem - Bardzo Dobry, ale nie "wdeptał mnie w glebę"
4. Według mnie TAK, Emma była wyjątkowa i nie można pominąć tego, że była jego córką (Johna),mało tego uważam że jest to najistotniejsze gdyż pytanie Inka (jungowski "cień" Johna) "Dlaczego ci na Niej tak zależy, przecież są miliardy takich dzieci..." jest w zasadzie pytaniem Inka do Johna (skierowane do Esencji Johna-Gawędziary). Emma przecież tylko "przeszkadza" w życiu Johna w tzw. rzeczywistości, ciąży mu i przez to "cień" Johna (Ink) stara sobie tłumaczyć "...że przecież są miliardy takich dzieci..." a jemu zależy tylko na Niej - Esencji Johna, Gawędziarze. Inaczej mówiąc jest to jakby pytanie "łamiącego się" "Cienia" głównego bohatera do jego "świetlistej" strony-Esencji.
5. Podświadomość nie obserwuje, podświadomość podobnie jak świadomość i nadświadomość są obecne "tu i teraz" są JEDNYM, jedną energią tyle, że człowiek (radioodbiornik-porównanie Bohma) nie potrafi się "dostroić" i tylko ma "szum w uszach".
Teraz trzeba zdefiniować i odpowiedzieć na Twoje pytanie "gdzie toczy się ów bieg przyczyna/skutek. Toczy się w naszej percepcji czyli zmysłach (nasza tzw. rzeczywistość, dla "oświeconych " buddystów to Maya)- To MY "kręcimy film" pt. "nasze Życie i Świat" albo przytaczając cytat Buddy "To Twój umysł tworzy rzeczywistość":)
Innymi słowy Czas istnieje tylko dzięki NAM i dzięki niby "naszej" świadomości. Nasz mózg po prostu zbiera informacje i energię (Wszystko we Wszechświecie jest "tańcem energii"-tzw. materia nie istnieje)do kreowania z nich form - strumień fotonów o odpowiedniej częstotliwości po prostu wpada do naszego oka i wyzwala w nim impulsy elektrochemiczne, które są następnie w nanosekundach "dekompresowane" przez mózg, który tworzy "dany kształt":). To nie tak, że obraz istnieje na "Zewnątrz"- istnieją tylko nasze "dane", które zmieniamy w obraz. Świadomość według mnie jest językiem programowania dla Wszechświata a ludzie są jedynie Jej "przewodnikami" potrzebnymi "Jakiejś Sile Absolutnej" w Jej "zadaniu";)
Co do kwestii "przypadku" czy "przeznaczenia" - odsyłam do jungowskiej "synchroniczności" czyli koincydencji, bądź jak kto woli do tzw. zbiegów okoliczności. Jak powiedział Gurdżijew "Ludzie niczego nie czynią - wszystko jedynie się im zdarza". Po prostu "są pewne Prawa" które sterują Wszystkim a ludzie tak jak i wszystko podlegają TYM Prawom i w zasadzie nie różnią się niczym od mrówek - "Każdy aspekt materi ma odpowiedni poziom świadomości" Spinoza, albo jak powiedział Gurdżijew "Ludzie śpią całe życie - to roboty";)
Tak znalazłem można tak powiedzieć odpowiedzi na najważniejsze pytania jakie mnie nurtowały - i dalej szukam kolejnych gdyż jak powiedział Bohm "Człowiek nie może zrozumieć przedstawienia w którym bierze udział" - miał na myśli paradoks fizyków kwantowych,paradoks "obserwator/obserwowane" lub "problem z pomiarem" który mówi że na poziomie subatomowym nie możliwe jest jednoznacze określenie położenia danego elektronu lub protonu ludzkim okiem gdyż ono też składa się z tych cząstek więc wchodzi z nim w interakcję. Na tym polega też chore pojęcie "falocząsteczki" gdyż wszystko jest funkcja falową a staje się cząsteczką tylko wtedy gdy na nią spojżymy:)
Co do nauki i mistyki to jest ścisła korelacja ale właśnie za pomocą mechaniki kwantowej ale takiej filozoficznej (D. Bohm, P. Davies, F Capra np.)Świetnym przykładem jest buddyzm zen, czy Taoizm który jest "bratem" mechaniki kwantowej innymi słowy to TO samo tylko używa innych słów;).
Jestem zdecydowanie holistą a to, że podpieram się nauką nie czyni ze mnie redukcjonisty wszakże Wszystko jest JEDNYM! I zarówno nauka jak i religia ma wspólny mianownik, który staje się dla mnie coraz bardziej oczywisty.
Nic nie jest zapisane w naszej jak to ująłeś podświadomości - My jesteśmy jedynie elektronami skaczącymi po kanałach informacyjnych, wyposażonymi w aparaty percepcji, które sztucznie iluminują naszą "świadomość" :)

greg306

"P.S. Zwiazek przyczynowo/skutkowy jest wyłącznie zdeterminowany Czasem - na tym "poległ" A Einstein gdyż Wszystko uzależniał od "nierozerwalności" czasu czyli przyczyna/skutek."

ah, byłbym zapomniał. nie chciałbym aby doszło do tego iż nie będziemy się rozumieć.
tutaj masz na myśli iż każda przyczyna daje jakiś efekt.

ja mówiąc o efekcie przyczynowo skutkowym ma na myśli 'dmuchnięcie' przez tropiciela tego bilonu. innymi słowy mam na myśli przeznaczenie.

...
tak czytam to poraz kolejny i czy tu czasem nie ma pewnej niejasności:
"Zwiazek przyczynowo/skutkowy jest wyłącznie zdeterminowany Czasem - na tym "poległ" A Einstein gdyż Wszystko uzależniał od "nierozerwalności" czasu czyli przyczyna/skutek."

otóż:
1. Zwiazek przyczynowo/skutkowy jest wyłącznie zdeterminowany Czasem.
- na tym "poległ" A Einstein - czyli tak nie jest (zdanie 2)
2. Wszystko uzależniał od "nierozerwalności" czasu czyli przyczyna/skutek.
- no i właśnie czy te dwa zdania, 1. i 2. nie są takie same ?

mamy więc:
- A. Einstein twierdził iż jest tylko chronologia (nierozerwalność czasu), w której mamy do czynienia "zawsze" z zależnością: przyczyna -> efekt. right ? w takim razie skoro się mylił to znaczy iż jest coś poza tym. więc co to jest ?
- więc jak to w ogóle jest z czasem. przecież czas jest fizyczny, naukowy. owszem, nie ma "pewnej" (not some but sure/true/100%) teori powstania świata, ale skoro mowa o kwantach to i chyba bigbang jest z tym związany i tam już był czas. wszystko było bardzo blisko siebie, ale bardzo szybko rosło, oddalając się od siebie a tym samym czas zacząć spowalniać, aż do stanu obecnego w którym można by rzec iż stoi biorąc pod uwagę iż galaktyka powstała w parę sekund, czy też wręcz ułamków sekund. owszem, mam na względzi iż gdy wysłać kogoś w przestrzeń kosmiczną to jemu minie rok a nam na ziemi pare lat. i tak na przykład kolega z ławki mógłby nagle być młodszy od nas o parenaście lat gdyby tylko poleciał w kosmos. jedna czy na chwile obecną to nie tylko teoria ? skoro nikt tego nie dokonał jeszcze, to jak możemy być tego pewni. aczkolwiek, bardziej chodzi mi tutaj nie o względność czasu, gdyż to że w kosmosie płynie inaczej, uznaję na wiarę za fakt, lecz na przykład Twoje rozumienie czasu w odniesieniu do podświadomości ? więc nasz mózg tylko obserwuje i nagrywa to wszystko, nigdy nie odczuwając czasu i nie posiadjąc chronologii więc w takim razie w nim wszystko jest 'jednocześnie' ?

heh. jeszcze się okaze że to fizyka jest królową nauk a nie matematyka (w kontekście logki). oczywiście żartuję, zdaję sobie sprawę z tego iż tam gdzie kończy się logika tam zaczyna wyobraźnia, tylko że .. czy my w takim razie żyjemy w świecie prawdziwym czy tylko wyobrażonym będącym jakąś projekcją ?? ...

alex_s4

Myślę, że w poprzednim poście wyjaśniłem tę "zawiłość":) ale dodam jeszcze, że przed tzw. Big Bangiem czas również nie istniał bo i jak;). Niejaki S. Hawking (redukcjonista raczej) twierdzi np. że jeżeli Wszechświat ma swój kres to istnieje również Jego "programator". D. Bohm(wybitny fizyk kwantowy) z kolei twierdzi, że nasz Wszechświat jest "porządkiem jawnym"-"rozwinięty", który jest tylko "szczególnym" przypadkiem "porządku ukrytego"-"zwinięty".
Jeszcze co do tego "nieszczęsnego" Czasu;). To jak już wspomniałem na poziomie subatomowym elektron zmienia pozycję(orbitę) że tak powiem "bez ciągłości" czasowej - po prostu raz jest w jednym miejscu raz w drugim - TU czas nie istnieje!;)
Matematyka w istocie jest "królową nauk" ale Nauk "racjonalistycznych" czyli opisuje zjawiska (które rejestrujemy zmysłami)"swoim językiem" - wzory, równania. Ktoś kiedyś powiedział "że Bóg jest Najlepszym matematykiem" (chyba Einstein, nie jestem pewien), gdyż cały "ten cyrk" pt. "Wszechświat" jest idealnie skonstruowany pod względem "wyważenia" czyli np. siła ekspansji i ruchu poszczególnych ciał niebieskich jest idealnie równoważona ich grawitacją ;). Zobaczymy jest jeszcze 3 zasada termodynamiki czyli entropia;). Pzdr.

greg306

- dobrze że chociaż podajesz źródła, chyba śmiało można by to nazwać przypisami ;-)

- Świadomość według mnie jest językiem programowania dla Wszechświata a ludzie są jedynie Jej "przewodnikami" potrzebnymi "Jakiejś Sile Absolutnej" w Jej "zadaniu";)
.. chyba wręcz naturalnie skojarzył mi się ten język programowania z matrixem. który zresztą chyba jest w dużej zgodzie z Twoimi teoriami.

pozwolę sobie już w tym miejsu zapytać o to: czy Ty tylko pochłaniasz i dzieki temu zwiększasz swoją percepcję, wiedzę, mądrość, rozumienie tego 'co się tak naprawdę tutaj (w życiu) w ogóle dzieje' czy też pobierasz informacje swoimi receprotami i następnie je analizujesz i albo tworzysz albo ewentulanie korektujesz. zapewne anliza jest nieodzowan gdy ma się w pamięci już zarejestrowane jakieś inne punkty widzenia i rozumienia wcześniej już poznane, ale .. mam na myśli to czy na przykład dzieje się tak iż jakaś treść działa na Ciebie jak klucz który otwiera pewne drzwi w umyśle za którymi jest jakaś nowa cześć rozumienia. swoją drogą przyszło mi na myśl: czy wg Ciebie my już jesteśmy połączeni z Bogiem (zapewne powiesz że tak skoro i tak już wyżej napisałeś że wszyscy i wszystko jest jednym), czy więc w takim nasz umysł ma dostęp do odpowedzi na każde pytanie ? i czy odpowiedzi na pytania rzeczywiście już są jeszcze zanim zrodzi się pytanie.

- tak z wolnej beczki: jako czy kura ? no bo nawet jeśli tak jak mówisz materia nie istnieje, mamy tylko energię o określonej częstotliwości/wibracji, oraz mamy w umyśle filtr który oczytuje energię i zamienia ją na obraz.

- w ogóle w takim razie wg Ciebie zarówno łyżeczka jest prosta tylko w naszym umyśle, mało tego, to że nie potrafimy latać czy też przechodzić przez ściany jest tylko i wyłącznie barierą w umyśle ? w ogóle w tym miejscu nasuwa mi się jeszcze jedna niejasność przedstawona Twoim tokiem myślenia: skoro nie ma nic, także czasu, to w takim razie jak to jest z tym wszechświatem ? bo on jest "materialny", no a przyszło mi to na myśl w związku z lataniem które ogranicza grawitacja.
z racji tego iż te tematy na siebie dosyć silnie nachodzą, nasz byt fizyczny z bytem energetyczno-mistycznym, to jeśli to ogarniasz to może mógłbyś jakimiś prostymi słowami to wyjaśnić. jeśli zaś powiesz iż zrobłeś to już w swoich odpowiedziach, wtedy muszę się przynać iż nie dostrzegłem/zrozumiałem tego.

- prosiłbym abyś swój język pasji przepuszczał przez filtr 'powszechnej mowy ludziej' gdyż musisz pamiętać iż ja nie przeczytałem tych wszystkich książek co Ty, dlatego też chociaż iż pewne zagadnienia są dla Ciebie naturalne, to nie oznacza to iż dla osób które nie mają powiązania z kontekstem tych zagadnień, niestety są one nieco niejasne. (prostym przykładem esencji tego akapitu jest przykład z początku jak nie wiedziałem co masz na myśli mówiąc iż tropiciel jest personifikacją czasu).

- no i rzecz która mnie najbardziej nurtuje. czy skoro znasz prawa wszechświata, zwał je jak zwał, skoro tak wiele wiesz o 'świecie' którego nie widać (chociaż zapewne w chwili obecnej to ten świat który widać, ten nieprzebudzony, jest dla Ciebie bardziej obcy niż ten drugi, który pewnie traktuejsz w sensie "dom") to czy możesz i kozystasz z tego w jakiś sposób który ... no właśnie, to również pozostawiam Tobie. (chodzi mi o inność na tle 'normalności' większości).

alex_s4

Ok. Dobrze mnie rozumiesz. Odpowiadam, zgadzam się z jednym "Człowiek nie jest tym kim wydaje mu się, że jest". Wyjątkowymi przykładami, wręcz "reprezentantami" ludzkości czyli człowiek jakim powinien być byli np. Jeszua Christ czy Siddharta Gautama bądź Lao Tsy. Ludzie nie byli w stanie pojąć że w człowieku drzemią takie moce więc "zrobili" z Nich Bogów, choć nie do końca tak jest wśród oświeconych buddystów i taoistów, którzy w momentach najsilniejszych "wglądów" potrafią sikać na posążki buddy czy Lao (mapa to nie terytorium, Menu to nie danie;)).
Najbliższa jest mi gnoza oraz buddyzm i taoizm w kwestii wiary ale jestem "zwolennikiem" stwierdzenia, że każdy dogmat ogranicza rozwój osobisty człowieka oraz, że wiara tworzy z człowieka więźnia.
Co do Twojego pytania/stwierdzenia, że ja uważam, że wszystko jest JEDNYM to chyba nie wiesz co napisałeś gdyż też napisałeś to samo;) - Big Bang Wtedy Wszyscy byliśmy Jednym w czystej formie, w "ziarenku grochu" bo przecież wszyscy z Tego "groszku" pochodzimy, nieprawdasz?;)Tyle, że wtedy było to "widoczne" bo nauczono Cię że wtedy Energia była tak skupiona w minimalnym punkcie, że osiągnęła pkt. "krytyczny" i eksplodowała. Zatem teraz dalej jesteśmy częścią tej Energii, czyli tego "JEDNEGO Groszku", czy też jesteśmy "indywidualnymi wyspami"?;). Wydaje mi się, ze dalej jesteśmy JEDNYM tyle że bardziej "rozproszonym", a nie każdy to pojmuje bo go to przerasta i wymyślili BOGA.
Jajko czy kura? To zależy z jakiej strony patrzysz. Np. szklanka pełna do połowy czy pusta do połowy - Tu kłania się Holizm;)
Tak jak już powiedziałem jesteśmy maszynami - mózg produkuje myśli podobnie jak wątroba żółć - w takiej matrycy żyjemy (PERCEPCJA, ZMYSŁY!!)i tylko niektórym udaje się z niej "wyjść"(wspomniany Jezus, czy Budda np.) Poznanie ma swoją wagę tzn. nie możesz ozłocić złotem całego świata bo jest tego złota za mało - przypadnie tylko dla nielicznych;)
Powtarzam, żyjemy w "Matrycy" pt. Ziemia i "kukiełki" czyli ludzie grają w tej matrycy na tyle na ile pozwalają Im na to Prawa rządzące tym cyrkiem-czyli nie będziemy latać.
Nie jestem nikim wyjątkowym po prostu kiedyś zadałem sobie pytanie a raczej stwierdziłem "Coś tu jest nie tak" i poleciało, to jest reakcja łańcuchowa:). Im więcej wiesz chcesz wiedzieć jeszce więcej - Też żyję w matrycy "Ziemia":)
Przepraszam za swoje może czasem niezrozumiałe kwestie ale jak "siedzisz" w tym długo to wydaje Ci się, że Wszyscy znają i wiedzą o czym mówisz. Pzdr:).

greg306

na chwilę obecną zahaczę tylko o jedno zdanie: (ale do całości odpowiedzi jeszcze się odniosę, odpowiem, prawdopodobnie jutro a na pewno potem ;)

"Jajko czy kura? To zależy z jakiej strony patrzysz. Np. szklanka pełna do połowy czy pusta do połowy"

nie to miałem na myśli.
otóż:
szklama w polewie pelna czy pusta to raczej rozpatrzenie czy ktos patrzy na swiat optymistycznie czy pesymistycznie. czy widzi pozostałe szanse czy też utracone możliwości, czy cieszy sie tym co mu jeszcze pozostało, czy martwi tym co już mięło i stracił.

mi chodziło o coś zupełnie innego. a ściślej mówiąc o materializm.
no więc cofajmy się wstecz, wstecz, jeszcze bardziej. ponieważ chyba nie możemy powiedzieć iż świat istnieje wyłącznie od momentu kiedy zaczęliśmy myśleć i filtrować go do poziomu kształtów, kolorów, dźwięków itp. (no chyba że możemy :D co mi szczerze odpowiada i rozwiązuje wiele moich intrygujcych mnie sporów), no ale niech tak prosto nie będzie, niech nasi ojcowie i dziadkowie też mają coś do powiedzenia ... więc cofamy się. obecnie mamy kurę, ale jak wiemy kura rodzi się z jajka, tylko że to kura może znieść jajko z którego wykluje się kura, innymi słowy, skąd się wzięła kura ? (niech tylko odpowiedzią nie będzie że to krzyżówka czegoś).
ja osobiście odpowiadam iż równie dobrze skąd wzięły się inne zwierzęta czy też ludzie ? albo nie da się na to odpowiedzieć, albo po prostu tak samo jak człowiek został stworzony, tak samo i kura.
aczkolwiek zapytałem Cię o to gdyż może i to jakoś tłumaczysz.

alex_s4

Odpowiedź, w sensie biogenetycznym tkwi według mnie w teorii "pól morfogenetycznych" Sheldrake'a, czyli tak jak "jednolita teoria pola" Einsteina tak samo teoria Sheldrake'a zakłada jedno "pole morfogenetyczne", które zarówno żyje z "żywiciela" i "uczy" się od niego jak i "żywiciel" żyje z tego pola i "uczy" się od niego. Przykład: Wiele gatunków zwierząt nie powiązanych "przyczynowo/skutkowym" efektem, żyjących na Innych kontynentach np. "wiedzą" co tzreba zmienić a raczej zmieniają to "nie zastanawiając się"-jest To tzw. "najmniejsza linia oporu"-Jeżeli jeden gatunek na danym kontynencie "znajdzie" najlepsze rozwiązanie, dziwnym losem Inni w tym samym gatunku przejmują tę "receptę", nie mając powiązania "spotkaniowego" (w tym samym czasie - przez nas pojmowanym). Przykładem są np. szczury, jak i ludzie oczywiście w pewnym okresie "rozwoju" tzw. dziejów.
Ja osobiście uważam i zgadzam się z R.Dawkinsem (choć jest nazbyt redukcjonistyczny), że To DNA tworzy naszą tzw. Świadomość i to DNA czyli kwas deoksyrybonukleinowy poprzez RNA (kwas rybonukleinowy) tworzy białka i aminokwasy i "chce przetrwać" dlatego tworzy takie osobliwości jak świat przyrody i oczywiście ludzi:). Według mnie "Świat organiczny" na Ziemi jest Jednym żywym organizmem tejże Planety. Pzdr:).

alex_s4

Poza tym (pierwszy człon Twego postu) wydaje mi sie, że nie wiesz czym jest Inwolucja/Ewolucja Absolutu, stąd Twoje pytanie o Świat "jak zaczęlismy mysleć"- to nie o to chodzi:)... Odsyłam do "Eksplozji świadomości" K. Wilbera- naprawdę polecam!