Zwolennicy gospodarczego liberalizmu po obejrzeniu filmu za pewne znajdą mnóstwo
argumentów podważających rzetelność czy staranność autora. Mnie jednak film podoba się
bardzo. Jeżeli nawet podchodzę do niektórych treści z dystansem, doceniam to, że film
podejmuje próbę opowiedzenia o zakulisowych mechanizmach działania władzy.
Podkreślono w filmie, że ludzie nie znają się na ekonomii i ta powszechna niewiedza czy
nawet ignorancja sprawia, że wiele rzeczy uchodzi "wielkim" bezkarnie, ponieważ ludzie nie
tylko nie mają pojęcia o słupkach i koniunkturze, ale również nie mają świadomości, że w
tej sferze również można popełniać zbrodnie i przestępstwa, za które winny powinien
ponieść karę.
Polecam!
Momentami troszkę rozlazły i skaczący po rożnych tematach, ale generalnie pokazuje gdzieś tak w 80% to co określamy mianem "światowego kryzysu". Chwilami też widać, dość mizerny warsztat dziennikarski osoby przeprowadzającej niektóre rozmowy.
Masz rację - warsztat twórców tego filmu nie jest najwyższej próby. Ale tematyka jest absolutnym strzałem w dziesiątkę.
Rozumiem w teorii różnice pomiędzy liberalizmem gospodarczym a korporacyjnym kapitalizmem. Nie widzę ich jednak w praktyce. I proszę, nie dyskutujmy o tym. Choćbyś mnie zarzucił masą argumentów podbudowanych filozofią, skrupulatną wiedzą na temat rynkowych mechanizmów i tysiącem powodów za, to i tak nie zmieni to ani mojego zdania ani stanowiska miliona osób.
To oczywiste. Złodzieja nie przekonasz, że kradzież to zło. Inny system wartości. Takim jak ty to nie należy tłumaczyć a ręce obcinać jak sięgną po nieswoje. Krótka piłka.
Dla mnie film jest odrobinę gorszą wersją filmu Michaela Moora "Kapitalizm moja miłość", oba dokumenty poruszają podobną tematykę ale film Moora ukazuje zjawisko przekrętów w bardziej dosadny sposób. Szkoda tylko że cały świat kręci się wokół 1% najbogatszych uniemożliwiając tym biedniejszym wybicie się i dojście do czegoś, szkoda że żyjemy w tak opatrznym systemie.