Super ze masz swoje zdanie. ale malo masz do powiedzenia, jak na takiego smakosza postmoderny, moze gdybys sprobowal zastosowac swoje przepisywane dekonstuktywistyczne madrosci w praktyce to bys skumal wiecej niz dupa i cycki. ale zaprzestanmy na tym:)

tu nie ma nic do kumania. 5 minet Katosa nie minęło i panu już dziękujemy. Dobrze ze Lipa daje radę, bo "Że życie.." postawiło wysoko poprzeczkę, a jednak dał radę z "Dzień w którym umrę". Bo to chyba on głownie tam maczał palce, co?

Ach, jak ja to uwielbiam. Jak ktoś krytykuje pozycję która chociażby udaje ambitną to w odpowiedzi zaraz pada argument ad personam, że krytykant głupi, że ma mało do powiedzenia itd.
Co do samego "filmu" to się długo zastanawiałem, czy to nie jakiś żart, bo żeby zmieścić tyle kalek i oblatanych pseudoegzystencjalnych frazesów i motywów w tak krótkim filmie, to się trzeba starać. Albo po prostu mieć zero pomysłów i talentu. Żart, bo sceny z filmu łudząco przypominają te grosteskowe momenty z "Że Życie .." w których naćpani Lipa i Katos prowadzili absurdalne dialogi. W tym kontekście dupa i cycki w konwencji gotyckiego sado-maso to rzeczywiście jedyny godny uwagi moment filmu.