Mało znana pozycja, wolna od doborowej obsady – tak, to jest słaba pozycja.
Widziałem jedynie część filmu. Wersja udostępniona na YouTube i opisana jako "full movie part x/30" wcale pełną wersją nie jest. Tak naprawdę nie dochodzimy nawet w niej do meritum filmu, czyli walk galaktycznych oraz nie widzimy tak zapowiadanej w trailerze walki dwóch braci Raymentów (tak, oni byli jedynym powodem sięgnięcia po ten film). Fragmenty są różnej długości – od 1,5 minuty do 3 minut. Obejrzałem zatem jakieś 45-60 minut całego 1,5 godzinnego obrazu.
Przylatują kosmici i każą nam wybrać swoją reprezentację do międzygalaktycznego turnieju walk. Gdy po odmowie Argentyny ta znika z powierzchni Ziemi, reszta narodów zabiera się za poszukiwania zawodników. Dalej jest już tylko spektakl najprzeróżniejszych konfrontacji i coraz dziwniejsze sposoby selekcji zawodników (najidiotyczniejszy – zawodnicy biegają po mieście, po którym w swoich czarnych Subaru jeżdżą ekipy typu ninja, czy wersja kobieca ninjats. Zawodnik wygrywa konfrontację jeżeli zdoła się zaklepać uderzając w maskę pojazdu). To wszystko obserwujemy jako newsy w specjalnie przygotowanym programie telewizyjnym oraz z typowej filmowej perspektywy – konflikt braci, romans jest także.
Realizacja? Właściwa zupełnie amatorska. Przypomina jedne z pierwszych dłuższych pozycji zespołu filmowego Skurcz, np. "Bułgarski Pościkkk". Niestety pozycja jest to mało kiczowata. Znaczy inaczej – kiczowata jest faktycznie, ale nie sprawia wrażenia kiczu zamierzonego, ani też nie jest specjalnie zabawna. Film wygląda jak gorszej jakości "Power Rangers" z kiepską grą aktorską, muzyką, efektami specjalnymi, zdjęciami, montażem – właściwie wszystkim. Sam bym pewnie nie był w stanie zrobić tak "zaawansowanej" produkcji (zatem twórcy gratuluję), ale kłamać nie będę – ogląda się to ciężko.
Sceny akcji w filmie też potrafią rozczarować. Jest ich w tym filmie multum, a w miarę przyjemnie się ogląda tylko co trzeci, co czwarty pojedynek. Na temat starć finałowych niestety nie mogę się wypowiadać, o ich nie widziałem (szkoda). Gwiazdy produkcji raczej nie zawodzą – u braci Raymentów i kilku innych osób widać wyszkolenie. Gorzej jednak bywa z konkurencją, ze statystami bez większych ról. Choreograficznie walki nie zachwycają. Chociaż zdarzają się lepsze pozycje jak np. walka czarnoskórego zapaśnika z ninja (wyglądająca lepiej w alternatywnej wersji również na YouTube dostępnej), konfrontacja na planie filmowym, czy walka z trzydziestej części odbywająca się już w jakby kosmicznym ringu, większość walk zawodzi swoim wykonaniem, jak i użytymi ciosami, np. ograniczająca się głównie do robienia gwiazdek i salt konfrontacja Azjaty i uczennic, czy pierwszy, krótki sparring.Raymentów. Mamy też dodatkowo kilka zbędnych scen, jak przeskok opętanego samochodu, które wydłużają jedynie seans.
Pewnie nikt się nie spodziewał, że ten film się będzie pozytywnie wyróżniać, czy też będzie stanowił przyjemny seans. Mój dość długi wywód ma Was tylko w tym przekonaniu utwierdzić – amatorka zrealizowana bez polotu. Nawet jeżeli w ostatnich, niewidzianych przeze mnie minutach filmu pojawiłyby się jakieś ciekawe walki, nie zmienią one obrazu całości, a początek jest kompletnie nijaki. Zapowiadało się "Power Rangers" połączone z "Mortal Kombat" – wyszła sieczka. Szkoda.
1/5
wspominane filmy:
1-2/5 "Bułgarski Pościkk" http://www.filmweb.pl/f107557/Bulgarski+po%C5%9Bcikk,2001
1-2/5 "Power Rangers" http://www.filmweb.pl/f99774/Power+Rangers,1993
2/5 "Mortal Kombat" http://www.filmweb.pl/f7851/Mortal+Kombat,1995