muzyka: Hybrid...
!!!
Zacząłem produkować się gdzieś na swoim osobistym profilu, że "gdyby myśli samego Mozarta przenikała taka [muzyka], która zdaje się je przenikać zdaniem autorów filmu, to pewnie Mozart by ją jednak skomponował..."
... wygląda na to, że tam muzyka jest zupełnie przypadkowa (!) i oparta na jakichś dostępnych bibliotekach dźwiękowych, zdaniem autorów filmu (?) współmiernych do postaci, które żyły w danym czasie i jednak miały zdolność wyrażania swoich emocji dźwiękiem i to w sposób bardzo dosłowny...
Czymże byłyby figury retoryki muzycznej i cała teoria afektu - jeśli nie pełniłyby dla swego czasu odzwierciedlenia emocji twórców poprzez dźwięki danej epoki?... ten świat dźwiękowy wtedy nie istniał!... i jego wyrazem jest muzyka tamtego czasu!
Przez pryzmat dźwięku jest to jakieś totalne science-fiction, które może jeszcze by się jakoś broniło, gdyby wziął się za to ktoś z jakąś subtelnością i wiedzą... tymczasem wykreowane jest to bez ładu i składu... wszystko miesza się ze wszystkim... brakuje jeszcze tylko dżingli z "Rodziny zastępczej", albo "Kuchennych rewolucji Magdy Gessler"...
Może jeśli ktoś przebrnie z zatyczkami na uszach przez to, przez co ja przebrnąć nie mogę - film będzie dla niego o wiele wartościowszy?...
Ja niestety w tak kluczowym aspekcie - nie jestem w stanie.