Nie wiem jakie przeslanie mieli tworcy, ja go nie dostrzeglem. nie wierze, zeby to byla krytyka celebrities...
wyszledl im pseudofilozoficzny film, ktorego glownym atutem mial byc zaskakujacy koniec...sam nie wiem.
fabula jest kiepska. poczatek mnie zainteresowal. ale pozniej aktorka kloci sie zdziennikarzem, po czym na skutek malego indycentu (wypadek samochodowy) zaczyna mu sie go robic zal i otacza go opieka i czuloscia, zabiera do domu, ktory nie wyglada wcale jak dom gwewiazdy filmowej i jest strasznie blisko restauracji....
5/10