Niby fabuła się zgadzała, ale.. zabrakło czegoś bardzo ważnego. Wg mnie wyszedł z tego tani romans w otoczce sc-fi. Nie dość, że twórcy filmu nie wnieśli nic dobrego sami z siebie, to na dodatek odebrali to, co było w książce najważniejsze - w książce wątek miłosny był tak niesamowicie głęboki, zawiły w pozytywnym tego słowa znaczeniu i wzruszający, że aż żal było tego nie pokazać. W filmie trochę ten temat prześmiali - temat, który tak naprawdę powinien być filarem filmu. W rezultacie ktoś, kto nie czytał wcześniej książki (notabene niesamowitej!) nie jest w stanie pojąć, o co tak naprawdę w tym filmie chodziło - i nie chodzi tu o samą fabułę. To, czego mi również zabrakło, to scen science fiction - a było sporo okazji, aby takie sceny pokazać (chociażby opowieści Wandy o innych światach - temat właściwie całkiem pominięty, a stanowił świetną okazję, by pokazać owe bajkowe światy, oceany, w których dusze żył jako wodne rośliny czy też planeta śniegu). Na dodatek trochę zmarginalizowany został proces nabierania zaufania do Wandy, a gra psychologiczna pomiędzy Wandą a Melanie została strasznie spłycona. Dlatego - książka 10 na 10, film niestety 3..