Film bardzo pozytywnie mnie zaskoczył, spodziewałam się rasowego gniota, a zastałam jedną z tych nielicznych produkcji, które trafiają w mój komercyjnowymagający gust. Nietypowe tempo akcji, kilka zwrotów, a przy tym ładna ciągłość, estetyka, pewna oryginalność i spokojna, logiczna nieprzewidywalność, jeśli można tak powiedzieć. I kilka poważnych refleksji. Ale, jest kilka spraw, które po prostu zgrzytały.
To zainteresowanie i uczucie Iana było po prostu gumowe - nie umiem tego określić lepszym słowem. Nie wiem, ile w tym winy Jake'a (którego bardzo lubię), ale według mnie ta partia powinna być inaczej rozegrana. Błyskawicznie z przekonania, że ma do czynienia z kosmitą którego trzeba zamordować przeskoczył na zakochanie, nawet nie mając z tym żadnych wewnętrznych problemów? Rili?
Rozdrażnił mnie ten pomysł Wandy pod koniec, ponieważ zachowała się jak wyzute z rozumu dziecko. Gdyby dała się zabić, kto sprowadzałby pojemniki dla dusz? Nie pomyślała o tym, że wszystkie musiałyby być zabite, gdyby nie miały gdzie się skryć, albo jak odejść na inne planety? Nie pomyślała, że i tak populacja ludzi byłaby w stałym zagrożeniu, jeśli nie byłoby osoby, która mogłaby np kupować jedzenie? Jak ci kosmici trafili na ziemię, bo chyba nie przylecieli w pojemnikach (musieliby mieć tę sieć już wcześniej), poza tym wcześniej musiała przybyć fala, która zajęła się podbojem planety. Skoro tak, to muszą mieć jakąś wyższą technologię, tymczasem już kilka lat po podboju nadal jeżdżą tym, co mieli ludzie, tyle że polakierowanym na srebrno O_o Gdzie ich technologia? Przecież musieli jakąś mieć, nie tylko, żeby się przemieszczać, ale i żeby przywrócić równowagę środowisku na ziemi, co jak wiemy, nie wymaga tylko pociągnięcia grabkami tu i tam. I znów nonsens - skoro starają się żyć pokojowo i tak przeżywają śmierci Dusz, jak mogą sobie nie zdawać sprawy, że sami zabijają dusze ludzi? Miażdżą je, duszą i uśmiercają swoją kolonizacją ich ciał? Dlaczego ekipa ludzi podróżująca w tak dużym składzie zatrzymuje jadące sobie spokojnie autko, aż tak gorączkowo szukają innych ludzi, żeby narażać się na dodatkowe niebezpieczeństwo, ryzyko że trafią na tropiciela? Po diabła nasze dwie przesłodkie parki wyjechały w ogromne miasto, ryzykując życiem? Wracając do techniki, zdumiewające, że produkują sobie na globalną skalę lekarstwa w spreju, które w mgnieniu oka naprawiają tkankę itd, a są ograniczeni do pistolecików i samochodzików? Czy książka odpowiada na te wszystkie pytania?
Po twoim opisie , sądzę , że nie czytałaś książki , więc postaram się wyjaśnić ci kilka kwestii. Tak , na ekranie uczucie Ian'a było bardzo , jak to ujęłaś "gumowe". W książce uczucie Iana do Wandy rodzi się , powoli i to przez dialogi , a nie, jak to w filmie przez patrzenie się na siebie nawzajem. Po tym fragmencie można odczuć , że Ian zakochał się w ciele Melanie, a nie w charakterze Wandy. Wanda postąpiła moim zdaniem słusznie na koniec filmu - nie chciała żeby Mel ciągle żyła uwięziona w jej ciele. Film jak to film jest tylko na podstawie książki , więc wiele scen jest usuniętych. W książce "kapsuły" i "lekarstwa" tylko za pierwszym razem Wanda brała od uzdrowiciela. Potem znaleźli tylne magazyny , gdzie też ludzie mogli je brać niezauważeni. Z jedzeniem byłby większy problem , ale pewnie sądziła , że jeżeli do tej pory radzili sobie robiąc "nocne wypady " , to i z tym sobie poradzą. Jak pewnie zauważyłaś dusze są na domiar uczciwe ( nie płacą za zakupy, nie zamykają domów, sklepów itd.) , więc to plus dla ludzi. W książce kapsuły z duszami kładło się do statków "międzyplanetarnych" także na tyłach szpitali , a w filmie są to jakieś dziwne linie które "wysyłają" kapsuły na inne planety , w dodatku można wywnioskować , że to miejsce znajduje się w miejscu widocznym dla dusz. "Pojemniki" też przyleciały tymi statkami. Kolonizacja planety zaczęła się w ciałach wielkich pająków ( czyli poprzednich ciałach dusz ) i najprawdopodobniej przylecieli takimi też statkami. Co do technologii : "Nie zmieniamy poznanych planet tylko je udoskonalamy". Ziemia przed kolonizacją dusz była dość rozwiniętą technologicznie planetą , więc wiele zmieniać nie było trzeba. O to w jaki sposób udoskonalili technologię w książce jest niewiele. Jest niby coś o lekarstwach , że już wcześniej , ludzie mówili o "porwaniach ufo" , i prawdopodobnie wtedy dusze wynalazły lekarstwa dla ludzkiego ciała. Co do zabierania ludzkich ciał sprawa jest trochę bardziej skomplikowana. Dusze sądziły , że ludzie to zimni mordercy którzy zabijają siebie nawzajem i nie mają szacunku dla swojej planety. Mówiły , że ratują ich i ich planetę kolonizując ją. W większości przypadków gdy dusza dostawała nowe ciało , nie było słychać ani widać żadnej oznaki byłego właściciela ciała , więc trudno tutaj mówić o jakimkolwiek poczuciu winy. Obie wiemy , że z Wandą było inaczej. Jeśli chodzi o scenę , gdy 4 ludzi jedzie ciężarówkami i 2 z nich ginie , jest prosta. Dusze jakże uczciwe i przestrzegające zasad i praw zawsze przestrzegają ograniczenia prędkości na drodze. Ludzie nie są tak idealni. Co do tej sceny, takiej nawet nie było w książce, to dodana scena filmowa. Nasze "dżdżownice wielkości pięści" starają się nie używać przemocy , bo jak mówią przemoc je brzydzi. Łowcy mimo wszystko są tak samo naiwni jak reszta dusz. Łowczyni była oczywiście wyjątkiem. Ian i Jared ( w książce także Kyle ) wybrali się z Wandą na wyprawę po jedzenie mając na sobie tylko czarne okulary zakrywające ich oczy. To w pełni wystarczało - dusze nie były ani ani podejrzliwe. Trochę to pogmatwane , mam nadzieję , że trochę ci rozjaśniłam tą całą wizję. Jeśli masz jeszcze jakieś pytania, śmiało pytaj :D
Powinni ten wątek pokazywać w podstawówkach jako piękny przykład "jak zachowywać się w internecie". Normalne, precyzyjne pytanie o swoje wątpliwości oraz konkretna, uprzejma odpowiedź. I to z interpunkcją!
A zwykle wygląda to to tak (brak interpunkcji specjalna):
Osoba 1 - Rany ale badziewirstwo czemu ten kolo na nią leci to pasztet jest. I po h.j oni jada gdzies w tych okularach? no i gdzie lasery i zajafajne smigacze obcych?
Osoba 2 - wez debilu ksiazke przeczytaj tam jest wyjasnione. kolejny durny gimbus co ksiazek nie czyta
Ps. Przepraszam za brak współczesnych, młodzieżowych idiomów - ja już nie to pokolenie.