Po ekranizacji "Zmierzchu" bałam się, że wszystko zostanie w tym filmie spartolone, ale na szczęście wcale nie było tak źle. Wielkim atutem filmu była jego muzyka oraz kreacja świata. Jaskinie zostały zaprojektowane bardzo dobrze, a pole w środku oraz chochliki zwyczajnie zachwycały. Pomysł z głosem Melanie odrobinę przesadzony, wydawał się sztuczny. Sama gra aktorska całkiem niezła, choć nie porywała. Jake Abel moim zdaniem stanął na wysokości zadania. Ogółem film mi się podobał, polecam.
Po raz pierwszy czytam na forum jakieś dobre zdanie na temat tego filmu. Nareszcie. :D Moim zdaniem niektórzy przesadzają.
Jak dobrze, czytać pozytywną opinię na temat tego filmu, tylu użytkownikom Filmwebu się nie podobał, że już zaczynałam wątpić :P WSPANIALE!
Też mam taką nadzieje, to świetna postać - moja ulubiona z książki. ;D
Liczę na to, że kiedy film wejdzie do kin opinia o nim się poprawi :)
Cieszę się, że jednak film nie okazał się tak okropny jak wszyscy o nim mówią.. Po obejrzeniu mam nadzieję, że dołączę do grupy osób na 'TAK' , niż do tych, którzy są na 'NIE' :)
Dużo osób rzeczywiście krytykuje ten film, ale nie wiem czego się spodziewali. Zamknięcie tak cudownej książki w dwóch godzinach i tak graniczyło z cudem więc ja osobiście uważam, że wykonano naprawdę dobrą robotę. Jest mnóstwo wzruszających scen, które mnie dogłębnie poruszyły. Jasne, pewne sprawy nie są idealne, ale hej, żaden film taki nie jest. Dla fanów 'Intruza' nie powinien być to cios, którego nie przyjmą. Wręcz przeciwnie, to całkiem niezłe odzwierciedlenie książki.
Rzeczywiście, nie da się zrobić filmu na podst. książki, która ma 555 stron, w 2 godziny. Jeśli Andrew chciałby przedstawić każdą scenę z książki w filmie zajęłoby mu to conajmniej 4h. A wtedy wszyscy by mówili,że film za długi. Trzeba się cieszyć, że w ogóle zrobili ekranizacje powieści. Moim zdaniem jeśli książka się podoba to film tym bardziej.
Miło, że przynajmniej jedna osoba wyraziła jakiej plusy filmowego Intruza :) Z niecierpliwością czekam na premierę, i oczywiście Jake'a Abela bo, to filmowy Ian i Williama H. (Jeba i najdroższą towarzyszkę życia strzelbę :-p)
Cieszę się, że przynajmniej jedna osoba, nie zjechała filmu. Nie nastawiam się na nie wiadomo co i mam nadzieje, że po obejrzeniu będę mieć o nim dobrą opinię.
Ogólnie film ma dobrą obsadę więc nie spodziewałam się zawodu. Wiele jest negatywnych opinii na temat filmu, ale więcej to chyba uprzedzenia do Meyer po Zmierzchu. Już sam temat jest ciekawy. A jeśli jest dobry temat to film udany.
Dokładnie to samo sobie pomyślałam. Wszyscy z góry zakładają, że film będzie kijowy, bo na podstawie książki Mayer. Jakby jedno z drugim miało cokolwiek wspólnego. No nic, obejrzyjcie, oceńcie.