Kosmici, nie uzywali żadnej broni poza tym psikaczem do usypiania, a poza tym wystarczyło ich walnąc w głowę, aby unieszkodliwić. Jakim więc cudem pokonali ludzkość?
Niestety nie wyjaśniono tego w filmie.Z książki jednak wiem,że Dusze przybyły na Ziemie i skolonizowały znaczną część ludzi,kiedy to my ludzie nie byliśmy tego świadomi.Wtopiły się one w nasze społeczeństwo.Ludzie bardzo późno uświadomili sobie całą sytuacje.
i nie podjeli żadnej walki tylko się ukrywali?
W sumie to się nie ma co dziwić autorce zmierzchu takiej naiwności.
Kiedy odkryli prawdę było ich niewiele.Walka była zbędna.Jedyne co pozostało to ukryć się.Książka wszystko objaśnia.Jak na autorkę jest nawet dość wysokich lotów.Bardzo spodobało mi się ukazanie istoty człowieka w powieści.Trzeba naprawdę zastanowić się kto jest tym "złym".
Naiwne ukazanie człowieka jako istoty besilnej w obliczu zagłady, ludzie nie próbowaliby przetrwać w podziemniach tylko staneliby do walki. Taka już człowiecza natura.
Zgadzam się z Tobą, ludzie stanęliby do walki albo nawet użyliby bomb atomowych. Nie interesuje Nas co się stanie z Ziemią, ilu w czasie tej walki zginie. Mamy wpojone, że jesteśmy panami i naszej własności się nie rusza. Prawdopodobnie bardziej możliwe byłoby zaistnienie sytuacji takiej jak w ,,Wojnie światów". Faktycznie, film nie opisuje tutaj wcale jak doszło do tego, że gatunek ludzki był na wymarciu. Jednak książka w pewien sposób to tłumaczy. Wyjaśnia dlaczego ludzie nie podjęli jako takiej walki. Tak jak powiedział ktoś wyżej na początku inwazja odbywała się "po cichu". Kiedy ludzie zorientowali się o co chodzi podjęli jakąś walkę. Tutaj trzeba sobie dopowiedzieć (a przynajmniej ja to tak rozumiem), że ciała wojskowych mogły być już w jakimś stopniu zasiedlone. Ludzie byli bezsilni z racji tego, że "zdrajcami" okazywały się bliskie im osoby. Na pewno zawahał(a)byś się przed zastrzeleniem własnej matki, nawet jeśli wiedziałabyś, że została złapana. Miłość była w tym wypadku słabością ludzi. W filmie było pokazane jak ojciec Malenie zastrzelił się aby nie wydać dzieci. Wielu ludzi próbowało to zrobić, ale nie wszystkim się udawało. Wtedy wszystko szło jak kostki domina. Łowcy wiedzieli kogo szukać i gdzie szukać. Bardzo dużym błędem w filmie wg mnie są oczy Wandy. W książce różnica pomiędzy Duszą, a człowiekiem była subtelna pod względem fizycznym. Często ludzie nie zdawali sobie sprawy, że coś jest nie tak dlatego, że oczy zmieniały się tylko pod wpływem światła. W książce nawet Jared zrobił sobie na szyi bliznę żeby uchodzić za Duszę, bo w nocy można powiedzieć, że w wyglądzie oczu nie było różnicy. W filmie jednak zrobili to bardzo w gatunku sci-fi. Aż za bardzo, bo skoro jest to tak widoczne, to po co w ogóle bawić się w jakieś świecenie latarkami po źrenicach.
Hm, biorąc pod uwagę, że kosmitom w filmie oczy świeciły się jak psu jajca, raczej trudno by było im dyskretnei przeprowadzić inwazję. Raczej zanim by zyskali przewagę liczebną, ludzie zaczęli by podejrzewać dlaczego ich sąsiadom/przyjaciołom/krewnym nagle jarzą się oczy... no chyba, że cały czas chodzili w okularach przeciwsłonecznych :) Książki nie czytałem, więc może tam i było inaczej, ale filmowa inwazja po cichu raczej by nie miała prawa się udać
Ano właśnie...
Tego chyba nikt prócz autorki książki nie jest w stanie zrozumieć i wyjaśnić jak ta kolonizacja się udała. Skoro te ufoki były taki zwolennikami pokoju, nie stosowali przemocy itd to jak im się to mogło udać ? Ochotników szukali ? ;>
Jak w ogóle się zaczęła ? Skoro te dusze to tylko takie delikatne i kruche "pajączki" to musiały przybyć na Ziemie w ciele jakiegoś innego podbitego wcześniej (też nie wiadomo jak) ufoka. No i ? przyleciał sobie taki ufok-pacyfista na Ziemię i zwyczajnie - jak gdyby nigdy nic - chodził sobie po ulicach i nagabywał ludzi: "Hej nie chciałbyś może być skolonizowany? Bo wiesz my mamy takie hobby - podbijamy sobie bezkrwawo planety, więc może i ty byś chciał nam pomóc i się dał grzecznie odczłowieczyć ?" ;>