Przeczytałam książkę na równi ze Zmierzchem. Pamiętam, że była fascynująca i wciągająca, ale na dziś dzień nie wiele szczegółów pamiętam. Mi się film bardzo podobał, co widać po ocenie. Są ale, które może wymienić moja młodsza (o zgrozo!) siostra. Ja sama się złapałam na początku na myśli: "o matko, zrobią z tego krówkę ciągutkę i rozwalcują na ponad 2h." Ku mojemu zaskoczeniu film wycisnął ze mnie niezliczone ilości łez, które starał się za wszelką cenę ukryć ze wstydu. Gdyby nie to, że w kinie były inne, obce osoby ryczałabym jak bóbr. Niesamowicie wzruszający film, chociaż romansidło dla nastolatków. Moja siostra zdegustowana. A w filmie w sumie nic się nie działo. Bardzo babski, może tak ;) Krócej: polecam.