Wiele słyszałam o tym filmie, że jest bardzo dobry i warty polecenia. Mówili, że nie warto czytać książki, jednak ja się
uparłam i jak zwykle zaczęłam od niej. Z wielką ekscytacją śledziłam losy bohaterów i po zakończeniu powieści z
zapałem podeszłam do ekranizacji. Zawiodłam się.. Jak to w filmie było wiele niedociągnięć, różnic i rzeczy, które zostały
pominięte. Nie ujął mnie a nawet trochę odrzucił. Czułam niedosyt, brakowało mi wielu rzeczy. Sceny nie do końca
zostały wyjaśnione, wszystko przychodziło z łatwością.
Podsumowując, jeżeli chcesz by film Ci się spodobał zacznij od niego, bo jakby nie patrzeć jest nakręcony w dobrym
stylu, jednak jeśli chcesz przeżyć naprawdę fajną przygodę, koniecznie przeczytaj Intruza.
Zgadzam się. Książka o niebo lepsza. Więcej wyjaśnia, dokładniej wszystko jest przedstawione. Film po prostu sobie nie radzi z przedstawieniem Melanie i Wagabundy zamieszkujących jedno ciało, a gra aktorska też nie powala.
Jestem fanem książek Stephanie Meyer, filmy z serii "zmierzch" lubiłem. Ale "intruz mnie odrzucił.
Książkę przeczytałam zaraz o wydaniu jej w wersji polskiej. Uwielbiam SF, fantasy i wątki apokaliptyczne to i uwielbiam klimat 'Intruza', Panią Meyer będę wielbić po wsze za 'Intruza'. Nigdy film nie odzwierciedli wszystkich wątków z książki. Film musiałby trwać z 10 godzin (mi to akurat nie przeszkadzałoby :) ) a niestety standardowo trwają dużo krócej. Wracając do filmu to uważam, że wątek Wandy i Iana został spłaszczony i jakos nie uwierzyłam w tą ichnią miłosć. Zabrakło mi też dreszczyka emocji, takiego napięcia i oczekiwania co dalej się stanie. Nie zwalę moich odczuć na fakt, że czytałam książkę i wiedziałam co się stanie. Naprawdę dobry film potrafi wywołać falę uczuć, napięcia i oczekiwania nawet jak się historię którą opowiada. Mi tego tutaj zabrakło. Narazie nie potrafię ocenić tego filmu. Muszę się chyba z tym przespać :)
A ja się zupełnie nie zgodzę. Film daje radę, tylko zgubne jest podchodzenie do filmu jako do wiernego odzwierciedlenia książki scena po scenie. Tutaj reżyser skupił się na pokazaniu kondycji człowieka wobec zła, wobec naszych naturalnych, często brutalnych skłonności. I to jest piękne- wydobycie tego piękna jakie było w książce i pominięcie nastoletniego "kiczu" jaki czasami czuć było w książce.
Książka zawsze będzie lepsza :) Czasem (bardzo rzadko) udaje się filmowi prawie dorównać książce.
Trudno w 2 godzinnym filmie, gdzie króluje obraz, przekazać wszystko z książki. Dlatego wiele wątków jest pomijanych, upraszczanych itd.
Zaczęłam moją przygodę z Intruzem od książki, tylko dlatego, ze tak jak ty uważałam, że przed filmem powinno się przeczytać książkę. zachwyciłam się, a podchodziłam do niej sceptycznie, bo to w koncu stephanie meyer! po tym obejrzałam film, zgadzam się mial parę niedociągnięć ( szczególnie ,,druga" wanda ) ale jest bardzo dobrym odzwierciedleniem książki, ja osobiście polecam i książkę i film, który jest tak samo dobry.