Książka ok - może nie wysoka literatura, ale ciekawa historia, nieco babska ale interesująca. Trailer wymiótł, spodziewałam się wielkiego WOW a tu - lipa roku. Ten film jest po prostu złą ekranizacją. I jeszcze ten Max Irons, owszem, przystojniacha, ale grający wciąż zmartwioną miną i zmarszczonymi brwiami a'la Pattinson... Widać, skąd czerpał wzorzec. A gra głosem, jako rola Melanie? Na poziomie "Ukrytej prawdy". Szkoda, szkoda, bardzo wielka szkoda.
Zgadzam się w 100%. Po przeczytaniu książki spodziewałam się na prawdę dobrego filmu. Było duże pole do popisu. Nie wiem dlaczego. Gra aktorska na poziomie Bolywood, muzyka do kitu... I ten głos Melanie... krótko mówiąc jedna wielka klapa. Po obejrzeniu filmu nie mam nawet już ochoty wracać do książki... :(