No właśnie - z wykonaniem filmu już gorzej.
Jako wielka fanka książki, miałam duże oczekiwania co do filmu, obsady i efektu końcowego, smuciły mnie więc komentarze osób, którym film się nie podobał.
Zacznę od tego, że bardzo spodobała mi się gra aktorska Saoirse Ronan. To świetna aktorka, więc moje obawy minęły równie szybko jak się pojawiły. Poradziła sobie z rolą Melanie/Wandy świetnie. Łowczyni była idealna, dokładnie tak ją sobie wyobrażałam, więc co do roli Diane Kruger również nie mam zastrzeżeń. Jeżeli chodzi o główne postaci męskie w filmie, to Max Irons i Jake Abel wypadli dość dobrze. . W ekranizacji zostało zmienionych wiele istotnych fragmentów książki, inne zostały pominięte – wszystko jednak łączyło się w logiczną całość, wiec myślę, że było to dobrym pomysłem. Sceneria jaskiń, w których ukrywali się rebelianci - niesamowite. Tak więc sceneria, muzyka - to wszystko jak najbardziej podnosi ocenę filmu.
To co ocenę filmu obiniża...
Calkowicie nie odpowiadało mi skrócenie wątku Iana i Wandy, tak jak ktoś wcześniej napisał, nigdy nie domyśliłabym się, że między tym dwojgiem rodzi się uczucie, gdyby nie komentarze Melanie - której głos, moim zdaniem, był bardzo irytujący. Najgorsza jest jednak aktorka grająca Pet. Nie mogłam się do niej przekonać od samego początku. Być może to kwestia gustu, ale dla mnie Emily Brwoning kompletnie nie pasowała do roli Wandy. Miałam wrażenie, że ma ona ciągle „zdzwioną minę”…
Film nie był zły. Ma wiele dobrych stron, ale złych też troszkę jest.
Spaprali wątek Iana i Wagabundy?! Profanacja. Nie mów tylko, że Iana było w filmie bardzo mało, bo to właściwie jedyna postać, dla której chcę obejrzeć ten film.
Moim zdaniem spaprali. W książce ich uczucie bylo takie prawdziwe, mam na mysli to, ze widać bylo od poczatku, ze cos miedzy nimi bedzie, ze Ian cos do Wandy czuje. Natomiast w filmie, mialam wrazenie, ze Ian zakochal sie w niej, tak po prostu. Nie bylo go jakos malo, ale powinno go byc znacznie aie wiecej. Jake Abel spisal sie dobrze w roli Iana mimo iz byla ona, moim zdaniem, okrojona do granic mozliwosci.
A co powiecie o grze Diane Kruger ? Ja ją uwielbiam ale nie bardzo wyobrażam jej sobie w takiej roli...
Jako łowczynie spisała się bardzo dobrze. Jeśli nie najlepiej w całym filmie :).
Jezeli chodzi o Diane Kruger, mysle ze wypadla dość przekonujaco w roli upartej i probujacej zdemaskowac planu Wagabundy Łowczyni. Bardzo lubie ta aktorke wiec w mojej ocenie zagrala ona bardzo dobrze. Tez poczatkowo nie mogalam sie przywyczaic, ze to ona ja zagra. Wyobrazalam sobie ja jako mala, piegiwata zolze, ale gra Diane spodobala mi sie :)
To dobrze ;))) w sumie na nią najbardziej liczę. Uwielbiam ją w sumie od momentu kiedy zagrała w Bękartach wojny. Dzięki za odpowiedz
Oj myslałam ze wrecz odwrotnie po tym własnie co widziałam na zajawkach. Ale to nic jakos przeżyje :)
W każdej wersji jest świetna, a w Intruzie podobno się postarała, może nie aż tak bardzo jak główna bohaterka, ale dała radę :)
Postarała się bardzo ;) W zasadzie aktorom nie mam nic do zarzucenia po seansie. (Oprucz Browing, która chyba sie nie wczuła ;/)
No to już dobrze. Obsada to podstawa, jeśli się podobali i wypadli dobrze to można liczyć na dobry film. W sumie każdy film ma trochę złych i dobrych stron.
I tego własnie sie spodziewam. Na poczatku było mi sobie ja trudno wyobrazić w tej roli, ale skoro piszecie ze dała rade to znaczy ze tak jest :)
Film mi się podobał. wiadomo, ze niektóre wątki trzeba było skrócić, bo trudno zmieścić 560 stron w dwugodzinnym filmie. Ale aktorzy dobrze poradzili sobie z rolami, muzyka i scenografia wyjątkowe. Z chęcią jeszcze raz poszłabym na film.
No ja dzisiaj idę i zacieram ręce, obsada jest dobra to pewnie nie będzie tak źle. Ja się pozytywnie nastawiam, jak by nie było to większości podobał się ten film:)
Diane Kruger jako Łowczyni, była mega inaczej nie mogę tego określić, cholernie podobała mi się jej gra, jej wyraz twarzy - jak dla mnie idealna do tej roli, i znakomicie sobie z nią poradziła :)
Moim zdaniem film był bardzo dobry a to zasługa, tylko i wyłącznie, muzyki, krajobrazów, jaskiń (genialne!!) i głównej bohatorki. Aktorka grająca Mel była bardzo przekonująca imnie przekonała! Zgadzam się, że głos Melanie był dość irytujący. To co mnie dobiło to kolosalne zmiany względem książki a najbardziej zniemaczył mnie fakt, że Wanda po swoim drugim obudzeniu znalazła się w ciele ciągle zdziwionej laski a nie przepięknego anioła o bląd włosach, który budzi zaufanie.
What is more - Diane Kruger bardzo mi się podobała. Istotny był brak kilku bohaterów a Jamiego to już zupełnie inaczej sobie wyobrażałam. Ian taki jak powinien być, choc jego miłość i Wandy została pokazana dość niegramotnie. Jared! Jak przyłozył z liścia Mel - pomyslałam - o to chodzi! Bałam się, że usuną tę scene. Niektóre momenty nie miały klimatu: a) wypadek Mel samochodem? WTF? Zero emocji. b) Ian i Wanda siedzą na zewnątrz i wyznają sobie, że się lubią. Ian siedział tak sztucznie, że aż za stucznie. c) zamach Kyle'a na Melanie w łaźni. Gdzie te emocje? Gdzie obsuwająca się skała? ;/ Natomiast momenty, które wywołały łzy w moich oczach (muzyka mnie dobiła ostatecznie) a) wyprawa po zapasy gdy jedna z ciężarówek rebelintów zostaje złapana przez łowców i specjalnie rozbijają się na betonowym płocie. łzyyy.... b) moment wkładania Wagabundy w ciało Mel.