Myślałam, że film ma na celu, by widzowie polubili obcych. Ja jednak do końca filmu nie polubiłam tej Wandy... I cały film się wokół niej kręcił. Co do scen miłosnych, na chyba wszystkich śmiałam się do rozpuku. Po prostu żałosne były te sceny! Wanda całowała się i z Ianem i z Jaredem, a Melanie ukryta w jej ciele protestowała. Albo scena "pocałuj mnie to Melanie wróci" - haha! Stephenie Meyer znów podała nam na tacy dwóch facetów, czego nie znoszę! Dlatego jedynie 6/10. Film wrażenia na mnie nie zrobił.