wbrew opiniom muszę stwierdzić, że film nie jest taki zły. Bardzo fajnie oglądało się
Melanie/Wandę, super rola i brawa dla tej pani. A cała reszta to motyw miłosny a la Zmierzch. Są
oczywiście dłużyzny gdzie nic się nie dzieje, ale generalnie można obejrzeć...
No i jest też warstwa filozoficzna, wprawdzie nie dostrzegalna, ale jednak dość oryginalna i ciekawa. Bo gdzież indziej jest opisana taka sytuacja, że wróg jest WEWNĘTRZNY i zagnieżdża się w umyśle OKUPUJĄC go. Takim wrogiem jest EGO (film "rewolwer" świetnie to ukazuje -nieustanny KONFLIKT wewnętrzny). Wg. jednego ze współczesnych pisarzy duchowych (bijącego rekordy popularności "Potęgą teraźniejszości" -z której to inspiracją powstał film "Siła spokoju", ludzie są jakby OPĘTANI utożsamiając się ze swymi umysłami, które to zamiast używane tylko jako narzędzia PRZEJĘŁY nad nimi kontrolę, poprzez utożsamienie się z ich programami. Tu się przypomina historia "Odysei kosmicznej 2010" gdzie także narzędzie, typu komputer przejęło kontrolę (dbając o siebie zamiast o służbę do której zostało powołane). Niestety to jest powszechna wada tworów działających na zasadzie sztucznej inteligencji (które to bazują na inteligencji ludzkiej tworząc społeczności -co opisał "w rozmowach z Bogiem" Neale Wolsch -wymieniając przykłady rożnych głównych instytucji sprzeniewierzających się istocie ich powołania (tak że sytuacja służby odwraca się o 180 stopni). Np. władza i służba zdrowia, technologia informacyjna miały służyć ludziom, a tu odwrotnie -to ludzie stali się pionkami w grze, wyciskani jak cytryna cenami leków i usług na granicy akceptacji. Zrobiono z nich oglądaczy reklam, którymi wielokrotnie przerywa się film każąc jeszcze sobie za to płacić (abonament radiowo-TV w zamian za indoktrynowanie ich propagandą, którą to przesiąknięci idą do wyborów wierząc w demokracje -tymczasem mają tylko dla zachwiania pozorów kilka niby kłócących się opcji). To co pokazała historia -obojętnie która partia wygrywa i tak realizuje jeden i ten sam, z góry narzucony program -a resztę to szybka, na zasadzie dziel i rządź -im większy chaos tym łatwiej zachować pozory). Sorry, że nie na temat -w każdym razie, mamy faktycznie ukazaną na filmie jakby wojnę. Gdzie skonfliktowano nas z własnym umysłem, zamykając na intuicje (wewnętrzną duchowa komunikacje). Tak, że zamiast do wnętrza nastawiamy sie tylko na zewnętrzne informacje, będąc IDEALNYMI jednostkami do manipulacji (zagubionymi i zdezorientowanymi, bo odcięci od wew. źródła mogącymi polegać tylko na tym co nam powiedzą z zewnątrz, czyli na politykach i manipulantach z sekt, nazywających siebie religiami -o ile już opanują wielki teren, wdając się w układy polityczne oraz wycinając w pień konkurencje na końcu cenzurując literaturę i paląc żywcem światłe jednostki nie dające się przekabacić i zastraszyć religijnymi bajkami jak zwykle nie mające wiedzy masy).
Tak więc wg. mnie film jest cenniejszy od matriksu, bo zdradza kwintesencje systemu kontroli (czyli ingerencje w umysł -dosłownie jakby zaszczepianie i wzmocnienie sztucznej tożsamości). Poprzez system edukacji formatuje się ludzi (a samą informacją można zrobić z nich wszystko -historia świata to ukazała: Hitlerjugend, kamikadze, przeróżne sekty wsławione przez masowe samobójstwa, które nie są niczym mądrzejszym od tzw. "świadectw" chrześcijańskich świętych). Wszystko da się wmówić i ludzie w to uwierzą, o ile zawładnie sie ich wewnętrznym systemem komunikacji (jak jest obecnie -właściwie to tylko pozory wolności, jesteśmy weń bardzo ograniczeni co nieraz przypomina grę o przetrwanie, kiedy indziej o możliwość samorealizacji). Jednak gdy ktoś urodzi się w niewoli i otacza niewolnikami (nawet nie wie, że można inaczej, że wolność istnieje). A jest ona warta wiele, dla co wrażliwszych może powodować załamanie jak w "Stowarzyszeniu umarłych poetów" ukazującym przenikającą społeczeństwo manipulacje, wartością kariery w systemie, zamiast podążanie za głosem serca i cieszenie się życiem (zamiast układać się do systemu motywując do działania lękiem przed brakiem stabilizacji).
Ot tyle w temacie (podwójnej metafory w filmie: do relacji wewnętrznych, duchowych i społecznych, politycznych -bo są tam takie wyraźne 2 wątki).