Dwa nieszczęścia na raz, tego żaden film nie udźwignie. Nie dosyć że Steven Soderbergh, to jeszcze na dokładkę Matt Damon. „Erin Brockovich” to nie jest. Przegadany film o defraudacjach pracownika jakiejś tam korporacji.
dlatego przed obejrzeniem filmu, zagladam tu by nie dostać trzeciego nieszczęścia- obejrzenia słabego filmu, choć czasem też wpadam
Skoro nie ogladaliscie tego filmu to po co sie bezsensu wypowiadacie?? A jezeli nie lubicice aktora i rezysera to po co sie na sile meczycie z ogladaniem? Sorry ale dla mnie to czysta glupota :(