Średni nawet w kwestii rozpierdówy, nie było tam jakichś mega efektów, myślałem, że
zobaczę przynajmniej f16 czy czołgi dumnych hamburgerów rozjeżdżające ufoli a tu lipa, nawet w akcji brakowało
jakiegokolwiek polotu i tej "poetyckości" i płynności jak np. w Transformersach. Takich mega pompatycznych scen nie widziałem jeszcze w żadnym filmie. Ja rozumiem, że ufole ogólnie dawały niezłe manto hamerykańcom, ale nawet tego manta nie było widać. Cały czas słyszeliśmy tylko, że gdzieś tam przegrali itd.
Efekty miały wbijać w fotel, ja jakoś nie pomyślałem ani rozu "o k**wa" patrząc na ekran jak
to miało miejsce w chociażby 2012.
Ogólnie to imo kicha.
O fabule nie wspominałem, bo nie ma o czym.
Robiąc taki film trzeba się zdecydować, czy stawia się na efekty i mega rozwałkę, czy na fabułę.