Inwazja

The Invasion
2007
6,1 36 tys. ocen
6,1 10 1 36342
5,0 13 krytyków
Inwazja
powrót do forum filmu Inwazja

... tak to odczytałem. Nie wiem czy tylko ja ale wydaje mi sie że jest to opowieść o końcu romantyzmu i braku okazywaniu sobie emocji i uczuć. A może zwariowałem i poprostu jest to jatka o zombiakach-nie wiem ;)

adihope

Ciekawe spostrzeżenie, ale ten film chyba nie miał takich ambicji ;)

ocenił(a) film na 8
adihope

Tak, opowieść o końcu romantyzmu i braku okazywania sobie uczuć... wywołanych kosmicznym wirusem ;) Sądzę, że nie ma tu takiego przesłania symbolicznego dotyczącego kondycji współczesnej cywilizacji. Myślą przewodnią zdaje się być cytat z końcówki na temat kondycji ludzkiej, że gdy w gazetach przestaną pisać o wojnach i zbrodniach, to będzie koniec ludzkości. I jest tu materiał do przemyśleń - czy dobre emocje muszą iść w parze ze złymi? Czy alternatywą jest tylko bezemocjonalne zombiactwo? Co lepsze? A może dałoby się "zrobić" wirus, który wyzwala tylko dobre emocje? Co by z tego wyniknęło? Itd.
Nie da się uniknąć skojarzenia z Equilibrium.

użytkownik usunięty
adihope

Tak po części domyślam się o co chodzi, współczesność już taka jest, pamiętam jak było kiedyś, wydaję mi się, że było dużo lepiej, albo to od miasta zależy w którym się żyję w każdym razie zgadzam się z tobą, świat zatracił w sobie to coś.

ocenił(a) film na 7
adihope

Podobnie odebrałem film co prawda jako koniec Romantyzmu przez duże r, poza emocjami była jeszcze praca organiczna i brak indywidualizmu tj. nie wyróżniaj się to będą cię ignorować(czyli akceptować).

ocenił(a) film na 7
adihope

2021 rok, Covid i jakże aktualny temat

ocenił(a) film na 8
adihope

raczej inwazja lemingow, ktorych jest juz na swiecie wiecej niz ludzi.

ocenił(a) film na 7
adihope

Ja widzę poddanie próbie utylitaryzmu i altruizmu widzów, stawiając na szali możliwość pozbycia się cierpienia, przemocy czy wojen, za cenę odebrania sobie wolności, a nawet własnego ciała i świadomości. Wszystko przejaskrawione do wartości absolutnych - rozwiązanie wszystkich globalnych problemów, ale za najwyższą cenę, oddania wszystkiego co się ma.

Przez chwilę podczas seansu myślałem że może to jakaś tania alegoria liberałów broniacych się przed komunizmem, ale na szczęście zakończenie rozwiało wątpliwości, że jednak ewidentnie chodziło o to pierwsze. 

Konstrukcja filmu ewidentnie igra perspektywą widza, bo na koniec ją odwraca zostawiając pytanie, czy my walczyliśmy o ten lepszy rezultat?
Aż się nasuwa na myśl ten skecz: "Are we the baddies?"