Początek zapowiadał,że film może być dobrą kontynuacją pierwszej części. Jednak kiedy na scenie pojawił się bokser,zdębiałem - lał wszystkich! Jak to w ogóle możliwe? Chińczycy,mistrze walki wręcz dostawali bęcki od jakiegoś boksera? W tej chwili padły moje wszelkie przekonania dotyczące sztuk walki. A fragment (uwaga spojler) kiedy jeden z mistrzów zostaje pobity na śmierć jest dla mnie o tyle śmieszny co głupi. Boks zawsze wydawał mi się sztuczną formą konfrontacji ze względu na to,że nie stosuje się ataków nogami. Między innymi dlatego też byłem przekonany,że każda,ale to każda inna sztuka walki "pokona" boks w bliskim zwarciu. Jednak wnioskując po filmie okazuje się,że nawet najwięksi wymiatacze nie są w stanie wygrać z zawodowym bokserem. Ba,nawet wielki Yip Man,który pokonał w jednej walce 10 adeptów karate leżał na deskach. T R A G E D I A . Pomijam już fakt,że owy bokser posiadał korpus z granitu i leciał na Bóg wie jakich anabolikach. Straszne rozczarowanie. Moja ocena to 4 i tylko dlatego,że początek zapowiadał się całkiem przyzwoicie i za wgląd na pierwszą,niemalże kultową część.
Taa...wielkie zdziwko, ze mistrz świata w boksie w wadze ciężkiej lał Chińczyków mniejszych o połowę i lżejszych o jakieś 40 kg. Autorzy próbowali nadać temu trochę realizmu. Dziwne to by było, gdyby mały Chińczyk, nieważne jak wielki mistrz wschodnich sztuk walki, znokautował bez problemów, walcząc na ringu zawodowego boksera wagi ciężkiej, dodatkowo walczącego z ochraniaczem na zębach i w rękawicach bokserskich...Wyluzuj chłopie. Chyba sztuki walki znasz tylko z filmów z Van Dammem.
A film rewelacja, czyli ten sam poziom co część pierwsza.
oj,dzięki za tą otrzeźwiającą odpowiedź.Po pierwsze wątpię,żeby to był zawodnik wagi ciężkiej,gdyż tak poruszał się po ringu jedynie chyba ALi.
Nadać trochę realizmu powiadasz...oglądałeś ten sam film co ja?Ciągle upieram się przy pierwszej części filmu - sądzisz,że zawodowy bokser wagi ciężkiej byłby w stanie pokonać 10 osób naraz? Dalej,ogromna przewaga małego chińczyka to używanie nóg,jedno trafnie zadane kopnięcie połamałoby biedakowi żebra.Oj,sądzę,że to ty jesteś tym,który zbyt dużo naoglądał się filmów z Van Dammem, gdyż ostatnie sceny z tego filmu - właśnie tak wyglądały,zabrakło jedynie samego Van Damma
Po pierwsze na pewno był to MŚ (co w filmie było powiedziane), przynajmniej o głowę wyższy od Ip Mana. A na wagę lekką nie wyglądał, sądząc po umięśnieniu i wzroście...
Po drugie jakie 10 osób naraz? Czy ty na pewno widziałeś ten sam film? Bokser znokautował 3 małych Chińczyków, potem powstało ogólne zamieszanie i tyle.
Poza tym ciągle zapominasz o tym, że bokser walczył w rękawicach bokserskich, dzięki czemu umiejętnie się zasłaniał i przyjmował większość szybkich ciosów. Prawdopodobnie gdyby walka odbywała się w ulicy, nie w ringu, bokser walczący bez rękawic poległ by zarówno z Hongiem jak i Ip Manem. dodatkowo pamiętaj, ze siła uderzenia w rękawicach bokserskich dobrego pięściarza równa się sile kopnięcia konia.
Usiłuję ci po prostu zwrócić uwagę na jeden dość istotny szczegół - rękawice. Obejrzyj jeszcze raz te dwie ostatnie walki, zobaczysz jak ten bokser ich używa do obrony, dzięki czemu większość uderzeń Honga poszło w blok i na rękawice.
Inna sprawa, że mistrz Hong prawdopodobnie by pokonał tego łebka, gdyby nie atak astmy. Jeśli dokładnie oglądałeś to była taka scena w końcówce walki, kiedy Hong złapał tego pięściarza za krtań i zaczął go podduszać, kiedy nagle opadł z sił, po czym go puścił i było po wszystkim.
No dobra,częściowo mogę się z Tobą zgodzić, mógł załatwić bez większych problemów tych pierwszych chińczyków (uczniów) jednak warto zwrócić uwagę na jedną rzecz,a mianowicie to jak wyglądało starcie Yip Mana z Hongiem,całkiem nieprawdopodne można powiedzieć. O ile w ogóle było to realne,tacy ludzie poświęcili całe swoje życie zgłębiając techniki walki w ręcz. I teraz mistrz wagi ciężkiej czy nie, z rękawicami czy bez, jest dalej tylko bokserem używającym rąk. Sądzę,że w realnym świecie taki chińczyk mógłby go bez problemów stłuc na kwaśne jabłko. Skupiając się jedynie na atakach rękami,które zadaje bokser,taki Hong mógłby zadać kilka trafnych uderzeń w nogi po czym miałby go jak na talerzu. Nie chce mi się wierzyć,żeby Yip Man dostał takie lanie od niego,gdzie jeszcze w pierwszej części pokonał 10 osób (o to mi właśnie chodziło w poprzedniej odpowiedzi) kończąc na tym generale,który też nie był w ciemię bity. Nie gardząc niczym,ale boks zawsze zostanie boksem. I o ile jest świetną dyscypliną to zawsze pozosatnie tylko boksem w porównaniu z wschodnimi sztukami walk. Takie jest moje zdanie. Może się mylę,ale go nie zmienię.
[spojler] Koniec końców IP Man go pokonał. Hong także by go pokonał, gdyby nie atak astmy. I wydaje mi się, ze cały czas nie doceniasz przewagi boksera w postaci rękawic. Hong zginął, a IP Man parę razy stracił przytomność właśnie ze względu na siłę uderzenia rękawicą bokserską. Siła uderzenia taką rękawicą była nieporównywalnie większa i powodowała większe obrażenia niż seria ciosów Ip Mana czy Honga. Musisz także pamiętać, że bokserzy są wyjątkowo odporni na ciosy. W czasie jednej walki przyjmują na siebie co najmniej kilkadziesiąt ciosów wykonywanych za pomocą rękawicy bokserskiej i wytrzymują, a Ip Man i Hong walczyli przecież gołymi rękami.
Inna sprawa, że Ip Man w drugiej części walki nie mógł używać nóg, a mimo to pokonał boksera. Podobnie by było z Hongiem - dostał by parę razy ale by wygrał. Tu problemem była jego choroba. Powtórzę - przypomnij sobie jak Hong złapał tego Brytola za krtań, tamten by nie miał szans, ale w jednej chwili atak astmy spowodował, że opadł z sił i było po walce.
I wrócę do tego co napisałem wcześniej - gdyby walka odbywała się na ulicy, a bokser nie miał by rękawic to Ip Man rozprawił by się z tym kolesiem tak samo szybko i bezproblemowo jak z tym japońskim generałem z części pierwszej.
Według Ciebie dla sensei pokroju ip-man, czy też innych mistrzów wschodnich sztuk walki waga przeciwnika ma jakiekolwiek znaczenie?
Według ciebie siła uderzenia musi brać się z wagi?
Dla przykładu wielki mistrz Oyama - twórca kyokushin karate - 10dan, w latach swojej świetności pokonywał każdego w góra kilkanaście sekund, rozbijał kamienie uderzeniem ręki, a jednak w starciu z 70letnim chińskim mistrzem boksu ważacym ~60kg nie miał szans, Oyama ważył wtedy ponad 100kg.
Ów boxer również potrafił rozbijać kamienie 1 uderzeniem, łamać naraz 6 desek ale zawdzięczał tego sile fizycznej, ale wewnętrznej.
A o czym my tu rozmawiamy Twoim zdaniem?
W wypadku walki Ip Mana z bokserem siła uderzenia boksera brała się w głównej mierze z mocy rękawicy bokserskiej. Generalnie każdy dobry pięściarz ma bardzo mocną siłę ciosu, a dołóż do tego rękawicę, a wyjdzie ci siła równa uderzeniu konia.
o co ci chodzi z tą silą ciosu w rękawicach bokserskich? .Chyba rękawice są po to zeby sobie mordy nie rozwalili . Chyba lepiej dostać w ryj w rękawicy niż gołą pięścią.
I ogólnie widomo ze ta walka z bokserm to kpina. Jak wielki mistrz może mieć problem z bokserem wagi ciężkiej walczącym tylko rękoma. Szkoda słów.Po prostu końcówka zrobiona na wzór amerykańskich gniotów i tyle.
O ja... Widać, że za dużo filmów kung-fu się naoglądałeś.
Z całym szacunkiem dla Yip Mana, ale z Pudzianem to on nie miałby większych szans. Tak samo jak Tony Jaa nie miałby z nim szans.
http://www.youtube.com/watch?v=gEDaCIDvj6I&playnext_from=TL&videos=Loh5kz9NcBc
A ten twój Oyama zostałby rozwalony bez problemów przez mistrzów Wing Chun albo Bajiquan albo innych sztuk walki, japońskie sztuki walki nie mogą w żaden sposób równać się z chińskimi.
Przy różnicy 40-80 kg nawet super-hiper wytrenowane ciało nie będzie w stanie zrobić wiele wytrenowanemu ciału olbrzyma. Praw fizyki nie zmienisz. Przy tak dużej powierzchni jak klata Pudziana nawet najlepsze kopnięcie nie miałoby wystarczającej siły żeby go uszkodzić, bo zostałaby ona ładnie rozproszona (siła). Zresztą góra mięśni i tłuszczu byłaby dodatkową ochroną. Jedynym sposobem na pokonanie takich kabanów byłoby atakowanie słabych punktów czyli oczu, splotu słonecznego, jaj i kilku innych. Ale takiego knypka wystarczyłoby, że złapałby Pudzian i byłby koniec. Jednym ściśnięciem zmiażdżyłby mu wszystkie kości.
I tak, siła uderzenia zależy od pędu (siła=dp/dt, czyli im większy pęd przekazywany w krótszym czasie tym większa siła), tzn. im większa masa idzie za ciosem (ręka Tysona np.) i im większa szybkość (szybkość Tysona np.) tym siła ciosu jest większa. Obejrzyj sobie szybkość Tysona: http://www.youtube.com/watch?v=VRs5budNvxg
Może i Yip Man miał podobną w czasach świetności, ale za nią szła o wiele mniejsza siła. I sory, ale ten białas to nie był Kliczko czy Tyson, ale jakaś popierdułka z Wielkiej Brytanii, jakby zmierzył się z najlepszym to raczej nie miałby większych szans.
Co nie zmienia faktu, że 80% osób na ziemi Yip Man skopałby tyłek, po prostu mięśniaki olbrzymy, pasione odżywkami jak świniaki to już inna liga jest.
Skomentuję tylko pierwszą część Twojej wypowiedzi. Twierdzisz,że olbrzymy;
mięśniaki to inna liga. Nie zgadzam się. Pierwszy lepszy przykład -
Pudzian. Niby taki wielki,taki groźny i niepokonany, a w jego ostatniej
walce w ksw, ledwo co nie przegrał z japończykiem. Po pierwszej minucie już
nie mógł złapać oddechu i to jest główny powód,dlaczego takie "pasione
odżywkami świniaki" mają małe szanse na zwycięstwo z kimś kto jest w
doskonałej formie fizycznej. Fakt,jeśli cios takiego Pudziana dojdzie do
celu to nie ma co zbierać,ale wystarczy przytrzymać pierwsze kilka minut -
i chłop dyszy jak po maratonie. Co do jego walki,gdyby trwała ona 3 rundy
tak jak pozostałe Mariusz by przegrał. Już w drugiej rundzie był moment gdy
po jednym uderzeniu w nogi Dominator zachwiał się i ledwo co ustał na
nogach. Nie był to jakiś super mocny kopniak,ot. podstawowe uderzenie nogą.
Sęk w tym,że wybierając siłę często rezygnuje się z szybkości - odnoszę się
tutaj do właśnie typowych koksów. Choć nie wykluczam,że odpowiedni trening
może zrobić swoje. Jednak jeszcze co do Dominatora, jego nadchodzący
pojedynek z Silvą - będzie dla niego pierwszą porażką...obym się mylił.
"Dla przykładu wielki mistrz Oyama - twórca kyokushin karate - 10dan, w latach swojej świetności pokonywał każdego w góra kilkanaście sekund, rozbijał kamienie uderzeniem ręki, a jednak w starciu z 70letnim chińskim mistrzem boksu ważacym ~60kg nie miał szans, Oyama ważył wtedy ponad 100kg. "
Jeśli zaraz nie pokażesz jakiegoś linka do rzeczowego artykułu, filmiku który pokazuje to zdarzenie...tzn. że jesteś kolejnym pieprzonym Brucem Lee nr 41, który wyobrażenie o realnej walce bierze z filmów i swoich wizji. Marsz do jakiegoś klubu! (karate kontaktowe, kickboxing), trenować na tyle długo, żeby doszło do jakiś poważniejszych sparringów I WTEDY DOPIERO WYPOWIADAĆ SIĘ NA TEMAT REALNYCH WALK, a póki co .... wy....dalać do przedszkola!
Miałem już nie pisać,ale pociągnę jeszcze trochę tą dyskusję.Gdy widzę walki tysona za jego najlepszych czasów mogę potwierdzić Twoją opinię,że siła ciosu boksera może być dramatycznie mocna. Jednak oglądając walki Yip Mana w pierwszej części filmu dochodzę do wniosku,że każdy atak tego boksera powinien bez problemu zostać zablokowany lub ominięty przez Yip Mana. Dlaczego? No np. dlatego,że w pierwszej części Yip przez pierwszą część walki w swoim domu (była to walka z liderem tej grupy ze wschodu czy coś) unikał bez problemu serie,które serwował mu tamten (rękami i nogami). Ba,nawet kiedy ten wyciągnął miecz Yip nic sobie z tego nie robił.Dochodząc do konkluzji ataki boksera nie powinny sprawić problemu Yip Manowi,gdyż...mógłby ich najzwyczajniej w życiu uniknąć. Mówiłeś też o tym,że bokser potrafi przyjąć dużo ciosów,no tak,na pewno może. Ale kiedy Yip Man wypluwał serie swoich uderzeń,jaka to była skala? 20/40 uderzeń na 10 sekund? Nawet jeśli połowa by z tego weszła,cóż...Kończąć wypowiedź,powiem jeszcze,że oglądając walkę finałową nadzwyczaj dziwne wydawało mi się blokowanie tego jegomościa w rękawicach,tak jakby wychodziło to poza rejon boksu,ale to może tylko ja.Dochodzę do wniosku,że tak jak ja, tak i Ty masz trochę w tym racji. Moglibyśmy jeszcze porozmawiać o tym,jakie ma znaczenie tutaj doświadczenie,wszak Hang był już dosyć stary. Ale nie ma co się nad tym rozwodzić. I tak w moich oczach legenda Yip Mana boleśnie upadła,mogłem nie oglądać tego filmu...
Sądzę, że trochę przesadzasz. Ip Man to był tylko człowiek w końcu. Nie mógł używać nóg, a mimo wszystko wygrał z wielkim bokserem, mimo przewagi tamtego w postaci ochraniacza na zęby i rękawic. Zresztą zauważ, że bokser zadał dwu, albo 3-krotnie mniejszą ilość ciosów niż Ip Man, a mimo tego mistrz Ip leżał parę razy na deskach. Właściwie to liczbę ciosów, która doszła do Ip Mana można policzyć na palcach..tutaj chodzi właśnie o tą siłę uderzenia w rękawicy...będę to usilnie powtarzał, bo to był właśnie szczegół, który zaważył na przebiegu walki...Kiedy bokser trafił, to było to jak kopnięcie konia. Ani Ip, ani Hong prawdopodobnie nie byli na to przygotowani, bo nigdy w swoim życiu nie dostali takiego łomotu...
Ja bym się rozczarował, gdyby Ip Man rozwalił tego gościa bez problemu. W końcu musiała być jakaś dramaturgia, nie?
Jeszcze co do tych ciosów Ip Mana - zauważ, że ten bokser był uprzywilejowany, gdyż stawiał gardę przy pomocy rękawic, dzięki czemu większość tych ciosów szła na rękawice.
@Kiszczak - nie zdajesz sobie sprawy z tego, że rękawice bokserskie potęgują znacznie siłę uderzenia. Wierz mi, że chciałbyś dostać gołą pięścią, niż pięścią w rękawicy. Oczywiście rękawica ma gładką powierzchnię, dzięki czemu obrażenia nie są tak widoczne jak w przypadku gołej pięści, ale siła uderzenia jest niewspółmiernie większa...Poczytaj w internecie jaka jest siła uderzenia klasowego boksera w czasie walki na ringu.
panowie nie robcie offow rozmowa jest zupelnie o czyms innym a wy pie... o
sile ciosu a ja tego czytac nie chce w tym watku !!!!!
precz do innego watku
nie mowie o sile ciosów boksera bo to widomo ze jest wielka. Chodzi o stwierdzenie jak niby rekawica poteguje sile ciosu. Wytłumacz mi jak to fizycznie jest możliwe ze miekka rekawicą dostać jest gorzej niz z gołej pieści . Z gory dzieki za wyjasnienie .
Acha i nie rozumiem po co piszesz to samo 2 razy.
gołą pięscią uderzenia są bardziej bolesne, punktowe.
Natomiast z rękawicą uderzenia bardziej ogłuszają, moc uderzenia jest rozkładana na większy obszar.
Jeżeli jest rozkładana na większy obszar tzn jest słabsza. Rękawice są właśnie po to żeby bokserzy sobie krzywdy nie zrobili a nie nokautowali się po dwóch ciosach. Sila zależy od masy i prędkości a nie jakiś głupot o wewnętrznym coś tam, za dużo starych filmów kung fu się naoglądaliście. Byl kiedys taki program , chyba na discovery gdzie mierzono sile ciosu przedstawicieli rożnych sztuk walki i bokser wagi ciężkiej byl najlepszy. Właśnie dlatego ze boks to sila i predkosc . A uderzenia pięścią to podstawa boksu.
Dobrze prawisz. Zauważcie dodatkowo że Ip sie starzał :) Przeżył wojne w bardzo ciężkich warunkach, nie trenował już tyle i sam mówił że za kilka lat Bruce Lee spuści mu wpierdol bez problemu ^^
Siła uderzenia klasowego boksera wagi ciężkiej w tamtych czasach (Rocky Marciano bodaj 40 walk z najtwardszymi i rzadnej nie przegrał, ba wygrał prawie wszystkie przez nokaut a bokserzy w tamtych czasach to nie byli cioty jak Adamek, Wałujew, Arreola? :lol:)
Jedynie co mie dziwi to wielkie wkurwienie Ip Mana na starcie walki, wtedy jeszcze "mógł" walczyć nogami i bokserowi powinien te nogi bez problemu połamać :) Uwierzcie że z tym nie byłoby problemu, ale walcząc na same pięści miał Ip Man na prawde przesrane ;D
Zresztą Ip nigdy w życiu nie dostał wklepane, nigdy nie dostał "po mordzie" więc po 2 szlagach powinien leżeć i kwiczeć no ale przypomniał sobie leżakując na deskach o poświęceniu Honga no i wiadomo już było że bokser ma po zawodach xD
Więc.... 6/10 przy czym jedynka miała 9/10.
A ja nie bede sie juz wdawal w rozmowe na temat sily ciosow itp i powiem tylko ze mnie osobiscie film sie bardzo podobal zarowno pod wzgledem fabuly jak i walk w nim przedstawionych. Interesujacy dla mnie byl tez watek rywalizacji dwoch roznych stylow walki. Ostatnia walka moze nie byla zbyt efektowna ale lepsze to niz gdyby bokser mial skakac wokol jak misrzowie kung fu. Tworcy postawili sobie nie lada wyzwanie by przedstawic konfrontacje dwoch roznych stylow bo wiadomo ze musiala na tym ucierpiec albo efektownosc albo realizm i wg mnie wybrneli z tego nienajgorzej
Nikt z Was nie pomyślał, że skoro w filmie z Yip Mana zrobili "nadczłowieka" to i boksera trochę podrasowali? Na siłę próbujecie to porównać jak walkę filmowego Yip Man'a z bokserem z prawdziwego świata. Przecież taka walka nie miała by racji bytu, wystarczy małe porównanie, Filmowy Yip Man rozwalał bez większego problemu kilkanaście osób naraz, żeby było śmieszniej każdy z nich był adeptem wschodnich sztuk walki, a żeby było jeszcze lepiej to połowa biegała z tasakami, a Yip Man biegał sobie z paletą i ich rozwalał. Teraz przejdźmy do świata realnego, nawet najlepszy bokser na świecie wagi ciężkiej jak by spotkał w ciemnej uliczce pięciu zwykłych dresów z kosami to miałby przesrane. Więc przy takim zestawieniu sił to wiadomo, że Yip man mógłby rozwalić takiego boksera nie używając rąk i nóg. Ale w filmie podrasowali boksera, tak samo zresztą jak Yip Man'a, ja rozumiem, że jest to legenda, ale za bardzo do siebie wzięliście niektóre sceny z filmu.
Pozdrawiam znawców boksu, którzy sądzą, że w rękawicach ciosy są mocniejsze, niż bez. Rękawice są właśnie po to, by zmniejszyć siłę ciosu, żeby walka mogła trwać kilka rund (bez rękawic by sobie mordy poobijali w parę minut). Jedynie blokowanie ciosów jest łatwiejsze w rękawicach.
Tak tylko krótko dodam od siebie
http://www.youtube.com/watch?v=EYa4QBWDT7U&feature=related
Jak widać w filmie byk to z niego nie był, więc jak na prawdę walczył z bokserem wagi ciężkiej to mógł trochę poobrywać.
Kilka osób tu za bardzo gloryfikuje Kung-fu w mojej opini. To, że uderza szybko nie znaczy, że wiąże się z tymi ciosami nie wiadomo jaka siłą.
Koniec, końcu bokser przewyższał Yip zdecydowanie masą/wagą, siłą, a co się z tym wiąże wyższym wskaźnikiem odporności na ból, gdyż skoro był mistrzem to wlaczył z nie jednym jegomościem swoich pokrojów.
Z drugiej Yip Man (ten prawdziwy), swoim wyglądem przypomina anorektyka i miał na karku ponad pół wieku nim przeniósł się do Honk Kongu, dlatego uważam, że bokser pokonałby go w przeciągu pierwszej rundy.
Na YT można znaleźć kilka walk, gdzie jeden z uczestników posługuje się KF, z kolei drugi to wojownik kategori UFC/MMA (jak kto lubi). Walka nie trwa długo...
P.S uwielbiam Azjatyckie Kino akcji, żeby nie było, jak i również sceny walki z YM2 :P Ale jestem realistą w przypadku naciąganych biografii
Pozdro dla fanów filmów sztuk walki ;]
Po części zgadzam się z poprzednikiem. Nie oszukujmy się jest to tylko film, moim zdaniem bardzo dobry, ale tylko film. Trzeba mieć na uwadze to, że Yip jest tu przedstawiony jako legenda i dlatego film jest bardzo przerysowany. Różne źródła mówią co innego i śmieszą mnie posty wyżej, próby wmieszania w życie realne fikcji filmowej... W rzeczywistości walki nie wyglądają tak efektownie, oraz efektywnie jak w filmie, wystarczy obejrzeć jakąkolwiek w full contact i wygląda to tak jakby nie miało to składu po prostu starają się mucić jak się tylko da :). Dla tego jest to bardzo przesadzone... i wątpię aby Yip miał jakiekolwiek szanse... z czystą siłą wytrenowanego gościa który stoczył wiele pojedynków (w filmie było, że był to MŚ), gdyż warunki fizyczne by na to nie pozwoliły. Dla tego bądźmy realistami. A i komuś wyżej za opinie o rękawicach że dodają +5 do siły (forma przekazu była inna :P ),,, świetne się uśmiałem :) ciekawe co dodają mi rękawiczki zimowe :) (taki żart bez urazy proszę) Rękawice w boksie są formą ochrony głowy przeciwnika jak i własnych rąk, wiadomo, że bez rękawic kiedy goła pięść uderzy łatwiej o kontuzję łuk brwiowy etc,,, oraz co chyba nawet jest ważniejsze patrząc na siłę uderzeń ochrona przed wybiciem kostek u dłoni. Pozdrawiam co do filmu 6/10 jedynka lepsza... Pozdrawiam
Wszyscy raczej powiedzą zgodnie,że "Yip Man" to film, w którym sztuki walki
są wyolbrzymione i tak dalej, (jak zresztą większość tego typu filmów vide.
Dom Latających Sztyletów) w takim razie dlaczego twórcy postanowili to
wszystko boleśnie spłaszczyć i postawić na boks i bardziej realne podejście
- dla mnie jedno wyklucza drugie. To tak jakby w filmie o samurajach
wyskoczył żołnierz z CKMem i wszystkich po kolei skasował. Przesadzam, ale
nie można tak bezkarnie mieszać klimatu w filmach.
NO ale chyba właśnie w tym był sens, aby pokazać jak w tamtym przełomie czasowym mieszały się kultury. Tak jak w pierwszej części można było to fajnie zauważyć, lecz nie po walce, a np. ubiorach. Dla mnie był to atut, ale może dlatego, że nie jestem fanatykiem Kung Fu itp. i dla mnie było to coś innego niż wszystko inne w kinie azjatyckim o kung fu. Pozdrawiam
Za bardzo widzę, że wczuliście się w temat. Ogólnie twierdzę po obejrzeniu że się totalnie rozczarowałem scenami walk w tym filmie i zrobiło mi się cholernie przykro gdy zobaczyłem te waleczne sztuczności jak w jakiś latających sztyletach czy też przyczajonym tygrysie:/
W części pierwszej nie było takiego zatrzęsienia przesadyzmu a walki trzymały swój poziom tam fabuła była bardziej zbliżona do prawdziwych reali i oczywiście klimat jak i emocjonalnie bardzo odbierałem to co działo się w części I. Tutaj to jakieś takie naprawdę wszystko przerysowane, walka na stole, uczniowskie potyczki oraz w szczególności walka mistrza Honga z bokserem zakończona śmiercią. Nie będę się tutaj wykłócał kto a kto by wygrał ale rozczarowało i zniesmaczyło mnie samo przedstawienie walki i takie stworzenie dramatyzmu na siłę.
Jeszcze jedno fabuła filmu przypomina mi amerykańskie kino kopane typu Van Damme: porażka jakiegoś mistrza, wyzwanie, trening, zemsta (revanege) and winner!! Spodobała mi się wzmianka o tym iż słynny Bruce Lee był uczniem Yip Mana:)
No jakby nie było Bruce był uczniem Yip Mana. Ba Był na tyle przywiązany do swego mistrza, że często wkręcał innym uczniom, że dziś mistrz nie trenuje, tylko po to by odbywać indywidualne treningi :P
Mi osobiście w filmie przeszkadzał jeden aspekt, który psuł klimat filmu, mianowicie była to stylizacja młodych aktorów, ich fryzury i sposób ubioru. Zbyt nowoczesny i disajnerki jak na tamte lata.
chyba nic nie wiesz o hongkongu i makao bo byś wiedział o powiązaniach triad ze szkołami walki i rywalizacji między szkołami nawet bruce lee przyznawał że gdyby nie został gwiazdą to skończyłby jako gangster
po twoich wypowiedziach poznać że sztuki walki znane ci są tylko z filmów a nie historii(sztuk wali oczywiście)wiedziałbyś że walki między angielskimi i nie tylko bokserami a chińczykami były i to nieraz zarówno za czasów cesarskich jak i w okresie między wojennym,i latach powojennych znana jest historia jak mistrzowie muy thai pobili chińskich mistrzów kung fu,ale wracając do tematu filmu boks współczesny powstał dosyć późno jeszcze w okresie międzywojennym zdarzało się że walczyło się według starych zasad czyli mieszanka pięściarstwa i zapasów a zasady znane współcześnie zaczęto używać dopiero pod koniec XIX w a swój debiut miał na olimpiadzie 1904r ,współczesne federacje bokserskie powstały dopiero w latach 60, a akcja filmu dzieje się roku 1950,wtedy istniało dużo federacji i wielu mistrzów świata głównie anglików a waga ciężka liczy się od 82kg wtedy nie było takich tuczników w wadze ciężkiej jak dziś. ciekawostka ale boks i muy thai okazały się jedynymi ze sztuk i sportów walki zdolne do wygrywania z zapaśnikami i zawodnikami bjj,i innych odmian ji jutsu, gdy karate,teakwondo,kung fu dostały tęgie bęcki tak narodziły się pride,oktagon,i aktualnie mma,dlatego ich zawodnicy nie ćwiczą starych azjatyckich stylii bo nie warto,.yip man walkę jednak wygrał a nie można nikogo nazwać prawdziwym wojownikiem jeżeli nigdy nie oberwał mocno bo musi wiedzieć co znaczy prawdziwy ból i go przełamać ,a mistrz hong przegrał bo pokonała go astma i wiek zresztą yip man też miał po 50 bo urodził się zależy od źródła między 1893 a1898.
Co wy gadacie. Film jest kontynuacją legendy Yip Man. Jest naprawdę świetny. Pierwsza byłą świetna i druga też. Najlepszy film o kung fu
Ja tam osobiście uważam że najlepszą techniką ( oczywiście to tylko moje zdanie ) jest Izraelska Krav Maga ( którą trenuje od 1,5 roku ) daje ona naprawdę duże możliwości jeżeli idzie o różnice w masie między przeciwnikami, dla nieświadomych dodam że jest to technika polegająca na jak najbardziej brudnych zagrywkach, czyli ataki na krocze, oczy, krtań, potylice. W sytuacji bez wyjścia lub patowej używamy zębów tak tak nie umiesz sie uwolnić od przeciwnika ugryź go zaraz dostaniesz trochę luzu :)
A wracając do filmu też myślałem że bokser będzie miał małe szanse na wygraną ale jak obejrzałem walki po raz drugi rzeczywiście sporo ataków wyłapał na gardę choć uderzania jakie zebrał na korpus choćby nie wiem jak był zbudowany powinny zrobić jakieś wrażenie na nim. Co do ataków w rękawicy to według mnie są one straszne jeżeli idzie o głowę gdyż ładnie równo rozłożą siłę uderzenia powodując wstrząs natomiast jeżeli idzie o korpus to gorsza jest goła pięść gdyż powoduje tutaj destrukcje punktową czyli np. złamane żebra w rękawicy jest trudno połamać komuś cokolwiek ( chyba że ma się naprawdę sile uderzenie)
jak ktoś słusznie zauważył wyżej bokserzy są chyba najlepiej wytrenowani w sensie wytrzymałości i odporności nawet na bardzo mocne ciosy,biją na głowę zawodników karate czy kickboksingu, a także zawodników kung fu,co do stylu walki moim zdaniem najlepsze są:ving tsun(różne odmiany),bjj,boks,mui thai,za gryzienie to można zyskać złamaną szczęke bo nie na wszystkich to tak samo działa, oczywiście trzeba wiedzieć jak uderzyć.pamiętaj że wing chun powstał jako system czysto militarny gdy by naprawdę dobrze opanować kung fu trzeba było min.10lat to wing chun wystarczy bez zbytniej pilności 5-6 lat ,to taka stara chińska krav maga jej pierwowzór a sam styl jest względnie młody początki to 18 wiek pełna forma na przełomie 2 poł.19 wieku a niektóre formy swój obecny kształt poznały dopiero w 20wieku.
Koniec końców cieszę się z tego, że założyłem ten temat - nie sądziłem,że wyjdzie z tego TAKA debata. No i sporo się dowiedziałem. O ile tajski boks wydaje się być potężnym stylem w rękach wytrenowanego zawodnika ( i tu znowu film - "ONG-BAK" btw. masz rację,poza filmami i szczątkami informacji nie interesowałem się sztukami walk), tak mimo wszystko trudno uwierzyć w to,że chińskie sztuki walki mają marginalne znaczenie w stosunku do innych często o wiele młodszych technik samoobrony. Czyli generalnie rzecz biorąc te wszystkie pokazy mnichów shaolin,dynamika,wewnętrzny spokój i balans na nic by się zdały w starciu z topowym zawodnikiem z mma czy ufc? A tyle się zastanawiałem dlaczego nigdzie nie można spotkać zawodników posługujących się głównie chińskimi sztukami walk w klatkach. What a disappointment...
Chińczycy sprawiają wrażenie jakby nie wiedzieli o mma i innych tego typu imprezach więc nie biorą w nich udziału,ale może naprawdę wielcy mistrzowie to są ci starej daty a ich ta zabawa nie interesuje?z lepszych stylii kung fu mogę polecić "południową modliszkę","choy lee fut" i "hung gar" oczywiście też"wing chun",te są najbardziej znane ale nie wszystkie, co do ich skuteczności jak pisałam wyżej min 10 lat treningu(wyjątek to wing chun) by można to było wykorzystać w praktyce ale wszystko zależy od zdolności i umiejętności nauczyciela i chęci nauki ucznia ,a bracia Gracie zmienili świat i sposób myślenia swoim stylem co jest faktem dokonanym
"(...) Ba,nawet wielki Yip Man,który pokonał w jednej walce 10 adeptów karate leżał na deskach. (...)"
To byli adepci Tae Kwon Do, a nie Karate. Widać jak oglądasz filmy.
Kurwa, sory. :D Zwracam honor. Jednak reprezentowali Karate. Nie wiem dlaczego byłem święcie przekonany, że to Tae Kwon Do. Widać jak oglądam filmy. <lol>
szarit postaw zawodnika boksu z zawodnikiem kickboksingu to gwarantuje ci że bokser nie będzie wstanie wyjść do drugiej rundy gdyż tak są odporni na ciosy ale nogi mają bardzo słabe wystarczą 4 może 5 mocnych kopnięć ( a wież mi sledze cały czas walki K1 ) i już ma problemy z poruszaniem się dlatego w takim starci daje 75% szans na zawodnika kickboksingu.
Co do gryzienia to podam przykład z mojej walki na seminarium z brazylijskim ju jitsu w momencie walki przeciwnik zaskoczył mnie i sprowadził do parteru jak wiadomo Kraverzy nie powinni schodzić do parteru no ale stało sie co zrobić ja waże 65kg mierze 178cm koleś tak na oko 90 kg 175cm trudno mi mierzyć się na siłę więc bardzo szybko załorzył mi klamrę na rękę nie miałem szans z tego wyjść siłując sie z nim co zrobiłem ugryzłem go w nogę ( wierzcie mi ugryźdź też trzeba umieć i wiedzieć gdzie ) poskutkowało rozluźnij uchwyt wtedy przetoczyłem sie na nim przedramieniem docisnołem jego krtań a uderzeniem z głowy szybko zakończyłem całą walkę gdyby nie zęby przegrał bym a znając siebie poddałbym się dopiero wtedy jakby mi bark wyskoczył przy tym uchwycie :)
napisałam chyba a nie na pewno najodporniejsi i najwytrzymalsi a nie najlepsi i najwytrzymalsi( głównie w ciosach na tors) skuteczność boksu oceniam jako element mma a nie jako osobny styl co nie znaczy że bokser ze znajomością zapasów nie wygrałby z kickbokserem a co do k1 to zwróć uwagę że mistrzami zostają raczej ci co trenują po kilka dyscyplin a nie jedną i są głównie oparte na mui thai ,kickboksingu i różnch rodzajach karate a nie czysty kickboksing,nawet bokserzy co tam startują ćwiczą kickboksing lub muy thai.kiedyś gdy Marek Piotrowski był mistrzem świata w kickboksingu to stoczył walkę z Holendrem reprezentującym holenderski kickboksing którą przegrał z kretesem przez ko z Robem Kamanem nie było by w tym nic dziwnego gdyby nie to że holender trenował thai boksing co jest sportową odmianą muy thai kiedyś bardzo popularną ,można pokusić się o stwierdzenie że holenderscy zawodnicy k1 specjalizują się właśnie w tej odmianie kickboksingu.co do gryzienia ludzie są różni i różnie na gryzienie reagują ja gdy jeden typ mnie ugryzł(to nie były zawody ani żadne seminarium) to tylko mnie wkurzył i oberwał mocniej niż gdyby nie gryzł (a jak szybko potem uciekał)
Ja właśnie odbieram że boks i mma to zupełnie inne bajki i tu uważam że zwykły kickbokser miałby małe szanse w takiej walce na zasadach mma gdyż zawodnik mma umie walczyć bardzo dobrze w parterze. Co do zawodników K1 to masz rację sa tam ludzie z bardzo różnymi stylami, bokserzy startują w zawodach K1( mój ulubieniec Francis Botha już nie walczy ) choć ze słabymi sukcesami choć trzeba przyznać że Botha omal nie znokautował Le bannera który poddał walkę po potężnym uderzeniu
No co do tego gryzienia to byś sie mógł naprawę zdziwić gdyż jest to taki nagły impuls bólu , a gryzę zamiarem nie twojej reakcji a jedynie żeby to pomogło mi wyprowadzić własny atak a w krav maga wystarczy że jeden cios dojdzie celu potem to tak zwane dojeżdżanie powiem to co mówi mój trener " Widzieliście mięśnie na jajach i oczach Pudziania nie wiecie czemu bo ich nie ma! " cios w oczy, potylice lub krocze wyłącza człowieka z walki nawet jeżeli w trafie przeciwnika nieczysto w wybrane miejsce to da mi to wystarczająco dużo czasu aby wyprowadzić kolejne które dojdą.
Przykładem może być to iż 3 miesiące temu w Bytomiu gdy wychodziłem z autobusy podeszło do mnie 2 karków i standardowe Telefon bo wpie.... nawet nie odpowiedziałem od razu zaatakowałem pierwszego kolano na krocze ( gdyż mówił do mnie stojąc 5 cm od mojej twarzy) i łokieć na tył głowy ( ko ) z drugim mnie złapał za fraki i nie chcąc się z nim siłować ugryzłem go w okolice między szyją a barkiem ( boli ) koleś odskoczył na jakiś metr ode mnie w trakcie odskoku leciała moja noga i ładniutko trafiła w krocze nawet nie musiałem poprawiać drugą akcją ( samo ocena poszła w górę o 3 punkty :) )
Le banner też ponoć zaczynał jako bokser ale się rozwinął ,a boks świetnie pasuje do zapasów co do krav magi ja wolę ving tsun a jakiś specjalnych różnic między tymi stylami w realu nie widać ,co do skuteczności gryzienia skoro się upierasz...a propo pudzana zwróć uwagę że w całej walce z sylvą chyba nie wykonał ani jednej serii ciosów z rąk a low cloców to chyba ze wszystkiego z 5 głównie próbował się mocować i to z marnym skutkiem bo tylko zmęczył się biedaczek
Eee,no wiadomo ze boksera musieli troche podrasować jak to ktoś wcześniej wspomniał,by był godnym przeciwnikiem dla "naszego" Yip Mana.No i co innego walka na ringu a co innego poza nim,na ringu bardzo sprytnie można przeciwdziałać sile i znacznej masie przeciwnika stosując klincz,moim zdaniem troche to komicznie wygląda(takie przytulanie do wzajemne)i mozna tak przetrzymać nawet i 10 rund,dzieki temu mamy przyjemnośc ogladać mało widowiskową walkę...No ale juz walka poza ringiem to już inna bajka,tu trzeba działać szybko i zdecydowanie.,jak to kolega say wspominał, tu nie ma czasu na oszczędzanie sił.Pamiętam słowa pewnego nauczyciela Tae Kwon Do(3 czarne pasy)który mawiał że w bezpośrednim starciu na ulicy mając przeciwko sobie kilku przeciwników,jedyna drogą jest unieszkodliwienie ich jak najszybciej,skrócenie czasu do minimum,są to często metody poniżej pasa ,nijednokrotnie w dosłownym tego słowa znaczeniu,jak to mawiał cięzko jest "przeskoczyć" siłę przeciwników zmasowana ilościowo.Najlepiej,eliminacja przeciwnika do dalszej walki przez złamanie jakiekolwiek części ciała(ręka,noga)....
NIESTETY DO PIERWSZEJ CZĘŚCI NIE MA PORÓWNANIA.FILM MOŻE NIE JEST ZŁY ALE TO JUŻ NIE TA LIGA.ZGADZAM SIĘ DOKŁADNIE Z TYM ŻE POCZĄTEK ZAPOWIADAŁ SIĘ INTERESUJĄCO JEDNAK PÓŹNIEJ BYŁO JUŻ TYLKO GORZEJ,FAJNY BYŁ POMYSŁ WALKI Z MISTRZAMI NA STOLE JEDNAK PRZEKOLORYZOWALI TROCHĘ TO WSZYSTKO TE SKOKI LATANIA JAK DLA MNIE TROCHĘ ZA DUŻO SF.RAZIŁO MNIE ŻE TEN BOKSER NIBY WAGI CIĘŻKIEJ WCALE NIE WYGLĄDAŁ NA TAKIEGO CIĘŻKIEGO A JUŻ W OGÓLE NA GROŹNEGO MISTRZA ŚWIATA WAGI CIĘŻKIEJ,SĄDZĘ ŻE POWINNI TU DOBRAĆ INNEGO AKTORA.NO I OCZYWIŚCIE JAK TACY WIELCY MISTRZOWIE DOSTAWALI BATY OD TAKIEGO BURAKA?IP MAN KTÓRY BYŁ NIE DO TRAFIENIA DLA KILKUNASTU PRZECIWNIKÓW RAPTOWNIE ZACZĄŁ PRZYJMOWAĆ JAK DREWNIANY CZŁOWIEK PATRZĄC NA TO CZUŁEM SIĘ ZNIESMACZONY MOJA OCENA 8/10 I TO TYLKO ZE SZCZEGÓLNEGO SENTYMENTU DO CZĘŚCI 1.
Nie no pomyśl logicznie to nie był 21 wiek wcześniej nie było takich byków jak teraz coś ty myślał że waga ciężka to powyżej 150kg;/
W tedy za czasów mistrza Ip jak walczył z bokserem w filmie to była waga ciężka a teraz jest mnóstwo odżywek sterydów to waga ciężka już w granicach powyżej 100kg świat się zmienia.