Film ma tyle smaczków, że obejrzałem go dwa razy. Na każdym poziomie, można go smakować z wolna i bez pośpiechu. Tyle tylko że ja mam 48 lat i takież doświadczenie życiowe, wciąż pamiętam perspektywa pamiętam siebie jako 30-latka a perspektywa 70-latka też już dla mnie abstrakcją. I myślę że to film dla mojego (i starszego pokolenia), ludzi którzy wychowali się filmach Parkera, Peckinpaha, Leone'a, Coppolli, i Marty'ego właśnie - cudowny prezent. Wielu z was do niego dorośnie, zapewniam.