Owszem, nie przepadam, ale wiesz, to tylko moje zdanie :) Jeśli ktoś lubi, to będzie pewnie zachwycony, ja jednak preferuję tą hmmm...jakby to określić "hamerykańską" kreskę :)
Pozdrawiam!
Oczywiście, szanuję Twoje zdanie! Dlatego możesz po prostu zignorować to i nie oglądać, sam pewnie nie obejrzę, bo pierwsze anime o Iron Manie było bardzo kiepskie. Niemniej jednak, szkoda, że nie lubisz anime, wiele z nich jest ambitniejsze i mądrzejsze od zwykłych seriali.
Pozdrawiam również!
Dlaczego nie mam?
Owszem, jak dla mnie przeistaczanie postaci Marvelowskich w japońską kreskę to trochę psucie wizerunku, nie wspomnę tu już o Hawkeye, który wygląda jak zidiociały gówniarz.
Widzę, że też nie przepadasz..
Co na przykład niszczą? Możesz mi podać jakiś przykład? Tak z ciekawości chciałabym znać Twoje zdanie :)
Eeee, źle rozumujesz. Ja uwielbiam anime, właśnie za kreskę i podejście do tematu. Mówiąc niszczą, mam na myśli że anime są nieskończenie lepsze niż ten poza Japoński syf.
Ah, teraz rozumiem, bo powiedziałeś "niszczy" a to dla mnie oznacza psucie czegoś. No, ja nie przepadam, za te wielkie gały, kolorowe włosy, jakieś pieprzoty. Wolę męskich mężczyzn w animacjach.
Nie zaprzeczam - kiedyś oglądałam anime, nawet bardzo lubiłam, ale to jak miałam lat 17-20 : Trigun, Bleach, Hellsing, Wolf's Rain (cudna historia) . Ale mam wielką sympatię do animacji z bohaterami takimi jak Batman, X-Meni, czy Avengers, gdzie wyglądały te postacie dość dobrze, a tutaj, jak wspomniałam - jedna z moich ulubionych postaci, Hawkeye - wygląda jak zidiociały nastolatek. Sorry, Japanese, kawaii people!
MagdalenoP. film to znaczy anime :D jest już dostępne do obejrzenia w sieci w jakości HD :P ja też nie przepadam za anime, ale że to adaptacja komiksu Marvela i to animacja, a jak wiadomo mało ich wychodzi od Marvela, a prym wiedzie DC to obejrzę mimo lekkiego grymasu na twarzy ;)
Uuuu, wiesz co, Dydelfie, to jak obejrzysz, zdaj mi relację, czy warto, może, również z grymasem na twarzy, skuszę się i obejrzę ;)
Dla mnie hamerykańska jest zbyt ugrzeczniona, do tego burgery od 10 lat w ogóle się nie rozwijają w rysowanej animacji.
Jak wspomniałam już wcześniej, co kto lubi. Ja nie toleruję wielkookich japonskich bajeczek, ty amerykańskich/zachodnich (?) animacji. Cóż, mnie to osobiście nie przeszkadza, a wręcz z uśmiechem na twarzy zasiadam do tej ich oklepanej kreski. Czy to Batman, czy inne kreskówki.
Nie napisałem ze nie lubię, po prostu burgerowa kreska jest według mnie infantylna i niezbyt rozbudowana. To czy mi się podoba zależy od fabuły. Niedługo premierę będzie miał nowy serial Avengers, i pełnometrażowa (co prawda animacja komputerowa) Hulk & Iron man, więc pewnie tamte ci się bardziej spodobają.
Ty mówisz o kreskówkach dla dzieci typowych? Infantylne właśnie są anime dla mnie, niebieskie włosy, zielone, różwe, wszystko suitaśne. To jest moje zdanie, a to Twoje, prawda? ;)
Pozwól, że sama zadecyduje, więc pewnie wybiorę stare, sprawdzone przez mnie kreskówki.
Przecież nic ci nie narzucam. Piszę to co myślę i nie mam zamiaru zabierać cię na jakąkolwiek stronę. Sorry, ale amerykańskie animacje w jakiś 80% jakie spotkałem są skierowane do młodszego odbiorcy, w japońskiej jest odwrotnie i nic z tym nie zrobisz hehe ;]
PS. Jeżeli chodzi o komiksowe pozycje to ten wyżej wymieniony serial i film mam zamiar obejrzeć, wiec nie miałem zamiaru cię obrażać ^ ^
Śmiem twierdzić, że animacja japońska jest wyśmienita ogółem. Osobiście nie uważam, żeby to było czyste anime, nie ta kreska. :)
Nie rozumiem, jak to nie ta kreska? Przecież w mandze i anime nie ma jednego, ustalonego "rodzaju" kreski. Jest tyle kresek, ilu jest mangaków/twórców anime. Wystarczy sobie porównać prace kilku autorów, np. Urasawy z, dajmy na to, Tanemurą. Różnica diametralna, ale obydwoje tworzą mangi. Kreska nigdy nie wyznacza co jest mangą/anime a co nie.
Fakt. Sprecyzuję. Pisząc tamten post miałem bardziej na myśli, że większość ludzi kojarzy anime chyba z innym stylem (stereotypowym przy okazji - duże oczy, masa kolorów etc.) i to, że ten film się wg mnie tym właśnie wyróżnia z produkcji kojarzonych "typowo" z pojęciem "anime" (dajmy na to taki Bleach, Death Note i inne "popularne").
Szczerze mówiąc, to o tej porze sam nie jestem pewien, czy to co napisałem ma sens, ale przynajmniej próbowałem :D