„Iron Man 2”... Z powodu tego filmu obejrzałem rok temu na dvd jego pierwszą cześć. Impulsem nie były dobre recenzje IM, ani jego wysokie miejsce w rankingu Imdb.com. Obejrzałem ją właśnie ze względu na kontynuację, a konkretniej: jej obsadę. Czyli mówiąc krócej: Scarlett Johansson, która poza umiejętnościami aktorskimi umie też dobrze wybrać scenariusz, czego dowodem jest jeden z najlepszych filmów romantycznych ostatnich lat: „Kobiety pragną bardziej”, a na który nie zwróciłbym uwagi, gdyby nie Scarlett w jednej z głównych ról.
Oczywistym jest więc, że obejrzenie jej kolejnego wyboru nie jest kwestią „czy” ale „kiedy”. A że była to kontynuacja, musiałem najpierw właśnie obejrzeć cześć pierwszą. Wrażenia były jak najbardziej pozytywne – film miał swój styl a dialogi obfitowały w dobry humor. Całość przyjemnie się oglądało, co mnie w pełni satysfakcjonowało. Pozostało już tylko czekać na kontynuację.
Jego akcja zaczyna się w pół roku po zakończeniu pierwszej części. Anthony Stark przyznał, że jest Iron Manem, stał się oficjalnie super bohaterem i, jak to określił, sprywatyzował pokój na świecie, zażegnując w pojedynkę wszystkie konflikty na świecie. Druga cześć zaczyna się w Rosji, ale dlaczego akurat tam to trzeba trochę poczekać, by się dowiedzieć – reżyser uznał, że przez dosyć długi czas widzowi wystarczy widok płaczącego Rourke’a gdzieś na zasypanej śniegiem Kamczatce. Póki co, ważniejsze jest to, że USA chce opatentować kombinezon Iron Man, uzasadniając swoje stanowisko dobrem publicznym.
„To nie będzie dobry film” – wystarczyło zaledwie kilka sekund, by się o tym przekonać. Najbardziej nie strawiłem scenariusza. Pierwsza przemowa Starka na Expo – od powtarzania „Tu nie chodzi o mnie” robi się po prostu nie dobrze. Następnie, jest rozprawa w Waszyngtonie – znowu mnóstwo lania wody, z wciskaniem kitu „chodzi nam tylko o dobro publiczne” na czele. W ogóle scenarzysta poświęcił na ten kit wiele czasu filmowego – wykręcają się tym enigmatycznym „dobrem” niemal wszyscy: od Starka, przez polityków, na Justin Hammer kończywszy. Nie wiem, po co, skoro zaraz po takich deklaracjach były pokazywane ich prawdziwe intencje. Jedyne co tym osiągnięto, to znużenie u widza.
Ale ja, jako widz, miałem co robić podczas seansu. Na przykład zastanawiałem się, jakim cudem Stark wziął udział w wyścigu Formuły 1? Rozumiem, skąd miał kasę, by przekonać różnych ludzi, by mu na to pozwolili – ale kiedy on się nauczył kierować pojazdem który by wejść w zakręt musi zwolnić do 300 km/h? I skąd Rosjanin wiedział, że akurat tam go zastanie, skoro decyzję o wzięciu udziału Stark podjął na sekundy przez rozpoczęciem? No i na koniec tej wyliczanki – jakim cudem Rourke przyjął na klatę rozpędzony samochód, który go dodatkowo wgniótł w bandę (i to kilkakrotnie?).
To oczywiście nie są wszystkie dziury w scenariuszu – wymienić można jeszcze chorobę Starka. Otóż okazało się, że pierwiastek który napędza jego nowe serce, również zatruwa jego organizm – czyli coś co go utrzymuje przy życiu, jednocześnie go powoli zabija. Na początku filmu stężenie toksyn w organizmie wynosi 19%, jednak pod koniec filmu osiąga blisko 100%. Więc jak to jest – w ciągu sześciu miesięcy osiągnięto zaledwie 19%, a w ciągu trzech dni, jakie obejmuje akcja filmu, wynik ten zwiększył się niemal pięciokrotnie? Gdzie w tym logika?
Oczywiście jej brak. Cały tok fabuły poświęcono na wątek zemsty Rosjanina (który mści się z nie do końca jasnych powodów) oraz na wątek poboczny, jakim jest zagarnięcie kombinezonu Iron Mana przez USA. Stark poświęca się też poszukiwaniom nowego pierwiastka, którym mógłby napędzać swoje serce. Ale ostatecznie, żaden z tych wątków nie jest ważny. Rosjanin znika gdzieś w pierwszej połowie, by pojawić się pod koniec filmu na 2 minuty. W sprawie konfliktu z wojskiem, Stark nie robi nic. Ostatecznie, najistotniejszy wydaje się wątek trucizny – zrezygnowany Anthony przygotowuje się na zgon, przekazuje swoją firmę, urządza imprezę urodzinową która miała być jego ostatnim wydarzeniem w życiu. W praktyce poziom dramaturgii i zaangażowania widza jest tak nisko, że trudno się zebrać chociażby na „aha”.
Więc, czy jest tu cokolwiek, co jest warte zainteresowania? Jak już napisałem – scenariusz leży, czyli poziom dowcipu wyraźnie się obniżył względem poprzedniej części. Nadal potrafi być zabawnie, ale często też aktorzy uznają konwencję filmu za bardziej obszerną niż jest w istocie: pląsy Rockwella w trakcie prezentacji były stanowczą przesadą.
A Scarlett? Mimo że wzięła udział w najbardziej widowiskowej scenie filmu (no, jednej z dwóch), spodziewałem się że reżyser zrobi z niej lepszy użytek – ot, kazał stać prosto i patrzeć przed siebie, więc to zrobiła. I, w większości scen, tylko to. Słabo.
Zapowiedzianej na rok 2012 kontynuacji już podziękuję. Nawet jeśli zagra w niej Scarlett – Favreau pokazał, że nie umie wykorzystać tej aktorski (apage, zboczeńcy!). Zresztą, nie tylko jej – pokazał też, że nie umie podbić poziomu poprzedniej części. Ba, nie umie nawet go skopiować. Dodatkowo, jego nowy film jest nieco poniżej przeciętnej. Nie warto.
4/10
Takie filmy maja swoje reguly, nie szukajmy na sile jakis realistycznych rozwiazan. W scene gdy Tony kieruje laserem widac ze on zaczyna ciac szafke a ta juz bez calkowitego przecieca odpada ;).
Co do tego, że Whiplash wiedział, że Tony będzie na torze: może nie tyle, że wiedział od początku o jego udziale w wyścigu, ale wiedział, gdzie Tony będzie się znajdował (w Monako), a widząc w telewizji informację o tym, że będzie on prowadził bolid, poszedł tam spontanicznie, aby go rozwalić na oczach wszystkich.
Co do rosnącego poziomu trucizn w organizmie Starka: im więcej bawił się kombinezonem i nie dbał o siebie, tym ta sprawa się pogarszała - tak też było w filmie. Stark totalnie zaczął olewać wszystko i nie dbać o życie, bo był pewien, że i tak umrze i nie ma ratunku. Mogło to wszystko wpłynąć na gwałtowny wzrost poziomu trucizn. Zresztą, skąd wiesz Garet, że akcja filmu trwa tylko 3 dni? Dałbym głowę, że znacznie więcej.
Mam dylemat. Z jednej strony jestem założycielem tego tematu, więc powinienem odpowiadać na pytania itp. Z drugiej, nie umiem potraktować serio kogoś, kto nie umie nawet przepisać mojego pseudonimu. Hm.
I'll be back.
Lol, żałosna wymówka. No, ale ok, wybacz, że zapomniałem napisać dwa 'r', bo nie zwróciłem na to uwagi, _Garret_Reza_. Teraz Ci odpowiada?
"Co do tego, że Whiplash wiedział, że Tony będzie na torze: może nie tyle, że wiedział od początku o jego udziale w wyścigu, ale wiedział, gdzie Tony będzie się znajdował (w Monako), a widząc w telewizji informację o tym, że będzie on prowadził bolid, poszedł tam spontanicznie, aby go rozwalić na oczach wszystkich."
Czyli gdzie miał zamiar się z nim spotkać? W restauracji? Na ulicy? W pokoju hotelowym?
Tor wyścigowym był w pewnym sensie znakomitym rozwiązaniem, ale zbyt powierzchownie go wykonano.
"Co do rosnącego poziomu trucizn w organizmie Starka: im więcej bawił się kombinezonem i nie dbał o siebie, tym ta sprawa się pogarszała - tak też było w filmie. Stark totalnie zaczął olewać wszystko i nie dbać o życie, bo był pewien, że i tak umrze i nie ma ratunku. Mogło to wszystko wpłynąć na gwałtowny wzrost poziomu trucizn"
Przez te 6 miesięcy sprywatyzował pokój na świecie, czyli pewnie nawet spał w tym kombinezonie.
"Zresztą, skąd wiesz Garet (LOL!-przyp.red.), że akcja filmu trwa tylko 3 dni? Dałbym głowę, że znacznie więcej"
No, w sumie jakby się nad zastanowić, to było tego z tydzień nawet. Ale to i tak niczego nie zmienia.
Widzę, że naprawdę jesteś zdruzgotany tym, że zamiast napisać Garret, napisałem Garet, straszne co? Przeczytałem Twój post i kiedy zacząłem pisać swój, zdążyłem zapomnieć ile 'r' miał Twój pseudonim, ale czy to jest takie istotne? Chodziło o to, by wiadomo było do kogo kieruję wypowiedź, a innego Garreta czy Gareta tu nie ma. Tak czy siak, przepraszam za literówkę.
"Czyli gdzie miał zamiar się z nim spotkać? W restauracji? Na ulicy? W pokoju hotelowym? Tor wyścigowym był w pewnym sensie znakomitym rozwiązaniem, ale zbyt powierzchownie go wykonano."
A może wiedząc, że Stark Enterprises sponsoruje jeden z zespołów biorących udział w wyścigu, Vanko liczył, że atakiem przyciągnie uwagę Iron Mana obecnego w tym czasie w tym miejscu? W ostatniej chwili dowiedział się, że sam Tony Stark zechce pokierować bolidem, co tylko mu sprawę ułatwiło.
"Przez te 6 miesięcy sprywatyzował pokój na świecie, czyli pewnie nawet spał w tym kombinezonie. "
Nie brał bym tego wszystkie na poważnie, co nie zmienia faktu, że to jest prawie jak z paskiem ładowania filmu na YouTube. Porównanie o tyle jest trafne, że raz wzrost jest większy w krótszym czasie, a raz mniejszy w dłuższym.
"No, w sumie jakby się nad zastanowić, to było tego z tydzień nawet. Ale to i tak niczego nie zmienia."
I tak uważam, że więcej. W końcu w tydzień nie zaszłoby aż tyle wydarzeń na raz. Stark Expo, rozprawa w Washingtonie, cała ta sytuacja w Monako, impreza urodzinowa Tony'ego, uwolnienie Whiplasha z więzienia, a potem wzbogacanie przez niego droidów Hammera, wszystkie wydarzenia poboczne jak wtrącenie się do wszystkiego SHIELD i wynajdowanie przez Starka nowego pierwiastka...
Ale to już nieistotne.
ale on mial to w sobie, a kombinezon tylko wzmacniał działanie tego palladu, więc nadal się truł tym - nie zależnie od tego, czy miał kombinezon czy nie :] Kombinezon tylko szybciej eksploatował działanie 'serca'
Iron Man 2 to rozrywkowy film akcji(dodatkowo ekranizacja komiksu o gościu zakutym w zbroi), szukanie w nim logiki, dogłębne analizowanie scenariusza i doszukiwanie się przyczyn zaistniałych zdarzeń jest pozbawione sensu(skąd Vanko wiedział?) Wiedział bo było to efektowne i miało pokazać fajne sceny akcji. Nie ma znaczenia jak i czy jest to wiarygodne bo nie musi takie być.
Uważanie, że głupota i brak logiki w jakiejkolwiek postaci jest wybaczalna, jest pozbawione sensu. Takie zachowanie uwłacza człowieczeństwu.
cóż za filozofia...osobiście jeśli mogę sie wtrącić filmy sf w dodatku na podstawie komiksu nie musza i wręcz nie powinny być ani realistyczne ani zmuszające do wytężenia szarych komórkę:) Logika nie jest tu wskazana i na prawdę można czasami przymknąć oko na jej brak - Chodzi tylko o dobry FUN!! A to Iron Man zapewnia w 100%, głupotą jest uważanie, że taki film musi być realistyczny, musiałbyś zakwestionować cala historie gdyż reaktor lukowy, zbroje i inne "głupoty" są juz wystarczająco nierealistyczne żeby przekreślić cala historie - a to tylko film sf na podstawie komiksu:) W dodatku wiedząc, jaki będzie poszedłeś na niego z (pewnie) własnej nieprzymuszonej woli
Rozwiewać Twoich wątpliwości nawet nie próbuję bo gdybyś naprawdę oglądał ten film to byś wiedział ze Stark wlazł do bolidu gdyż na niczym już mu wtedy nie zależało wiedział że umiera (dla niego w tej chwili było to nieuniknione) czemu wiec miałby się nie przejechać? Czemu ludzie skaczą z Bangi czy ze spadochronu? Gdyby zginął w bolidzie to by dla niego nic nie znaczyło ale jeśli już jakimś cudem wyszedł z niego cało to musiał zrobić to co zrobiłby każdy mając zbroje Iron Mana – dokopał Ruskowi. A Rusek uważał, że reaktor lukowy to na wpół dzieło jego ojca, i jemu należy się połowa tego co ma Stark, kwestią sporną jest to czemu nie usiedli przy biurko by o tym pogadać Pewnie dlatego ze świry są nieobliczalne
"cóż za filozofia...osobiście jeśli mogę sie wtrącić filmy sf w dodatku na podstawie komiksu nie musza i wręcz nie powinny być ani realistyczne ani zmuszające do wytężenia szarych komórkę:)"
Zgadzam się.
"Logika nie jest tu wskazana i na prawdę można czasami przymknąć oko na jej brak - Chodzi tylko o dobry FUN!!"
To idź do stajni i tarzaj się w błocie. Wieprze robią to cały dzień i są zadowolone.
"A to Iron Man zapewnia w 100%, głupotą jest uważanie, że taki film musi być realistyczny, musiałbyś zakwestionować cala historie gdyż reaktor lukowy, zbroje i inne "głupoty" są juz wystarczająco nierealistyczne żeby przekreślić cala historie - a to tylko film sf na podstawie komiksu:)"
A gdzie ja coś takiego napisałem?
"W dodatku wiedząc, jaki będzie poszedłeś na niego z (pewnie) własnej nieprzymuszonej woli"
Jeśli bym wiedział na co idę, tzn. znał fabułę wszystkie sceny, zakończenie itd to po co miałbym na niego iść i marnować pieniądze?
"Czemu ludzie skaczą z Bangi czy ze spadochronu?"
Oczywiście, żeby się zabić! No przecież, że też na to wcześniej nie wpadłem... Udowodniłeś to i przekonałeś mnie!
A na serio, to co napisałeś w drugim akapicie jest tak głupie, że mi wszystkie prezerwatywy pękły ze śmiechu.
"W dodatku wiedząc, jaki będzie poszedłeś na niego z (pewnie) własnej nieprzymuszonej woli"
Jeśli bym wiedział na co idę, tzn. znał fabułę wszystkie sceny, zakończenie itd to po co miałbym na niego iść i marnować pieniądze?
Chodzi o proste swierdzenie ze nie znasz swiata Marvela na którym bazuje film:) Nie mówie, że trzeba znać go od deski do deski żeby zrozumieć film ale wiedząc o czym mniej wiecej jest komiks...nie idę na Szklaną pułapkę wyssaną całkiem z palca tylo na coś co w pewnym sensie gdzieś już jakoś było opisane w setkach różnych komiksów.
Oczywiście, żeby się zabić! No przecież, że też na to wcześniej nie wpadłem... Udowodniłeś to i przekonałeś mnie!
A na serio, to co napisałeś w drugim akapicie jest tak głupie, że mi wszystkie prezerwatywy pękły ze śmiechu.
Oczywiscie po to zeby przeżyć coś fajnego, poczuć adrenaline, wszedł bo nigdy wcześniej nie jechał - to dobry powód nie? Tez bym sie przejechal ale mnie nie stac. Nie miał za wiele do stracenia, sport ekstremalny bazuje na potrzebie zaspokojenia pewnych rządz przygody, a skoro i tak umiera...mial ekstremalne życie nie dbał o siebie, mniej wiecej coś takiego mialem na mysli "zboczeńcu":)
"Logika nie jest tu wskazana i na prawdę można czasami przymknąć oko na jej brak - Chodzi tylko o dobry FUN!!"
To idź do stajni i tarzaj się w błocie. Wieprze robią to cały dzień i są zadowolone.
nie obrażalem Cie tylko pisałem o filmie...zajebistym ale jednak filmie:)w ktorym nie musi być logiki...wycinanie zdań z kontektsu nigdy do niczego nikogo nie doprowadzily
Oczywiście polecam film wszystkich którzy CHCA SIE DOBRZE BAWIC!!!
"Chodzi o proste swierdzenie ze nie znasz swiata Marvela na którym bazuje film:)"
Znam uniwersum Marvela jako tako. Ale nie wiem, po co mi to, ani do czego zmierzasz.
"Oczywiscie po to zeby przeżyć coś fajnego, poczuć adrenaline, wszedł bo nigdy wcześniej nie jechał - to dobry powód nie? Tez bym sie przejechal ale mnie nie stac. Nie miał za wiele do stracenia, sport ekstremalny bazuje na potrzebie zaspokojenia pewnych rządz przygody, a skoro i tak umiera...mial ekstremalne życie nie dbał o siebie, mniej wiecej coś takiego mialem na mysli "zboczeńcu":)"
Wiadomość z ostatniej chwili - żeby panować nad spadochronem, trzeba najpierw przejść szkolenie. Chyba że jest się samobójcą, ale w każdym innym wypadku wszystkie sporty ekstremalne wymagają nauki. Nie można wejść do kokpitu i po prostu "zapie*dalac".
"nie obrażalem Cie tylko pisałem o filmie...zajebistym ale jednak filmie:)w ktorym nie musi być logiki...wycinanie zdań z kontektsu nigdy do niczego nikogo nie doprowadzily"
To była obelga? Niby w jakim sensie?
"Oczywiście polecam film wszystkich którzy CHCA SIE DOBRZE BAWIC!!!"
To ja tylko dodam, że to jest zabawa w stylu "wypijemy 2 setki, wyrzygamy się do ogniska i zaśniemy", tudzież "wysikania się do kosza na lekcji". To ponoć też jest dobra zabawa.
"Wiadomość z ostatniej chwili - żeby panować nad spadochronem, trzeba najpierw przejść szkolenie. Chyba że jest się samobójcą, ale w każdym innym wypadku wszystkie sporty ekstremalne wymagają nauki. Nie można wejść do kokpitu i po prostu "zapie*dalac". "
Cóż...dlatego pewnie cały czas sugeruje ze skoro i tak umierał to mógł sobie pozwolic w brew logice na przejechanie sie bolidem nie mając o tym pojecia:)
"To ja tylko dodam, że to jest zabawa w stylu "wypijemy 2 setki, wyrzygamy się do ogniska i zaśniemy", tudzież "wysikania się do kosza na lekcji". To ponoć też jest dobra zabawa."
Cóż...niech każdy bawi sie jak lubi:)Ja nie lubie alkoholu ale film uważam dalej za świetną zabawe:)
"Znam uniwersum Marvela jako tako. Ale nie wiem, po co mi to, ani do czego zmierzasz"
Cóż...pewnie do tego czego można się było spodziewać patrząc właśnie na komiks - że gosc zwany Iron Man bedize musial pokonac jakiegos wyczesanego w kosmos dziwoląga wykorzystując do tego wszystkie dostępne srodki:) Zawsze mógł się z Ivanem spotkać w biurze (o czym już pisałem) i kulturalnie obgadać sprawę praw autorskich do reaktora łukowego tylko że nie widziałem tego w zadnym komiksie o Iron Manie:) Tam raczej są nawalanki:)
"Cóż...dlatego pewnie cały czas sugeruje ze skoro i tak umierał to mógł sobie pozwolic w brew logice na przejechanie sie bolidem nie mając o tym pojecia:)"
A ja już napisałem, jak bardzo głupie jest to wytłumaczenie.
"Cóż...pewnie do tego czego można się było spodziewać patrząc właśnie na komiks - że gosc zwany Iron Man bedize musial pokonac jakiegos wyczesanego w kosmos dziwoląga wykorzystując do tego wszystkie dostępne srodki:) Zawsze mógł się z Ivanem spotkać w biurze (o czym już pisałem) i kulturalnie obgadać sprawę praw autorskich do reaktora łukowego tylko że nie widziałem tego w zadnym komiksie o Iron Manie:) Tam raczej są nawalanki:)"
Chcesz teraz powiedzieć, że nawalać się można z byle kim, i to bez powodu? Tym wg Ciebie jest Marvel?
Nie wyłapałem z kontekstu, tylko wybrałem zdanie które najbardziej reprezentowało sens danego fragmentu, na który odpowiadałem, żeby nie było zbyt obszernie (źle to wygląda). Ale już się poprawiłem.
Które słówka?
dam sobie ręke odciąć, że jesteś fanem nie jednego filmu gdzie się leją po mordzie, a ja bym znalazł w 98% filmach akcji, które uważasz za ok błędy w sekwencjach walki. Błędy poczynając o szybkości, po możliwości sprawienia bólu .
To już nie jest brak logiki (chociaż, jak się ludzie dużo biją, to są mniej wrażliwi na ból fizyczny - organizm się przystosowuje. Spróbuj codziennie polewać nogę coraz zimniejszą wodą - po kilku dniach będziesz czuć zimno przy o wiele niższej temperaturze niż na początku), tylko konwencja.
ja tu mowie o sprawieniu bólu komuś ruchem / atakiem. Przykład: poprzez backflipa atakujący złamie sobie śródstopie i /lub paliczki, a atakowanemu co najwyżej przetrze skore na twarzy lub trochę zaboli. W filmach takie coś powoduje często definitywne amen na przeciwniku. Więc jak widzisz jednak film nie jest stworem idealnym, bo powyższy przykład pewnie nie jest Ci znany, a potwierdza brak logiki - bo na deskach nie leży ten, który powinien być.
"No i na koniec tej wyliczanki – jakim cudem Rourke przyjął na klatę rozpędzony samochód, który go dodatkowo wgniótł w bandę (i to kilkakrotnie?)."
Kolejny dowód na to że nie rozumiesz komiksowej poetyki. To jak głowienie się nad tym jakim cudem Superman lata albo Magneto przyciąga metal. Superbohaterowie i superłotrzy mają być nadludzcy, ich nie dotyczą normalne prawa fizyki.
To Rosjanin był superbohaterem? Myślałem, że superbohaterem się zostaje dzięki jakimś wrodzonym nadludzkim umiejętnościom, w stylu latanie czy przenoszenie przedmiotów siłą woli, a nie za przyspawanie sobie kilku kabli do łap.
Cóż...czepiasz się słów bo już nie masz czego:) Był bohaterem negatywnym, który był "superinteligentny" ale nie tak "superinteligentny" jak Stark:)
pewnie...jeśli jest sie człowiekiem (jak Tony Stark) to można bazować wyłącznie na swojej ponadprzeciętnej (w jego przypadu) inteligencji, i kasie, które niewątpliwie przyczyniły się do tego że stworzył zbroje pozwalającą mu pokonywać takich np. Rusków z biczami:) Dzięki temu stał sie superbohaterem:) Jak Batman (tyle ze z DC Comics a nie Marvela)
Innymi słowy zrobił cos czego przecietny człowiek nie zrobi, tak samo rusek, dlatego to pozwala nazwać ich superbohaterami, gdyby kazdy stworzył taką zbroje to nie było by w tym nic "super".
to wynika z całej konstrukcji postaci: http://www.marvelcomics.pl/index.php?cmd=showBios&bio=66
To komiks. A w filmie?
Zresztą, napisanie "On jest hiper inteligentny" nie znaczy, że z komiksu też to wynika.
Zakładamy, że to ekranizacja komiksu, przy tym założeniu możemy chyba spokojnie powiedzieć, że był jest i będzie inteligentny tak w pierwszej, teraz drugiej i w przyszłości trzeciej części:)nie kłóć się bo szukasz na siłę, nie podobał Ci się ok ale poczytaj sobie o tym świecie jak już masz linka:) To tylko komiks:)A my piszemy na forum o drugiej czesci ekranizacji tego komisku:)Zakładamy że w filmie nie zrobili ze Starka analfabety i beztalencia:)
Nie migaj się. Z których scen wynika,że Stark jest inteligentny? Póki co, przeczytałeś że jest inteligentny i za takiego go uważasz, ale to nie znaczy że tak jest naprawdę. Nie bez dowodów.
To opis z Polskiej strony marvela zakladam ze wiedza co pisza:) A jesli stworzenie reaktora lukowego (pomijam czy to jest realne czy nie) i wynalezienie nowego pierwiastka (pomijam to czy to jest mozliwe czy nie) i umieszczenie tego wszystkiego w super odpornej zbroji (pomijam czy to jest realne czy nie) nawet przy pomocy robota Jarvisa ktorego Stark sam zrobil wykorzystujac swoja inteligencje i zdolnosci ktore proboujesz podwazyc - nie jest dowodem jego inteligencji to faktycznie mamy do czynienia z beztalenciem:) Poczekaj pojde do warsztatu i popracuje troche nad tym co on stworzyl moze mi sie uda:P
Nie zapominaj ze to na serio tylko ekranizacja komisku:)
Nie próbuję podważyć, tylko chcę stwierdzić, czy w ogóle coś takiego występuje. Podważałbym wtedy, gdybym próbował dowieść że nie jest inteligentny.
To wymagało umiejętności, czyli wiedzy -a te dwie rzeczy są tylko pośrednio związane z inteligencją.
z pierwiastkiem przesadzili...co nie znaczy ze to jest CAŁKOWICIE nie możlie:) Jakos musieli wyjasnic zwiekszona sile zbroji Iron Mana a od poczatku filmu szukał czegos co moglo uratowac mu przy okazji zycie i mu nie wychodzilo...pierwiastek rozwiazal kilka istotnych problemow jego zycia:)
Ten film mi uświadomił, co ludziom przeszkadza w rozwiązaniach typu deus ex machina. No, ten film i "Mgła" Darabonta.
obaj są Bardzo inteligentni tylko Ivan był fizykiem a Stark produkował broń wiec miał pewną przewagę
Tak, to prawda, Whiplash nie jest w żaden sposób 'nadludzki'. Jest zwykłym człowiekiem z wyposażeniem, ale to jest właśnie ten moment w Marvelu, gdzie trzeba na coś takiego przymknąć oko. Kilka razy go wgnietli w bandę i prawie nic mu nie jest - prawie tak jak z Octopusem, który ma tylko cztery mechaniczne macki a także wydaje się bardziej odporny na ciosy. Po prostu trzeba się z tym pogodzić, Whiplasha też poniekąd chronił ten cały metalowy szkielet kostiumu co na sobie miał, a samochód nie wgniatał go z jakąś znaczną prędkością, by miał zaraz mieć połamane kości. Innymi słowy, trzeba zamiast szukać dziur w sci-fi tego typu, umieć sobie pewne rzeczy tłumaczyć i podchodzić do tego z dystansem. Co innego, gdyby Whiplash został po prostu rozjechany pędzącym bolidem, albo coś tego typu i był by cały, wtedy można by zacząć się ostro czepiać.
Tu się nie ma co kłócić, idźcie czcić avatar'a ze swoim naciąganym, dla mnie iron man 2 to zajebisty film i wprowadzenie do the avengers, które także wam się nie spodoba bo po 1 jest dla kasy tak jak ten film a po 2 będzie tam masa akcji, z resztą tutaj i nie tylko są masy któe powiedzą że film jest do dupy bo nie ma tego klimatu jak w 1 części, bzdura i głupoty, jak zrobią film nie dla fanów tylko dal każdego aby zrozumieli to dupa, a jak film dla fanów to też źle, dam wam radę, ja i tak będe uważał że ten film jest jedną z lepszych ekranizacji, i niech każdy uważa co chce... w iron man było mało akcji, a tutaj jest humor, akcja i nie jest to podane nawet w 1% tak jak w 2012 czy t: rotf 2...
Avatar - bleh. Ja nie dałem się tej manii i olałem ten film ciepłym moczem, nie poszedłem do kina ani nie wdawałem się w durne rozmowy na temat 'zajebistości' tego filmu. Ja także uważam, ze seria filmów o Iron Manie (IM i IM2 łącznie) są jak na razie najlepszymi ekranizacjami komiksów, nie tylko Marvela, ale ogólnie.
Ja też olałem Avatara...ale z komiksowych ekranizacji to lubie jeszcze nowe Batmany:P
Dodam że dla mnie Iron Man jest świetnym filmem rozrywkowym i swietnie sie przy nim bawiłem:) _Garret_Reza_ nie rozumie gdzie tu zabawa ale trudno:) Kazdy ma prawo miec swoje zdanie ale wytywac filmowi ktory powstal do celow czysto rozrywkowych ze wlasnie taki jest to bez sensu:)
Znaczy że rozrywka wymaga wyłączenia mózgu? Bardzo płytkie postrzeganie rozrywki, ale nie przejmuj się, w tym temacie napisałeś już większe brednie.
No wiesz...Forrest Gump to też fajna rozrywka przy której jest się nad czym zastanawiać dlatego lubię ten film:) Mózg pracuje....ale jak patrzę na Iron Mana czy Szklaną Pułapkę to po to żeby wytężać szare komórki?? A nad czym to rozmyślać...to nie tego rodzaju filmy. Myślę w pracy non stop czasami chce wyłączyć myślenie i zobaczyć rozwałkę w kinie.