Ja, Frankenstein

I, Frankenstein
2014
5,3 34 tys. ocen
5,3 10 1 33638
3,2 13 krytyków
Ja, Frankenstein
powrót do forum filmu Ja, Frankenstein

Czy tylko ja mam wrażenie, że fabularnie jest to toczka w toczkę Van Hellsing z 2004?

Frankenstein: zły demon pragnie dopaść potwora Frankensteina, aby odkryć tajemnicę jego powołania
do życia i użyć jej do ożywienia hordy demonów, co oznacza koniec ludzkości. Dobry bohater (Adam)
pokonuje Księcia Ciemności z pomocą sprowadzonych sił dobra - gargulców. W tle przewija się
seksowna Pani doktor.

Van Helsing: zły wampir pragnie dopaść potwora Frankensteina, aby odkryć tajemnicę jego powołania
do życia i użyć jej do ożywienia hordy swojego wampirzego potomstwa, co oznacza koniec ludzkości.
Dobry bohater (Van Helsing) pokonuje Księcia Ciemności z pomocą sprowadzonych sił dobra -
okolicznych wieśniaków, dowodzonych przez seksowną laskę w gorsecie.

pyza1985

myślę że tak

ocenił(a) film na 6
pyza1985

Troche przegiołeś z opisem Van Helsinga, bo on zabił dracule sam, po tym jak się w wilkołaka. Nie było tam żadnych wieśniaków.

ocenił(a) film na 1
gumis1412

Drakulę widziałam już jakiś czas temu, więc co do sceny finałowej mogły się wdać pewne nieścisłości, natomiast jestem silnie przekonana, że miejscowi, z ugorsetowioną Kate Beckinsale i jej zwilkołaczonym bratem, brali udział w walce z Siłami Ciemności. I, o ile dobrze pamiętam, nawet martwe dzieciaczki Drakuli wyglądały podobnie do zwłok we Frankensteinie, podwieszone jak paróweczki w mięsnym.

ocenił(a) film na 6
pyza1985

No to musisz jeszcze raz obejrzeć Van Helsinga :). Bo jedyne co wieśniaki pomagały Kate to w polowaniu na wilkołaka, jeszcze przed tym jak jej brat się zmienił. A potem? Był płacz i zgrzytanie zębami gdy wampiry wpadły do wioski. Pozdrawiam :)

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 6
pyza1985

Nie oglądałam jeszcze Frankensztajna, ale widziała Van Helsinga i moim zdaniem twój opis jest trochę krzywdzący. Van Helsing to była naprawdę fajna historia. Miała drugie dno - przeszłość Gabriela. I bardzo mi się ten film podobał. Jutro ide na Frankensztaina.

pyza1985

Ja bym raczej powiedział, że "I, Frankenstein" to jest kopia scenariusza Underworld, ale świetna - w dodatku z całą masą nawiązań do tego filmu. Dwie frakcje walczące ze sobą od pokoleń, skrywające swoje istnienie przed światem ludzkim - Demony oraz Gargulce. W tym wypadku jednak jest to pewnej przewrotności, to demony skrywają się pod postacią tych dostojnych ludzkich istot, które mają własne stowarzyszenie pod postacią korporacji badającą zagadki życia - jest to nawiązanie do Lycanów, tylko z organizacją Wampirów. Zaś Gargulce to jakby Wampiry - z tą przewrotnością, że to one zamieniają się potężne bestie, skrywające swoje stowarzyszenie przed ludzkością w gotyckiej posiadłości. A pośrodku jest on - Adam (Michael), odmieniec i wypaczeniec, starający dociec swojego pochodzenia i miejsca na świecie, o którego istnienie zabijają się obydwie strony, a przy jego boku - człowiek, który został w to wszystko zamieszany. Całość ogrywa się w mieście, w klimatach noir z nawiązaniami do gotyckich budowli.

Ponadto dosłownych nawiązań jest cała masa, od głównego lidera Demonów - Nyberiusa (Bill Nighy), wzorowanego na Viktorze z Underworldu, którego gra ten sam aktor, a który przy swoim boku ma poteżnego ochroniarza (Dekara), który jest nie tyle nawiązaniem do Raze-a, to w dodatku granym przez tego samego aktora! (Kevin Grevioux). Adam (Frankestein) mimo iż granym przez innego aktora (Aaron Eckhart), to niesamowicie podobnym do Scotta Speedmana (Michael), również pod względem kreacji postaci. Nawiązań scen, kreacji, scenografi jest cala masa - można by wymieniać bez końca, ale w końcu to Ci sami twórcy.

I Frankestein to dosłowna mieszanka filmów Underworld, z każdej części jest coś zaczerpnięte i wymieszane bardzo zgrabnie, chodź jako fan Underworldu - czułem pewien odgrzewany kotlet, chodź niesamowicie przygotowany i bardzo strawny. Szczerze powiedziawszy nawet nie dostrzegłem w nim okruchu Van Helsinga.

Deathdealer

Film wprawdzie nie jest nadzwyczajny jakby się zacząć czepiać, ma mase niedorzeczności (ale który nie ma?), ale po tego typu produkcji nie ma co oczekiwać ambicji, to ma być dobre kino rozrywkowe - wprawdzie fani i widzowie Underworlda - z jednej strony zachwyci wrecz identyczną kreacją świata o podobnym klimacie, ale z drugiej zawiedzie pewną wtórnością. Mimo wszystko film warty obejrzenia - ale nie oczekujcie po nim głebokiej fabuły i zawiłego scenariusza. To nie ta półka - niemniej jednak jak na ten poziom zrealizowany znacznie lepiej niż większość filmów tego kalibru - dlatego warto go oglądnąć.

ocenił(a) film na 6
Deathdealer

Ciekawa teoria :)