Bardzo byłam ciekawa tej koreańskiej wariacji na temat Jasia i Małgosi. Niestety, filmowi zdecydowanie na złe wyszło mieszanie gatunków, od horroru po nimalże film familijny ku końcowi. Scenarzysta chwilami ewidentnie nie miał żadnego pomysłu na poprowadzenie akcji, więc upychał w scenariuszu wszystko, co tylko przyszło mu na myśl. O ile pierwsza połowa jeszcze sprawia wrażenie spójnej, w drugiej jesteśmy świadkami eksplozji średnio ciekawych pomysłów i stereotypów. Pojawia się i Sadako-podobne widmo rodem z Ringu, oraz motywy znane z Labiryntu Fauna, Opowieści Wigilijnej (?) oraz całej sterty oklepanych horrorów. Widać ewidentne próby udziwnienia fabuły i jakieś nieudolne starania nad nadaniem filmowi wydźwięku społecznego. Końcówka pozostaje już tylko źle dopasowanym elementem całości, choć właściwie całość i tak nie trzya się kupy, więc i od zakończenia nie ma czego oczekiwać. W miarę broni się jedynie warstwa wizualna, jednak to za mało, żeby obronić słabiutki film.