...ku pokrzepieniu serc. Radyklana przemiana głównego bohatera, który na styku "szaleństwa" księdza i odmienności psychicznej współtowarzyszy decyduje czy pozostać po stronie "ciemnej" czy zmienić swe dotychczasowe życie na lepsze. Niesamowita w tym filmie jest postać księdza. Trochę jak biblijny Jezus, trochę jak nieświadomy, żyjący w innym świecie relikt przeszłości, swoją postawą uczy niezłomności i karkołomnej, teoretycznie skazanej na porażkę walki "o swoje", czym przekonuje do siebie głównego bohatera (chociaż tak prawdę mówiąc, to według mnie to ksiądz właśnie jest tą główna postacią).
"Jabłka Adama" są świeże, czerwone i dojrzewają w trakcie trwania filmu, by osiągnąć pełnię i esencję "jabłkowości" w fantastycznej scenie końcowej,w samochodzie;)
"American history X" kończył się źle, gdy bohater - można by pomyśleć - został ukarany za swoją przemianę i walkę z mroczną przeszłością, natomiast tytułowy Adam w "Jabłkach..." zaczyna nowe lepsze życie - ku pokrzepieniu naszych serc:)
Swoją drogą, po "Ellingu" i "Matce Ellinga" zastanawiam się czy niedługo nie poznamy dalszych losów Adama...?
POLECAM