Nie jestem wierząca i nie bierze mnie tematyka nawróceń zagubionych owieczek, wiec filmu siłą rzeczy nie oceniam wysoko ; ) Film zły nie jest, ale widziałam ciekawsze z duńskiego podwórka.
Ja też nie jestem wierzący a nie przeszkadza mi uznać tego filmu za arcydzieło. Co to za argumentacja?! Humor jest prze-genialny, nie ma lepszego duńskiego filmu, Twoja oena to gruby nietakt i jest krzywdząca!
Moze po prostu inne rzeczy nas smieszą i tyle : ) Lepszy był wg mnie był `Tuz po weselu` i `Zieloni rzeźnicy`
To dziwne bo ja nie jestem wierzący, powiem więcej religie niezmiernie mnie irytują i uważam większość wierzących za idiotów a jest to jeden z moich ulubionych filmów, może po prostu nie odpowiada ci takie poczucie humoru, jak dla mnie było genialne... no i właśnie sądziłem że ludziom wierzącym prędzej się ten film nie spodoba a tu prosze
Widzisz, różnimy sie tym, ze ja nie uwazam wierzacych za idiotow, a film średnio mi podszedł . Tak to juz jest na tym świecie . Róznie odbieramy rozmaite rzeczy:)
Nie wiem jak ten film można w ogóle spłycać do czegoś takiego jak nawrócenie tego skinheada, mi właśnie się podobało w tym filmie wyśmiewanie religii... to że ich za idiotów nie uważam nie zmienia faktu że większość z nich raczej do myślenia zdolna nie jest. Ale spoko własnie o to chodzi, wszystko jest względne
Przeciez to był kluczowy wątek dla całej fabuły. Polecam Ci film `zieloni rzeźnicy`. Tam Mads Mikkelsen zagrał moim zdaniem lepszą rolę. Co do humoru, to wole taki jak w serialu komediowym `Co ludzie powiedzą` czy `Sprzedawcy`. Tu nie zasmiałam się praktycznie wcale.
Wiesz nie można mówić o czymś takim jak kluczowy obiektywny wątek, dla mnie wątek ten nie miał większego znaczenia w każdym razie został on pokazany w nieszablonowy i niespotykany do tej pory sposób, to nie była naiwna bajeczka w stylu Marcelino chleb i wino... kluczowym wątkiem według mnie był pełen podziwu upór determinacja w dązeniu do upieczenia ciasta :D Zieloni rzeźnicy już ściągam widzę że może mi się spodobać ten film, ale nie wiem skoro się Tobie podoba a masz tak dziwne poczucie humoru że śmieszy cię flegamtyczny nudny serial co ludzie powiedzą... ja na jabłka Adama uśmiałem się jak na niewielu filmach, po prostu ryłem się jak debil, miałem nieopanowane napady śmiechu a zdarza mi się to naprawdę rzadko, niewiele śmieszniejszych filmów widziałem... może po prostu nie podchodzi czy czarny humor? Nie mów że nie śmieszyły Cię żart na temat tego sparalizowanego dzieciaka?
Nie smieszyły mnie, było mi smutno niestety. Smutno,,bo facet, czyli ten ksiadz, wmowił sobie, ze dzieciak ma się dobrze, zeby oszukac własną psychę i nie zwariowac do reszty. To cos w rodzaju swiadomej desperacji człowieka, ktoremu los dokopał. Jakos nie było to dla mnie smieszne tylko wspołczułam mu autentycznie. Film nie jest zły, ale jak juz wspomniałam, `Zieloni rzeźnicy` o wiele lepszy. `Co ludzie powiedza` na pewno nie jest nudnym filmem, jesli smiesza kogos takie ludzkie przywary jak snobizm, aspirowanie do wyzszych sfer, obsesja na punkcie odbioru swojej osoby przez innych i dążenie do jakiejs takiej perfekcji za wszelką cene [ co oczywiscie nie wychodzi jak powinno i zawsze jest masa zabawnych sytuacji : ]
aha więc po prostu nie lubisz czarnego humoru, spoko :D Ja na większość horrorów bardziej się uśmieję niż na "co ludzie powiedzą"... teraz mi się morda cieszy jak pomyślę np "christopher cię szukał" hahaha przecież ten ksiądz we wszystkim się oszukiwał i to właśnie było śmieszne, już nie chwal mi tych zielonych rzeźników bo tylko mnie zniechęcisz :D
Juz sam dobrze wiesz, co warto obejrzec. Ale naprawde warto, wiec pozwolę sobie zareklamowac ten film jako jeden z najlepszych duńskich jakie widziałam : )
Mam podobnie jak ty, tandetne nawrócenia mnie nie przekonują. Jednak w tym był duży, nienachalny potencjał do czegoś więcej. Film nie skupia się na religii, ona jest zupełnie gdzieś tam w tle, nie ma w nim żadnych pogadanek o Bogu. Film jest mocno społeczny, Ivan próbuje pomóc Adamowi niekonwencjonalnymi metodami i nie ma w tym nic więcej. To Ivan przypisuje kolejnym sytuacjom jakieś znaczenie, nikt mu tego nie narzuca. Film na narzuca poglądów, nie narzuca Ci tego co masz myśleć, jedynie przedstawia historie z której sam możesz wyciągnąć wnioski. Mój wniosek jest taki, że warto dać sobie pomóc, warto odkryć siebie, warto upiec tą cholerną szarlotkę żeby sprawdzić czy można w ogóle czerpać z tego satysfakcję! Jeżeli wcześniej czerpało się wyłącznie przyjemność z przekopywania innej rasy, to czy szarlotka może dać szczęście? Nie wiem, jednemu tak, drugiemu nie, ale sprawdź, przetestuj, dotknij i poczuj, wtedy będziesz wiedział. Jak nie spróbujesz to skąd masz wiedzieć. Jak nie poczytasz o filozofiach, religiach, ideach, a czytałeś tylko Mein Kampf, to skąd masz wiedzieć, która droga jest słuszna? Ty tego nie wiesz, morał filmu jest taki, żeby sprawdzać, a nie a priori odrzucać. Ivan sprawdził, upiekł tą szarlotkę i stwierdził, to mi daje większe szczęście niż banda neonazistów. Czy nawrócił się na Boga? Nie wiadomo. Czy nawrócił się na religię? Nie wiadomo. Poczuł jednak, że chce przewartościować swoje życie i poglądy.