To, że pastor ma problem z psychiką i konsekwentnie wypiera ze swojej świadomości istnienie problemów i nieszczęść, widać od samego początku. Widz przygotowany do odbioru tego filmu nie potrzebuje wyjaśnień padających w rozmowie Adama z lekarzem. Takich scen było kilka - gdyby reżyser ze autorem scenariusza odpuścili je sobie, film byłby prefekcyjny. Chociaż to i tak znakomite kino - mała perełka służąca za przykład jak zrobić inteligentny, kameralny film. Wczoraj po powrocie z kina przczytałem, że Wajda dostał 6 baniek na film o Katyniu (w sumie produkcja za baniek 15 bodaj). Tylko po co? Stawiam fistaszki przeciwko kracie wódki, że "Jabłka Adama" będą lepsze.
Mała poprawka, ponieważ popełniłem błąd w poście. Anders Thomas Jensen w tym wypadku jest zarówno autorem scenariusza jak i reżyserem. Dotychczas znałem go wyłącznie jako twórcę scenariusza do "Wilbur chce się zabić", "Braci" i "Otwartych serc". Niniejszym naprawiam moje przeoczenie.
Zgadzam się .Było kilka scen , które były w tym filmie zbędne. Ale sposób w jaki reżyser pokazał relacje między doma głównymi bohaterami i ich wewnętrzne przemiany był iście mistrzowski . Kolejne etapy historii zamykał scenami w samochodzie , z udziałem tej nieszczęsnej piosenki (której tytułu nie znam ). Ten film nie byłby jednak tak świetny gdyby nie gra Ulricha Thomsena ( na początku , gdy sam wyraz jego twarzy wywoływał salwy śmiechu na sali i potem gdy pokazał nam zmieniającego się Adama).
1. To prawda. Relacje Ivana i Adama były pokazane rewelacyjnie. Mi też się podobał sposób odmierzania czasu przez powracający motyw podróży samochodem. Ten film może służyć za wzór precyzji w kinie - jest matematyczny niemal do przesady.
2. Piosenka to "How deep is your love" Bee Gees. Straszliwy kicz, ale pasujący do tego filmu idealnie.
3. Nie zgadzam się natomiast w kwestii oceny gry Thomsena. Jedną z zalet tego filmu była znakomita obsada. Poza tym wydaje mi się, że reżyser miał zamiar nakręcić groteskę, która ma wywoływać śmiech (ale również zastanowienie i powagę). Thomsen grał dokładnie to, co miał zagrać i zrobił to po profesorsku. Widziałem Thomsena kilka lat temu w "Festen" - dwa filmy, dwie znakomite role.
Film przekomiczny! 9/10
Choc miejscami zbyt "lopatologiczny".
Jedna uwaga, w filmie pojawia sie nie oryginal a cover "How Deep Is Your Love" w wykonaniu legendarnej grupy Take That. :P
Sprawdziłem, masz rację. To jest cover. Co nie zmienia faktu, że i tak nie rozróżniam ;-)))
Hehe, Take That wcale nie wykonało oryginału piosenki "How Deep Is Your Love". O wiele wcześniej zagrali ją w latach '70 Bee Gees i to właśnie w ich postaci jest najbardziej znana, choć nie wiadomo czy i czy i to jest oryginałem.
a może rozmowy Adama z lekarzem wynikały z faktu że reżyser nie ufał w inteligencję Adama a nie widzów
jak dla mnie te rozmowy miały bardziej na celu pokazanie wpływu informacji na postawę Adama niż na podaniu samej informacji - przecież właśnie podczas jednej z nich dopytuje się czy jeśli Ivan pozna prawdę to umrze... a przecież to ma wpływ na jego poźniejsze zachowanie