Płakać mi się chciało przy filmie. Adam pomógł Ivanowi, Ivan Adamowi. To byo naprawdę wzruszające. No tak, ale niektórzy ludzie potrafią płakać tylko przy Titanicu. Dla mnie "Jabłka Adama" to film mówiący o szeroko pojętej tolerancji, o walce z przeciwnościami losu. W końcu Hiob też został wynagrodzony za swoje cierpienia.
I nie zgodze się z twierdzeniem, że to "kaszanka".