Czarne komedie nie są śmieszne, są żałosne. A im bardziej żałosny taki film, tym jest
lepszy w swojej dziedzinie. "Jabłka Adama" to najlepszy film w swym gatunku. To nawet nie
jest czarna komedia, lecz dramat. I to smutny w dodatku. Nic nie jest śmieszne:
- Ivan, chory na umyśle, żyje w własnym świcie
- Adam, neonazista, który próbuje zniszczyć biednego Ivana,
- Gunnar, najbardziej sympatyczny
- Khalid, o nim nie mam zdania
- lekarz, typowa informacja, wie o wszystkich
- Sarah, dziewczyna, która nie potrafi sama myśleć.
Z tego wszystkiego mamy obraz, przy którym nie da się śmiać, atmosfera w czasie seansu
grobowa. Natomiast bardzo oryginalny, jeszcze nie widziałem podobnego filmu. Ode mnie
8/10. Do 9 coś mi zabrakło