Iż postać Ivana to kozioł ofiarny dla wszystkich -aktorów, scenarzysty i reżysera. Po prostu ma
przyjąć wszystkie szyderstwa i wyśmiania. Można się z niego nabijać nawet w podły sposób, tak
jak to robił Adam, a i tak pastor nic sobie z tego nie robi.
Przez cały film kibicujemy pastorowi i jego dobroci, ale ile możne wytrzymać tych kpin? Ile można
patrzeć na dość ułomnego bohatera? Myślę, że jego dobroć to ukrywanie faktu, iż scenariusz robi
z Ivana idiotę. A przez to podważa bezinteresowność i dobroć.