PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=4313}

Jabłka Adama

Adams æbler
2005
7,7 90 tys. ocen
7,7 10 1 89826
7,3 32 krytyków
Jabłka Adama
powrót do forum filmu Jabłka Adama

Spodziewałam się czegoś lepszego po tak entuzjastycznych recenzjach.
Uważam, że film jest mocno naciągany i niestety naiwny.Lubię bajki, lubię psychologiczne filmy z przekazem, ale ten jakoś do mnie nie przemawia. Jest bardzo idealistyczny, ale dla ludzi wierzących.
Denerwuje mnie rozumowanie "magiczne" w wykonaniu dorosłych.
Jeśli ktoś jest racjonalistą po prostu śmieszy go tekst, że oparzył się o kuchenkę bo szatan chce go zniechęcić do pieczenia ciasta.
Ładny przekaz tego filmu to wiara w ludzi i to mi się podobało, jednak te ciągłe odniesienia do boga są zbędne dla kogoś kto opiera się na humanistycznych a nie religijnych wartościach.
Po obejrzeniu odniosłam wrażenie, że twórcy filmu sugerują iż dla zagubionych w życiu, bóg jest jedyna drogą poprawy, a to nieprawda.
Polecam kilka innych filmów które trafiły do mnie z humanistycznym przekazem i nie uciekają się do nadprzyrodzonego, żeby pokazać co w życiu ważne.
Pewnie znacie te tytuły: Lista Shindlera, Fight Club (film nie dla każdego, mnie powalił - "This is your life, doesn't have any better then this,....you have to realise that some day you will die. Untill you know that, you are uselless.....", przerysowany i metaforyczny, ale trafia w sedno) czy choćby film po którym niewiele się spodziewałam, a wzruszył mnie do łez "Klik i robisz co chcesz".

Życzę wszystkim tolerancji i wiary w ludzi, cokolwiek by Was do tego skłaniało.
Nie wierzcie tylko, że dobro może pochodzić jedynie od boga, jest w nas i trzeba je pielęgnować nie dlatego , że ktoś nas obserwuje i chce nas takimi widzieć.
Bądźmy dobrzy sami z siebie, dla siebie i innych:)

ocenił(a) film na 9
bell_102

Poważnie widzisz w tym filmie jakiekolwiek głębsze przesłanie dotyczące wiary w boga? To jest komedia, jak widać nie dla każdego. Prezentujesz tu humanizm wyzuty z treści i tolerancji właśnie. Jakoś się tak... narzucasz ze swoją opinią. Lista Shindlera jest przekłamaniem historii, a Fight Club jest "kultowy" bo niesie ze sobą mało ciekawy, pseudopsychodeliczny i zalatującymi landrynkami nihilizm. Jabłka są po to by rechotać, nie po to żeby nawracać. Cierpisz na manie prześladowcze?

ocenił(a) film na 7
bouldereater

no to ja stanę pomiędzy Wami, daję 8 :)

ocenił(a) film na 7
pyokyo

no dobra 7...

bouldereater

Zgadzam się.
Choć i Fight Club bardzo lubię ;)

ocenił(a) film na 10
bell_102

Wojujący ateizm to choroba psychiczna. Mamy wyżej mały przykład przeholowania "faktów i mitów'.

ocenił(a) film na 8
bell_102

A do mnie ten obraz trafił jak najbardziej i dziwi mnie jeśli ktoś traktuje ten film jako dramat lub komedię samą w sobie. Jest to doskonały przykład połączenia tych dwóch elementów, które jak najbardziej mogą ze sobą współgrać. Na pewno ujęła mnie prostota tego filmu, " mały świat głównych bohaterów" oraz niesamowity, wiejski klimat - tak jakby bohaterowie nagle uciekli od dawnego życia, od cywilizacji. Również muzyka zdaje egzamin. Co do Boga i wątków religijnych - jest to tylko w tym filmie pewien kierunkowskaz do życia i zachowania bohaterów, a nie sedno sprawy. Ja nigdzie nie zauważyłem, by w tym filmie ktoś twierdził ( oprócz Ivana, który wiadomo jaki był) , że religia, czy wiara są nam niezbędne do zbawienia, czy lepszego życia. Jeżeli akcja dzieje się na plebanii, to wiadomo, że wspólnym mianownikiem musi być wiara i religia. Film porusza takie kwestie jak: przyjaźń, cel i dązęnie do niego, znalezienie swego miejsca w życiu, ale na pewno nie próbuje uświadomić widzowi, że tylko poprzez wiarę w Boga można się spełnić i być zbawionym. Pozdrawiam. Ode mnie 8/10

gulek_2

Podpisuje się rękami i nogami. Film nie jest jednoznaczny, daje możliwość refleksji i pozostawia bez odpowiedzi. Strasznie cenię filmy, gdzie nie wszystko jest wyłożone jak przysłowiowa kawa na ławę :D.Bardzo podoba mi się motyw Ivana jako Hioba, którego Bóg utrzymuje przy życiu lub nie pozwala zabić diabłu, jak to było w oryginale, mimo że spada na niego ogrom nieszczęścia w życiu. Do pozytywów dodałbym jeszcze świetne aktorstwo i jedne z najlepszych zdjęć jakie widziałem, a już na pewno w żadnym filmie nie widziałem tak genialnie zaplanowanych jazd kamery. Fakt, że film jest przerysowany i nierealistyczny, ale tak miało być i ja to kupuję :)

bell_102

Dla mnie ten film był był rewelacyjny, i wcale nie uważam, że jest jedynie dla ludzi wierzących. Co prawda, obejrzałam go w ramach cyklu "Rekolekcji filmowych nieobowiązkowych", lecz od razu uderzyło mnie, jak bóg jest tam pokazany. Wcale nie "czuje się jego obecności", lecz właśnie tą pustkę i naiwność. Warto przyjrzeć się postaci pastora, jest tam jedyną osobą, która deklaruje wiarę w boga, lecz według mnie wybrał kapłaństwo, bo była to dla niego ucieczka od życia. Bez tej ślepej wiary nie poradziłby sobie, tak jak nie poradziła sobie jego siostra.Nie potrafił znaleźć własnego celu, poświęcić się dla drugiej osoby, i wybrał oszukiwanie się, bo tak było mu najwygodniej, więc to wcale dobrze nie świadczy o religii jako takiej. Według mnie jego odwołania do szatana właśnie mają śmieszyć i pokazywać jego problemy, zwłaszcza, że Dania to dosyć świecki kraj. Co do tytułowego bohatera, to jak widać też nie potrafił dobrze wybrać w życiu i się odnaleźć, lecz bardziej działał pod wpływem emocjii, a nie ideologii ( jak np. Ivan, kiedy odradził kobiecie usunięcie ciąży) lecz czuje on potrzebę pomagania ludziom i chce ich zmusić do poprawy, racjonalnego myślenia, chociaż stosuje brutalne środki. Niesamowita jest ostatnia minuta filmu, kiedy Adam i Ivan jadą samochodem, włączają muzykę, Ivan śpiewa, a Adam jest tak bardzo zamyślony, widać na jego twarzy mnóstwo wątpliwości, spogląda błagalnym wzrokiem na pastora, jakby tam chciał znaleźć odpowiedź i wcale nie wygląda na zadowolonego. Według mnie przeraziło go to, że Ivan mimo wszystko dalej się nie zmienił i wciąż będzie się oszukiwał, a on też może się taki stać. Naprawdę, obejrzyjcie jeszcze raz uważnie samą końcówkę.
Z drugiej strony w tym filmie ukazane jest, jak ludzie uwielbiają każdym zbiegom okoliczności lub przypadkom przypisywać nadnaturalną/boską siłę, nawet ten lekarz. Nie potrafią zaakceptować, że coś niezwykłego lub mało prawdopodobnego może się stać bez ingerencji siły wyższej i poddają się, zamiast szukać prawdziwej odpowiedzi.
Wybaczcie, że się tak rozpisałam, ale film mnie naprawdę zachwycił, tyle się w nim dzieje i zmusza on do głębokiego zastanowienia się nad sobą, nie tylko od strony religijnej.
Co do wojującego ateizmu (jeśli coś takiego w ogóle istnieje, gdyż ateizm łączy ze sobą zazwyczaj hasła pacyfistyczne i liberalne) to na pewno nie przejawia się on w "faktach i Mitach", to jest antyklerykalizm, a te dwa pojęcia nie oznaczają tego samego. Jak dla mnie szkodliwą chorobą psychiczną (a może po prostu zwykłym urojeniem) jest fanatyzm religijny. Nie słyszałam nigdy o ateiście wysadzającym metra i wieżowce lub organizującym wyprawy krzyżowe w imię ideii. Gorąco pozdrawiam.

Katarzysia

"Adam i Ivan jadą samochodem, włączają muzykę, Ivan śpiewa, a Adam jest tak bardzo zamyślony, widać na jego twarzy mnóstwo wątpliwości, spogląda błagalnym wzrokiem na pastora, jakby tam chciał znaleźć odpowiedź i wcale nie wygląda na zadowolonego. Według mnie przeraziło go to, że Ivan mimo wszystko dalej się nie zmienił i wciąż będzie się oszukiwał, a on też może się taki stać. Naprawdę, obejrzyjcie jeszcze raz uważnie samą końcówkę. "

Nie zgodzę się :) Przecież Adam sam, wstydliwie, bo wstydliwie i odwracając twarz do okna, ale zaczyna nucić razem z Ivanem. Nie sądzę, żeby miało to jakieś drugie dno.
Pozdrawiam

Katarzysia

@Katarzysia
..a słyszałaś o Stalinie i Hitlerze?

ocenił(a) film na 9
bell_102

Eeee. Nic nie zrozumiałes z tego filmu,szukaj dalej! Probujesz interpretowac na sile,byle ktoś Cie czytał.....

ocenił(a) film na 10
CatBlack

ten film i humor najwyraźniej nie był dla Ciebie, bo nic z tego nie zrozumiałes :D nic a nic, sugerując po Twojej wypowiedzi:D po pierwsze oglądała go moja mama, która jest wierząca i tesciowie którzy wierzący nie są. i rechotali na tym filmie z tego samego;D więc Twoja teza, że film jest idealistyczny dla wierzących, a realistów drażni ciągłe odwołania się do spraw boskich. idąc twoim tokiem myślenia, to nie wiem czy wręcz ci wierzący nie poczuliby się bardziej dotknięci poprzez pewną ironię zawartą w tym obrazie. swoim komentarzem potwierdzasz swoja ignorancję tylko, polecam obejrzec raz jeszcze i zrozumiec;]

luxuria

Cieszę się, że moja wypowiedź sprowokowała taką dyskusję.
Nie zależy mi żeby ktoś "mnie czytał", jeśli uważam że trzeba o czymś napisać to to robię.
Do wojującego ateizmu bardzo mi daleko. Narzucanie się ze swoimi poglądami:), niestety w naszym społeczeństwie wystarczy głośno powiedzieć , że nie wierzy się boga aby urazić czyjeś uczucie religijne, bądź być uznanym za wojującego ateistę.
A film może kiedyś obejrzę ponownie:)
Pozdrawiam

ocenił(a) film na 9
bell_102

błędem chyba jest opieranie się na rankingach ocenach i opiniach przed obejrzeniem filmu tak mi się zdaje że to w dużej mierze wypacza własne zdanie.

p.s. a co do wiary albo nie nie będę się wypowiadał

bell_102

Właśnie obejrzałem ten film. Jestem ateistą. Bez problemu wyczułem ironię i nawet przez myśl mi nie przeszło, żeby ten film miał mieć jakieś przesłanie pro-kościelne czy coś w tym stylu.
Naprawdę polecam Ci zobaczyć ten film jeszcze raz. Nie patrz na to, że kościół, że wiara...
Spójrz na Ivana (księdza) i na jego zachowanie. I na zmiany zachodzące w resocjalizowanym bohaterze. I zwróć uwagę na to, że mimo wszystko jest to (czarna) komedia - hiperbola cech bohaterów.

ocenił(a) film na 6
bell_102

Tak na dobrą sprawę jak się wczytałam w wątek to nie zgadzam się z żadną wypowiedzią tu zawartą. Przynajmniej nie w pełni. Prawda - film jest przerysowany. To bije po oczach. Mnie nie pozwolił się wczuć w położenie żadnej z tych osób, nie dało się jakoś straszliwie polubić ani Iwana, ani Adama ani reszty tej zgrai. Ciągłe ględzenie Ivana a szczególnie negacja rzeczy złych była irytująca. Nikt się tu nie zmienia (oprócz wiadomej osoby dla tych którzy oglądali). Nie widziałam tu jakiejś nachalnej propagandy i nawracania, tylko subtelne sygnały, że jednak nie wszystko człowiek jest w stanie ogarnąć rozumem, ze jednak nie ma przypadków (bo nie ma, sprawdzone z autopsji). Dla mnie ten film jest opowieścią o nadziei ( nie o wmawianiu sobie że zła nie ma). Ogólnie pozytyw:)

P.S. Nachalny ateizm i antyklerykalizm jest tak samo głupi jak fundamentalizm. Po co sprzedawać komuś głodne kawałki o czymś jeśli człowiek sam nie prosi o to (oświecenie) ? Nie lubię gdy ktoś epatuje mnie na siłę swoimi poglądami.

kawka_i_

Napisałam przed chwilą dość długą wyjaśniającą moje stanowisko odpowiedź.
Skasowałam. Nie warto.
Szkoda tylko, że choć się nie znamy tyle nas już dzieli.........i dlaczego.....................bo część z nas wierzy we wróżki a ta druga, że ich nie ma.
Każdy ma prawo do wolności słowa a przynajmniej powinien je mieć i dobrze byłoby, żebyśmy umieli się "pięknie różnic".
Pozdrawiam i żegnam w tym temacie:)

ocenił(a) film na 5
bell_102

bell_102 - 10/10 mądre słowa ! Pozdrawiam

ocenił(a) film na 6
bell_102

Każdy ma swoją prawdę. Tyle w tym temacie :]

bell_102

UWAGA! JEŻELI KTOŚ NIE OGLĄDAŁ "FIGHT CLUBU" RADZĘ NA RAZIE NIE CZYTAĆ :D SPOJLERY!
Bawi mnie to, że nie zauważyłeś chrześcijańskiego przesłania Fight Clubu. Być może dlatego, iż film skupił się głównie na ukazaniu negatywnego bohatera, który jednak nie odstrasza widza (zło w filmie jest atrakcyjne) - Tylera Durdena, łączącego w sobie postaci Heideggera, Foucaulta, Nietzschego i Kierkegaarda (cała konstrukcja opowieści o Podziemnym Kręgu oparta jest na jego koncepcji "skoku wiary"). Pewnie zapodziałeś gdzieś przez przypadek fakt, że Tyler przegrywa, gdybyś przeczytał książkę bardziej zapadłoby ci to w pamięć. Ja też kocham "Fight Club", też wyceniam go na 10 i tak, też kocham śliczne cytaty alter ego narratora ("You're the all-singing, all-dancing crap of the world.", "You are not special. You are not a beautiful or unique snowflake."), but "That was not a point". :) Chuck Palahniuk (autor Fight Clubu) wychował się w wierze rzymskokatolickiej, idee odbijania się od dna aby osiągnąć zbawienie czerpał z przypowieści o synu marnotrawnym i historii św. Franciszka. (informacje nie pochodzą z mojej głowy, nie jestem takim geniuszem analizy literackiej :D, źródło: wywiad tłumacza Lecha Jęczmyka z Chuckiem Palahniukiem, Fight Club, wyd. Niebieka Studnia, Warszawa, 2006)

Tom_Spark

Hm, Kierkegaard niechrześcijański? Toż sam von Hildebrand bogato go cytuje... No, ale to nie forum o FC. Jabłka Adama powaliły mnie czarnym humorem - sceny z naziolami - kolegami Adama, szczególnie ta, w której krew Ivana opryskuje jednego z nich, a on nawet się nie wzdryga, śmieszą do łez.

ocenił(a) film na 8
bell_102

"Jest bardzo idealistyczny, ale dla ludzi wierzących.
Denerwuje mnie rozumowanie "magiczne" w wykonaniu dorosłych.
Jeśli ktoś jest racjonalistą po prostu śmieszy go tekst, że oparzył się o kuchenkę bo szatan chce go zniechęcić do pieczenia ciasta.
Ładny przekaz tego filmu to wiara w ludzi i to mi się podobało, jednak te ciągłe odniesienia do boga są zbędne dla kogoś kto opiera się na humanistycznych a nie religijnych wartościach.
Po obejrzeniu odniosłam wrażenie, że twórcy filmu sugerują iż dla zagubionych w życiu, bóg jest jedyna drogą poprawy, a to nieprawda."

Po pierwsze jest różnica między ateistą/realistą , a dziewczyną obrażoną na boga i świat. Ty jesteś właśnie taką obrażoną dziewczyną , bo prawdziwego realistę/ateistę nie denerwuję to , że w szkołach wiszą krzyże , ludzie chodzą do kościoła , tylko szanuje poglądy innych , a ty nie możesz ich chyba znieść i dlatego musisz chyba jeszcze dojrzeć. Po drugie ten film to CZARNA KOMEDIA i np. to , że szatan chce go zniechęcić od pieczenia ciasta jest polewką z wiary. Wydaję mnie się , że całkowicie źle odebrałaś ten film.

ocenił(a) film na 10
Arturro_P

Hehe! Wciągnąłem się w tą dyskusję. Film znakomity, świetny humor, fajna zabawa. Kwestia religijna?! Mnie nawet przez moment nie tknęło, że ten film może mieć jakieś przesłanie religijne. Ja się cieszyłem jak dziecko, bo dawno nie widziałem tak niereligijnego kina dotykającego stikcte okolic religii. To jest narzędzie jakie było potrzebne, żeby pokazać świetną historię i tyle. Powaga tego filmu, jeśli ktoś nie skumał, jest na poziomie powagi tego pana doktora. Czarny humor ot co! Film świetnie zaskakuje. Nie ma w nim nic typowego czego można się domyśleć. Aha.... dlaczego pod tym wątkiem, bo choć nie jestem dziewczęciem obrażonym na boga i świat, fakt, że ktoś sobie chodzi do kościoła mam gdzieś to mimo, że do szkoły już nie uczęszczam to krzyże w szkołach mnie wkur.....wiają. (nie wiem czy można przeklinać, więc piszę z kropkami). To jest właśnie brak szacunku dla poglądów. No!

PS. Chyba tylko w Polsce można ten film odebrać duchowo i religijnie.

bell_102

"Nie wierzcie tylko, że dobro może pochodzić jedynie od boga, jest w nas i trzeba je pielęgnować nie dlatego , że ktoś nas obserwuje i chce nas takimi widzieć."

Niech każdy wierzy w Co chce ;) denerwuje mnie tryb rozkazujący w tym zdaniu :P - że tak powtórzę pewne zdanie w pierwszym poście.
@ Katarzysia Nie zgodziłbym się! Według mnie ten film to taka komedia - utrzymana w stylu bardzo przyjemnym, która o Bogu wspomina delikatnie - na tyle na ile Ty go tam widzisz. A przesłanie - bardzo pozytywne - Księga Hioba pokazana w zupełnie innych realiach. A końcówka - ona własnie ukazuje przemianę Adama - nuci sobie razem z pastorem ;) A i jedna rzecz od której zjeżyły mi się włosy na głowie! "gdyż ateizm łączy ze sobą zazwyczaj hasła pacyfistyczne i liberalne" Ateizm wiąże się zwykle z socjalizmem... A liberalizm to z socjalizmem antagonizmy są!