wchodzę do kina na ul.Jana, a tam "sztuka za 5 zł":)wybieram z menu film... ok, Jabłka Adasia...żądnych wcześniej recenzji...zasiadam bez emocji....w miarę jedzenia apetyt rośnie...nowe smaki...zadziwiają, osłupiają, wywołują uśmiech...pycha! a na koniec powala mnie deser....kelner przynosi świeżutką szarlotke...którą podzielę się z Wami :)