istnieje w psychologii teoria opisująca zjawisko zwane "doliną niesamowitości" - ludzie obserwując roboty/wirtualne postacie bardzo przypominające ludzi - które jednak subtelnie zdradzają, że nimi nie są - mają skłonność do odczuwania nieufności lub nawet agresji. nie występuje to, kiedy roboty nie próbują udawać, lub kiedy robią to doskonale.
oglądając film miałem ciągle odczucie jakby postacie były czymś próbującym uchodzić za realnych ludzi. zbyt groteskowe, ekstremalne osobowości nie pozwalały nawiązać nici empatii, przez co film leży jako dramat. z odwrotnej przyczyny leży jako komedia absurdu - prawie ludzkie postaci nie pozwalają przyjąć luźnej, python'owskiej konwencji i cieszyć się radosną, psychologiczną rozwałką. jako czarnej komedii brakuje "jabłkom" humoru - żarty, choć czasem naprawdę śmieszne są po prostu za rzadki - choć trzeba przyznać, że kaliber "czarności" jest naprawdę potężny. zostaje odczytanie filmu jako refleksyjnego i z morałem, jednak szczerze materiału na głębokie rozmyślania jest w nim tyle co nic.
tym niemniej nudzi jedynie lekko (jej!), i za to w połączeniu z krokodylem z księgi Hioba daję 5