Film jest... poprawny? Poczatek swietny, scena w domku (lomiarz i palkarz) genialna, pozniej... no wlasnie. Pozniej mamy sensacyjniak klasy B, z wychodzacymi z sukni cyckami glownej bohaterki, w 100% przewidywalny, z obowiazkowym ratowaniem w/w bialoglowy z paszczy smoka. Z swietnego kina politicalfiction (np. celna wypowiedz o "wolnosci" w USA), robi sie metny sredniak. Papierowe postacie, od polowy takze papierowe dialogi. Czegos zabraklo, jakby cala para poszla w gwizdek.
Rozczarowanie.
Scena w domku (inna sprawa, że takiej w powieści nie było) zadaje kłam książkowemu wizerunkowi Jacka Reachera (tak samo jest z aktorem grającym Reachera - do tej roli Cruise zupełnie nie pasuje). A zabrakło "czegoś", bo powieść nie dość, że kompletnie spłycono, to jeszcze mocno przerobiono.
Na tym portalu za każdym razem pojawia się sprawa taka iż NIE PORÓWNUJEMY FILMU Z KSIĄŻKĄ! Część użytkowników nie czytała jej w ogóle, a inna część nawet nie wie kto to LEE CHILD. Wierzę że książka lepsza :) I wierzę że inny aktor powinien grać tą postać :) Ale książki nie czytałem i według mnie film spoko. Do Toma Cruisa ludzie już się przyzwyczaili w takich rolach bo grał m.in. w MISSION IMPOSSIBLE. Uważam że dzięki książce fabuła filmu ma jakiś poziom i według mnie był ciekawy. Dobry humor dobra akcja dobra fabuła