"Jack Reacher-jednym strzalem"" to bradzo zgrabne polaczenie sensacji z kryminalem. Zaczyna sie, jak "Brudny Harry" (ze snajperem na dachu), po drodze mamy poscig samochodowy alla "Bullit" i prywatne sledztwo w stylu Wallandera.
Sam Jack Reacher w wykonaniu Cruise'a, mimo, ze to nadal zakochany w sobie, dosc typowy hoolywodzki bohater, to jednak wyjatkowy-konkretny, raczej malomowny, nieco zdystansowany i, co najwazniejsze skuteczny w dzialaniu. Watek romansowy tez ladnie poprowadzony (swoja droga Krolestwo za zdjecia nagiej Rosamund Pike!)
Dobre, komercyjne kino w starym stylu. Warto docenic, bo za dziesiec lat takiego kina juz w ogole nie bedzie. Zostana nam same "Avatary" grane przez Avatary.
Pozdro.
P.S
Do fanow ksiazek o Reacherze-nie jezdzijcie, tak prosze, po tym naprawde calkiem przyzwoitym filmie. Niepotrzebnie obnizacie mu srednia. Ksiazka to Ksiazka, a Film to Film. A ten konkretnie jest wersja Hollywodzka ze znanym aktorem hollywodzkim, ktory, nie mam watpliwosci, bardzo sie staral, zeby tego nie spieprzyc. Nie jestem, jakims wielkim fanem Cruise, ale uwazam, ze "Jack Reacher" jest jego jednym z najlepszych filmow, lepszym nawet niz nie jeden jego film z lat dziewiecdziesiatych.