Niebo a ziemia... Wiadomo, film musi się zmieścić w budżecie i w czasie "do wysiedzenia" dla widzów, nie da się umieścić wszystkich wątków, zawsze będzie inny. Gorszy, lepszy, to już co komu pasuje. Jako wielbiciel książek Lee Childa, napiszę tak: z klimatem i charakterem książkowego bohatera (opis fizyczny pomińmy milczeniem) film ma mało wspólnego. Niemniej jest solidnie zrealizowany, Cruise spisuje się całkiem nieźle, fabuła, no, jakoś się toczy. Oglądało mi się przyjemnie, ot, taki filmik przygodowo-sensacyjny, obejrzeć i zapomnieć. Jeśli ktoś nie oczekuje czegoś więcej będzie zadowolony, ale każdy kto ma nadzieje na ujrzenie przeniesionego na ekran bohatera książek Childa i ich klimatu, srodze się zawiedzie.
oglądałem film i starałem się popatrzeć na to ze strony pasywnej, czyli nie spodziewałem się, że będzie podobna do książki. I mimo moich niewygórowanych wymagań bardzo się zawiodłem na filmie. Nawet moja dziewczyna, która książki nie czytała, stwierdziła, że film był słaby, sztuczny i ogólnie żałowała tych 18zł na bilet do kina.
Z mojej strony: charakter głównego bohatera był oddany kiepsko, wygląd fizyczny... no cóż... Widać na zdjęciach. Wiele scen przesadzonych, dużo niedomówień (np. tak naprawdę nie wiadomo dlaczego Reacher podaje nazwiska Jenkinsów, w filmie powiedział tylko, że był taki gracz. Kto ma się tego domyśleć? ). I ogólnie jak ktoś nie przeczytał książki to czasem ciężko się połapać co się dzieje właśnie. Dużo scen "przeskoczonych" i nagle bohaterowie filmu coś wiedzą, ale widz może nie wiedzieć co się dzieje. Fanom ksiażki nie polecam wcale. Fanom dobrych filmów sensacyjnych też nie.
Książek nie czytałem ale jakoś nie miałem problemu z fabułą co i jak , przecież to nie jest dramat psychologiczny nie ma jakiejś wielkiej wielowątkowości zgodzę się nie wiem dlaczego używał nazwiska "bejsbolistów" :) ale absolutnie to nie przeszkadzało w odbiorze filmu.
Tak jak kolega/koleżanka Greina napisał/a film zawsze będzie "szczuplejszy " od książki praktycznie w każdym aspekcie .Również byłem z dziewczyną i jej tez film się podobał i absolutnie nie żałowała czasu na niego poświęconego. Fani książek na pewno będą mieli coś przeciwko "Tomeczkowi" z tego co widzę co filmowcy/książkowcy wypisują ale wszystkim nie da się dogodzić.