Wiem że wiele osób tego nie cierpi ale chyba mam już to w nawyku że porównuje filmy do ich książkowego pierwowzoru. Niestety większość filmów na podstawie powieście kończy się albo kompletnym zniszczeniem fabuły z powieści ale mimo wszystko sukcesem kasowym (np trylogia Bourna) albo powstaniem kiepskiego filmu. Tutaj mam coś pomiędzy.
Po pierwsze Tom Cruise. Lubię tego aktora i w takim kinie zawsze sprawdzał się on bardzo dobrze. I nie inaczej było tutaj. Charakter i sposób jaki się zachowywał Tom pasował do Jacka bardzo dobrze. Jednak problemem jest, no cóż, jego anatomia. Jack Reacher był wielkim facetem mierzył prawie 2m wzrostu i ważył ponad 100 kg do tego był bardzo umięśniony. Natomiast Tom Cruise, no cóż raczej chucherko z niego. Jednak dzięki jego grze można było to wybaczyć twórcą.
Po drugie fabuła. Tutaj znów mamy dziwną mieszankę. Z jednej strony sama fabuła w sobie nawet się zgadza. Jedna brakuje tutaj wielu wątków, a inne zostały kompletnie zmienione. Gdzie jest Anne Yanni, gdzie siostra Barra, gdzie Farnklin. Mimo wszystko były to postacie które w oryginalne odegrały dość ważną rolę. Wiem że film ma pewne ramy czasowe i nie wszystko da się sensownie zmieścić w takiej produkcji, jednak przecież to siostra Barra została porwana, więc mogli chociaż o to się postarać. Poza tym nie do końca podobało mi się jak budowano fabułę. Od początku było wiadomo (dla widzów) kto strzelał lub kto był zdrajcą Emerson czy Rodin. W powieście Lee Childa przez cały czas człowiek główkował czy to Barr zabił oraz kto tak naprawdę zdradzał. Są to może i szczegóły ale to one powodują, że film trzyma w napięciu. Jedna mimo tych problemów fabularnych da się je przeboleć. Nie rażą one nawet kogoś kto czytał powieść. Poza tym fajnie że w filmie pojawił się Lee Child.
Ogólnie nawet pomimo tylu sprzeczności jest to dobra produkcji, choć mogła być o wiele lepsza.