zgadzam się w pełni z przedmówcą. Dodam, że kino męczące jak diabli. Nakładające się dialogi nie dają szansę na jakąkolwiek refleksję w trakcjie projekcji.

Reflekcje są...moze film jest do własnej interpretacji, nie kazdyzrozumie go tak, jak powinien (jesli powinno się go rozumieć w jakikolwiek sposób).
Ale tą scene erotyczną to mogli se darować:P

Akurat początek sceny był całkiem zabawny i nietypowy, mówię o sekwencji "nurkowania" w błocie(w połączeniu z muzyką, itd.), ale potem cięcie i atmosfera sceny drastycznie się zmienia, razem z muzyką... Dziwny zabieg.

Film jest bardzo dobry. Mimo że nie interesuję się filozofią, a w tym egzystencjalizmem i nihilizmem, to jednak bardzo miło mi się oglądało. Z takiego tematu mogła powstać wydumana niby-komedyjka, jednak udało się spiąć wszystko w bardzo strawną całość - trochę pożywki dla mózgu, trochę dla czystej chęci rozrywki. Świetna gra aktorska, szczególnie Schwartzmana, Watts, Hoffmana i Tomlin, nawet Marka Wahlberga. Dziwnie oglądało się natomiast Isabelle Huppert, ale być może to była wina mocnego francuskiego akcentu.