Myślę, że gdyby żył Cybulski, on zagrałby główna rolę, ale tak, to Łapicki dostał szansę i stworzył rolę życia. W komentarzach poniżej kopalnia cytatów, dla mnie najlepsza natomiast scena psychodelicznego śpiewu refrenisty na urodzinach - tarzający się w wyciu Jerzy Cnota robi wrażenie.
Podobnie jak w Salcie - mnóstwo rozważań egzystencjalnych, film antycywiizacyjny (te sceny z trzymanymi w boksach przez całe życie krowami przeznaczonymi na rzeź) i pro humanistyczny, szukający człowieka...
"Bóg to już za mało...żeby dalej żyć"