I znowu rozczarowuje. Spodziewałem się błyskotliwych psychologicznych dialogów, zastanawiających surrealistycznych scen i czarno-białych zdjęć, a otrzymałem to samo co w przypadku "Ostatniego dnia lata", "Lawy", Doliny Issy", "Matki Joanny" i Kroniki wypadków miłosnych" czyli nie bardzo zrozumiałe poetyckie dialogi, długie niekończące się sceny i wkurzające aktorstwo. Skończyłem oglądać wszystkie pełnometrażowe filmy Tadeusza i niestety żaden z nich nie dorównał klasy "Salcie".
7/10
"film obejrzalem z obowiazku krytyka f.
streep-1 klasa. dlatego 2 zamiast 1."
to jest skopiowana wypowiedź schiza. Prawda że śmieszna :) Ten baran uważa się za krytyka :)
Ha! Nie dorównały, owszem. Ale bez przesady, aż takiej rozpaczy nie powinny raczej powodować. :)
mistrzu i znawco filmografii Konwickiego "Matkę Joanne od aniołów" wyreżyserował Kawalerowicz, Konwicki starał się napisać scenariusz przy którym ciągle mu coś majstrowano.