Podejrzewam że reżyserowi nawet przez myśl mogło nie przemknąć że ktokolwiek
musiaby się mocno nagimnastykować by wymienić dolary na stoczni w latach jej
pracy i to jeszcze u jakiś żuli.
Co druga scena z seksem - naprawdę nic ciekawego reżyser nie umie wstawić?
sam sposób prowadzenia historii to dno. Od mniej więcej połowy filmu zacząłem
zaglądać na pasek przewijania by sprawdzić ile jeszcze zostało, czego nigdy nie robię bo dłużył się niemiłosiernie.
Gdańsk to dla kawulskiego żurawie i w sumie tyle.
Fabiański jako ,,Silvio" jako mającego grać szwarceneggera to też jakieś wydumane
"kuwaochutuchodzi?"
No i właściwie film to jeden wielki teledysk opatrzony mnóstwem ,,magnesików". Przez 20
minut artyzm fajny ale przez 3h to można sobie widelce w oczy i pałki w uszy włożyć.
Jeszcze te wstawki z dzieciakiem i wilczakiem czechosłowackim jako dziwny element mistyczny
poprzedzający dramat - wtf.
Po genialnym ,,Jak zostałem gansterem" z mocną 9tką na 10, tak to coś - 1/10.