Nie wiem nawet jak zacząć. Tak żenującego filmu nie widziałem od dawna. Na miejscu rodziny oskarżyłbym autorów o zniesławienie.
Przecież to wygląda jak połączenie przerywników z najgorszej części Need for Speed z odrobiną ostatnich Fast & Furious.
W tym filmie leży wszystko. Ścieżka dźwiękowa to jakaś farsa. Utwory wałkowane w kółko, kompletnie niedopasowane do sytuacji, za głośne względem dialogów.
Grafomania reżysera, czy kto tam pisał dialogi. Tego aż się nie da słuchać.
Montaż jak w grze komputerowej czy teledysku.
Sam scenariusz pisał chyba ktos na dobrych tabletkach. Scena rozpracowywania Golfa jak w szpiegowskim filmie, a akcja na przesłuchaniu na posterunku to już jakiś kompletny odlot. Tego się nie daje oglądać.
O grze aktorskiej nawet nie warto wspominać. Raz, że sama obsada gra grewno, to jeszcze rolę są tak napisane że nawet gdyby chcieli, to nic by z tego nie wyszło. Zrobili z przestępcy jakiegoś showmana, Casanovę od siedmiu boleści.
Producenci chyba pomylili gatunki. To jakiś pastisz kina gangsterskiego, z próba wciśnięcia jakichś górnolotnych frazesów i komedii.
Jak można nakręcić w taki sposób film, który jednak opowiada (częściowo, ale jednak) historię realnej postaci.
Jeśli chcieli nakręcić kino gangsterskie, to powinni obejrzeć "Ślepnąc od świateł".
Serio, już Vega robi lepsze filmy...