Niestety w dół. Ciało naprawdę mi się podobało, Testosteron jeszcze też, ale już mniej. Przy Lejdis było ciężko, zwłaszcza z tą ilością wulgaryzmów. W każdym z tych filmów był jednak jakiś pogląd na polskie obyczaje, mentalości i rzeczywistość. A ten film jest o niczym, nawet tytuł z księżca, jedna scena nakręcona na siłę, żeby jakoś go powiązać z fabułą, poza tym nic. Dialogi nudzą się po 15 minutach, zmontowane zresztą z prędkością x1.25, żeby wszystko wydawało się szybkie, płyne i składne a skutek jest odwrotny. Normalnie widzę oczyma wyobraźni jak pan Andrzej siedzi, pali coraz więcej ziółek i mówi: a teraz to tak pojadę... Rany, że ludziom nie szkoda ładować pieniędzy w takie poronione pomysły. Ale jeśli w polsce producentem zostaje się bez żadnego przygotowania zawodowego, tyle że z kasą, to takie są tego skutki. Od paru lat w polskim filmie wieś panuje. Pamiętać tylko trzeba, że człowiek ze wsi zawsze może wyjść, ale wiocha z człowieka nigdy.
Z jakimi polskimi filmami porównujesz ten film?
Filmy Saramonowicza są bardzo charakterystyczne i ciężko mi znaleźć odniesienie. Trochę czarna komedia i trochę groteski. Fajne nawiązania do tego co dzieje się w Polsce.
SPOILER
Tytuł nawiązuje przecież do pozbywania się ciała=celulitu. Film zaczyna się tą sceną i kończy.