Fabuła dziwna, ale za to teksty ratują ten film. Przy niektórych można było się naprawdę uśmiać. Tylko nie rozumiem dlaczego ta Kornelia je w to wszystko wkręciła? bo przecież musiała wiedzieć że jej mąż to nie ten rzeźnik ;) więc o co tak naprawdę w tym wszystkim chodziło?
Racja. Fabuła dziwna. A nawet nie mająca sensu i niewiarygodna. A już pomysł z tym, że Kornelia opracowała substancję narkotyczną, którą się naćpała i to trwale zmieniło jej osobowość (a raczej z jednej zrobiło jej kilka osobowości i każdą jak najbardziej realną dla Kornelii, która w każdą wierzyła) jest nieprawdopodobny i jak dla mnie głupi. Broni się jedynie gra aktorska (niestety nie wszystkich, ale Hirsch, Kluźniak i Mecwaldowski byli świetni). Teksty mnie bawiły, choć nie były najwyższych lotów. Dobry film na wieczór po męczącym dniu, bo za bardzo nie trzeba myśleć.
a dlaczego Kornelia je w to wszystko wkręciła? przecież musiała wiedzieć że jej mąż to nie ten rzeźnik ;D
Jej mąż mówił, że ona wierzy we wszystko, co akurat jej się uroi w głowie. Więc kiedy jest chemiczką pracującą nad czymś tam, to sobie dopowiada całą teorię spiskową. Pewnie mąż był jedynym mężczyzną, który odgrywał większą rolę w jej życiu, więc w jej halucynacjach też on był głównym bohaterem. A kiedy miała przebłyski normalności o wszystkim pamiętała,ale być może ta gra zaczęła ją wciągać i nie chciała już wracać do szarej rzeczywistości.